W grudniu wyrok ws stanu wojennego?
1 grudnia dojdzie zapewne do mów końcowych w procesie oskarżonych w sprawie wprowadzenia stanu wojennego w 1981 r. - b. szefa PZPR Stanisława Kani, b. szefa MSW Czesława Kiszczaka i b. członkini Rady Państwa PRL Eugenii Kempary.
We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie dokonał tzw. zaliczenia materiału dowodowego do akt sprawy - co jest jedną z ostatnich czynności przed zamknięciem przewodu sądowego.
Do 1 grudnia obrona ma się tylko wypowiedzieć co do złożonych przez IPN ujawnionych niedawno materiałów NATO ws. stanu wojennego. Jeśli nie będzie miała ona żadnych wniosków co do tych akt, 1 grudnia dojdzie do mów końcowych. Sąd wydaje wyrok w terminie 7 dni od mów - oznacza to, że prawdopodobny byłby wyrok przed 30. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r.
Proces trwający od września 2008 r. toczy się od sierpnia br. bez udziału b. szefa Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego sprawę z powodów zdrowotnych wyłączono z tego procesu i następnie zawieszono.
Sąd niedawno zobowiązał IPN, by do akt sprawy dołączył ujawnione niedawno materiały NATO ws. stanu wojennego. Akta złożono nieprzetłumaczone, co IPN tłumaczy m.in. wysokimi kosztami przekładu. Kania (jedynie on stawił się we wtorek w sądzie) powiedział PAP, że nie sądzi, aby te materiały miały wielkie znaczenie.
Prokurator pionu śledczego IPN Piotr Piątek powiedział sądowi, że nie ma żadnej odpowiedzi na wnioski do Rosji o przekazanie sądowi protokołów posiedzeń władz KPZR. Dodał, że we wrześniu IPN otrzymał zaś pismo z Prokuratury Generalnej, iż w odpowiedzi na wniosek skierowany do USA o ich materiały nt. ocen sytuacji w Polsce w 1981 r. przesłano trzy dokumenty "niemające nic wspólnego z przedmiotem sprawy".
Piątek powiedział, że w tej sytuacji oskarżenie rezygnuje z obu tych dowodów, skoro nie można ich przeprowadzić. Informacje z innych dokumentów Piątek uznał za wystarczające do rozstrzygnięcia sprawy.
Zarazem Piątek wniósł o wyłączenie i o umorzenie sprawy Kempary z powodu przedawnienia (po uznaniu w 2010 r. przez uchwałę Sądu Najwyższego za przedawnione zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do pięciu lat więzienia). Jednocześnie Piątek wnosi o uznanie winy Kempary.
"A czemu oskarżenie składa taki wniosek po półtora roku od uchwały SN?" - pytała sędzia Ewa Jethon. "Bo podejmowano liczne próby uzyskania takiej uchwały w składzie 7 sędziów SN, a nie 3, a takie samo stanowisko jak SN zajął w piśmie do IPN prokurator generalny" - odpowiedział prok. Piątek. Sąd oddalił ten wniosek IPN.
Sąd oddalił też wniosek IPN o odczytanie na rozprawie protokołów posiedzeń rządu i władz PZPR z 1981 r. Według obrońcy Kani z urzędu mec. Włodzimierza Ostaszewskiego nieodczytanie tych protokółów może być naruszeniem prawa do obrony. Sam Kania ocenia jednak, że to by tylko niepotrzebnie przedłużyło proces.
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz rządowych, partyjnych i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych.
83-letni Kania i 85-letni gen. Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do 8 lat więzienia). 81-letnia Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów (grozi za to kara do 3 lat więzienia).
Były I sekretarz PZPR, b. premier, b. szef MON i b. szef WRON 88-letni gen. Jaruzelski ma zarzut kierowania tym "związkiem przestępczym " (kara do 10 lat więzienia) oraz podżegania Rady Państwa do przekroczenia uprawnień. Obecny stan zdrowia Jaruzelskiego uniemożliwia sądzenie go - nie wiadomo, czy stanie jeszcze przed sądem.
Zarzuty w sprawie "związku przestępczego" przedawniają się w 2020 r. Oddzielnie toczy się proces 94-letniego b. członka Rady Państwa Emila Kołodzieja, wyłączonego z głównego procesu z powodu jego złego zdrowia. W środę SO ma wydać wyrok wobec niego. IPN wnosi o umorzenie sprawy z powodu przedawnienia karalności, ale z jednoczesnym uznaniem winy Kołodzieja za głosowanie nad dekretami o stanie wojennym.
Oskarżeni twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL - replikuje IPN. Odpierając zarzut jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być "i legalną władzą, i nielegalną organizacją".
Stan wojenny władze PRL wprowadziły, by zgnieść NSZZ "Solidarność". Jego autorzy twierdzą, że spowodował on kilkanaście ofiar śmiertelnych; według sejmowej komisji nadzwyczajnej z lat 1989-1991, było ich ok. 90. Tysiące osób uwięziono, wiele zwolniono z pracy, zmuszono do emigracji. Autorzy stanu wojennego uzasadniali jego ogłoszenie niebezpieczeństwem - ich zdaniem - przejęcia władzy przez "Solidarność", a stan wojenny miał być "mniejszym złem".
W 1992 r. Sejm przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni członkowie WRON odpowiadali przed Trybunałem Stanu. W marcu br. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekret o stanie wojennym przyjęto niezgodnie z prawem PRL.
Skomentuj artykuł