Ustawa antyaborcyjna: projekt odrzucony
Sejm odrzucił 31 sierpnia obywatelski projekt całkowicie zakazujący aborcji. Opowiedziało się za tym 191 posłów, 186 było przeciw. Posłowie odrzucili też już w pierwszym czytaniu projekt autorstwa SLD liberalizujący zapisy aborcyjne.
Pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży podpisało się 600 tys. osób. Zawierał on zapis, że życie ludzkie ma być chronione bez żadnych wyjątków, które dopuszcza obecna ustawa - a więc także wtedy, gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki, gdy płód jest uszkodzony lub chory oraz gdy ciąża jest skutkiem czynu zabronionego.
Połączone Komisje Zdrowia oraz Polityki Społecznej i Rodziny zarekomendowały w sierpniu odrzucenie obywatelskiego projektu. Wniosek ten poparło dziś na sali plenarnej 191 posłów, przeciw (czyli za skierowaniem go do dalszych prac w komisjach) było 186, pięciu wstrzymało się od głosu.
Sejm odrzucił dziś także w pierwszym czytaniu projekt "ustawy o świadomym rodzicielstwie" autorstwa SLD. Lewica chciała dopuszczenia przerwania ciąży podczas pierwszych 12 tygodni jej trwania, a także po tym okresie w przypadku, gdy: ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego. Ponadto placówki zdrowia, które mają podpisany kontrakt z NFZ, byłyby zobowiązane umożliwić kobietom przeprowadzenie legalnego zabiegu przerwania ciąży i nie mogłyby w tym względzie zasłaniać się np. tzw. klauzulą sumienia.
Przeciwko projektowi SLD głosowało było 369 posłów, 31 było za, 2 wstrzymało się od głosu. Oznacza to, że projekt nie został skierowany do dalszych prac w komisjach.
Według obowiązującego prawa, aborcji można dokonać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, gdy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (w obu przypadkach do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki) lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.
Odrzucenie obywatelskiego projektu zakazującego przerywania ciąży - zgodnie z rekomendacją sejmowych komisji - zapowiadały w debacie parlamentarnej kluby Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Prawo i Sprawiedliwość opowiedziało się za przyjęciem projektu, z kolei wśród posłów PSL nie było w tej sprawie dyscypliny głosowania.
Magdalena Kochan (PO), sprawozdawca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji Zdrowia, do których trafił obywatelski projekt, przyznała dziś, że dyskusja nad nim była merytoryczna, choć starli się w niej posłowie reprezentujący krańcowo odmienne poglądy. W dyskusji uznano, że proponowane rozwiązania są zbyt restrykcyjne i zamiast przeciwdziałać zjawisku zwiększania się liczby nielegalnych zabiegów przerywania ciąży, nowelizowane prawo "spowoduje inne, niż zakładają wnioskodawcy skutki - zaostrzenie się tego zjawiska".
Posłanka powiedziała ponadto, że w komisjach za absolutnie niesłuszną uznano delegalizację edukacji do życia w rodzinie. "W dyskusji podkreślano też, że dzieci czerpią wiedzę o swojej seksualności najczęściej bardzo zwulgaryzowanej, zwykle z internetu, zatem należy im ze wszech miar pomóc we wchodzeniu w dorosłość tak, aby potem nie stawały przed dramatycznym wyborem usuwania swoich własnych dzieci" - stwierdziła.
Przedmiotem dyskusji w komisjach był też proponowany w obywatelskim projekcie zakaz badań prenatalnych. "Zakaz badań uznanych za zbyteczne uznano za bardzo szkodliwe. Współczesna medycyna - mówiono podczas dyskusji - właśnie dzięki tym badaniom, dzisiaj już nieinwazyjnym, umożliwia leczenie dziecka często jeszcze w łonie mamy albo daje czas rodzicom na przygotowanie się na przyjście na świat ich dziecka z niepełnosprawnością" - argumentowała Kochan. "Kompromis, który obowiązuje dziś w prawie, nie jest może idealny, ale lepszy niż rozwiązania proponowane przez wnioskodawców" - dodała na zakończenie.
W serii wystąpień przedstawicieli klubów parlamentarnych reprezentująca PO Janina Okrągły stwierdziła, że dyskusja nad ewentualnymi zmianami w ustawodawstwie, dotyczącym przerywania ciąży, "nie jest i nie powinna być tematem na kampanię wyborczą". "Niestety okres końca kadencji sejmu nie sprzyja merytorycznej dyskusji" - dodała. Stwierdziła, że "obecnie obowiązujące zapisy prawne zostały wypracowane przy szerokim udziale wielu środowisk, są akceptowane przez zdecydowaną większość naszego społeczeństwa" oraz "nie wywołują emocji w odróżnieniu od przedstawianych w dniu dzisiejszym projektów ustaw". Posłanka zapowiedziała, że klub PO będzie głosował za odrzuceniem obywatelskiego projektu.
Bolesław Piecha (PiS) skrytykował rekomendację połączonych komisji, która zaproponowała odrzucenie zarówno projektu obywatelskiego, jak i projektu autorstwa SLD, który liberalizuje przepisy aborcyjne. - Tę ustawę podpisało 18 posłów, a tę ustawę 600 tysięcy - mówił. Poinformował, że w ub. roku w Polsce dokonano około 530 legalnych zabiegów przerwania ciąży, z czego 510 dotyczyło dzieci chorych. - Współczesna medycyna od 18 lat zrobiła postęp i wielu z nich oferuje konkretną pomoc - ironizował. Dodał, że dzisiejsze głosowanie zweryfikuje, kto z posłów naprawdę jest za życiem. PiS będzie głosował za odrzuceniem stanowiska komisji.
Jako "projekt skrajny aż do absurdu" uznał obywatelskie propozycje Marek Balicki (SLD). Jego klub zagłosuje zgodnie z rekomendacjami komisji.
Z kolei Franciszek Stefaniuk (PiS) stwierdził, że proponowane przepisy należy rozpatrywać nie "w kategoriach nakazów czy zmuszania do rodzenia", ale "w kategoriach ochrony życia". - Bo tam, gdzie zaczęło się życie, polityka domaga się roztropności - powiedział. Dodał, że "ochrona życia nie jest kwestią ani światopoglądu, ani przynależności do określonej partii politycznej, bo tu chodzi o człowieka". - Niejednokrotnie wypowiadaliśmy stanowisko, że jesteśmy za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci - zaznaczył Stefaniuk, podkreślając, że "stanowisko to wynika nie z dyscypliny klubowej, ale z szacunku dla wartości".
Na zakończenie debaty wystąpił Mariusz Dzierżawski, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Stop aborcji". Uznał słowa posłanki Magdaleny Kochan o tym, że w obywatelskim projekcie są zapisy o delegalizacji wychowania do życia w rodzinie, za nieprawdziwe. - Seksedukacja jest jedynym przedmiotem, który jest regulowany przez ustawę. Wydaje nam się, że jest to rozwiązanie nieszczęśliwe - powiedział. Jego zdaniem, zapisy o badaniach prenatalnych powinny znaleźć się w ustawie o świadczeniach medycznych. W obowiązującej obecnie ustawie "służą wyłącznie temu, żeby usprawiedliwić wyjątek eugeniczny".
Zdaniem Dzierżawskiego, nieprawdą jest, że większość Polaków opowiada się za kompromisem w zakresie prawa aborcyjnego. Zacytował badania CBOS, wedle których 86 proc. respondentów sprzeciwia się aborcji, niezależnie od okoliczności. Zwracając się do posłów ubolewał nad tym, że skoro uznali okres kampanii wyborczej za niesprzyjający debacie na temat nowelizacji prawa aborcyjnego i mieli wątpliwości co do niektórych zapisów obywatelskiego projektu, to mogli powołać specjalna podkomisję, która się tym zajmie. "Odrzuciliście to, zastanawiam się dlaczego, skoro jak mówicie, jesteście za życiem?" - pytał.
Jego zdaniem, "sedno obywatelskiego projektu leży w tym, by nie było wolno zabijać przed narodzeniem dzieci, przede wszystkim dzieci chorych", które obecnie "mogą być zabijane do momentu osiągnięcia zdolności do życia poza organizmem matki". Natomiast praca nad projektem w komisjach służyła, jego zdaniem, nie dyskusji merytorycznej, ale znalezieniu uzasadnienia do odrzucenia nowelizacji.
- Mit o konsensusie aborcyjnym, który mieli popierać biskupi - mówili o tym niektórzy politycy - okazał się fikcją - stwierdził Dzierżawski. Dodał, że w kampanii wielu posłów, m.in. Platformy Obywatelskiej, będzie zabiegało o poparcie biskupów i "dowiedzą się jasno, jakie jest stanowisko Kościoła" w kwestii przerywania ciąży.
Skomentuj artykuł