Walka o stołki szefów regionów w PO

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
Marta Tumidalska / PAP / slo

Waldy Dzikowski z Rafałem Grupińskim w Wielkopolsce, Grzegorz Schetyna i Jacek Protasiewicz na Dolnym Śląsku, Robert Tyszkiewicz z Damianem Raczkowskim na Podlasiu - takie m.in. pojedynki będzie można najprawdopodobniej obserwować podczas nadchodzących wyborów szefów regionów w PO.

Po zakończonych w ubiegłym tygodniu wyborach szefa partii Platformę czekają teraz wybory władz w kołach, powiatach i regionach. W dniach 1-15 września nowe władze wybiorą koła, w dniach 30 września-6 października - powiaty, a nowe władze regionów będą wybierane między 21 a 27 października.

W Wielkopolsce z obecnym szefem regionu, przewodniczącym klubu parlamentarnego PO Rafałem Grupińskim chce konkurować Waldy Dzikowski. - Wróćmy do korzeni: Wielkopolska powinna być rządzona z Poznania - mówi Dzikowski, który w poprzednich wyborach w wielkopolskiej Platformie (maj 2010) przegrał z Grupińskim około 100 głosami.

- Na poprzednim zjeździe wyborczym zdecydowana większość delegatów uznała, że rzeczywiście Wielkopolska powinna być rządzona z Poznania, a nie z Tarnowa Podgórnego (Dzikowski był tam wójtem - PAP), więc mam nadzieję, że będzie podobnie i tym razem - odcina się Grupiński.

Na Dolnym Śląsku z Grzegorzem Schetyną o przywództwo walczyć będzie prawdopodobnie europoseł PO Jacek Protasiewicz, który przed kilkoma tygodniami niespodziewanie opowiedział się za współpracą z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem (w tym za poparciem go w wyborach samorządowych). Takiemu scenariuszowi sprzeciwia się Schetyna, więc lokalni działacze odebrali deklarację Protasiewicza jako wypowiedzenie posłuszeństwa Schetynie.

Część komentatorów ocenia, że Schetynę wzmocniły wybory szefa PO, gdzie niespodziewanie dobry wynik uzyskał konkurent Donalda Tuska Jarosław Gowin, a według nieoficjalnych informacji na części kart do głosowania członkowie PO dopisywali nazwisko Schetyny. Z drugiej jednak strony w otoczeniu Schetyny można usłyszeć, że jeśli Protasiewicz zdecyduje się kandydować, to będzie miał do tego "zielone światło" od premiera, a co za tym idzie - nieformalne wsparcie szefa partii.

Na Podlasiu z obecnym szefem regionu Damianem Raczkowskim będzie konkurował Robert Tyszkiewicz. Również ci dwaj politycy startowali przeciwko sobie przed trzema laty, Raczkiewicz wygrał kilkunastoma głosami.

Na Mazowszu o reelekcję chce się ubiegać Andrzej Halicki. Na razie nie ma kontrkandydata. "Słyszałem, że start rozważa Czesław Mroczek (wiceszef MON)" - powiedział PAP jeden z lokalnych polityków Platformy. Sam Mroczek do tej pory nie zadeklarował, że chce kandydować.

Warszawską PO najprawdopodobniej pokieruje po raz kolejny Małgorzata Kidawa-Błońska (choć niektórzy politycy PO wstępnie typują ją na komisarza w Warszawie, gdyby doszło do odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz).

- Małgosia nie jest konfliktowa, łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi, mogłaby pomóc w podreperowaniu notowań Platformy, gdyby odwołano Gronkiewicz-Waltz, a potem wystartować w wyborach samorządowych - powiedział PAP polityk z władz PO.

W regionie łódzkim o reelekcję chce się ubiegać Andrzej Biernat. - Nie widzę powodu, żeby nie kontynuować swojej misji - powiedział Biernat w poniedziałek w Polsat News. Na razie nie ma konkurentów: Krzysztof Kwiatkowski został wybrany na prezesa NIK, a chęci kandydowania nie zgłasza wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.

Biernat jest przez niektórych typowany na nowego ministra sportu (gdyby premier w ramach rekonstrukcji rządu odwołał Joannę Muchę), ale przykład Sławomira Nowaka pokazuje, że w PO można łączyć tekę ministerialną z kierowaniem regionem.

Zachodniopomorską PO kieruje teraz wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski. Prawdopodobnie w jesiennych wyborach jego konkurentem będzie europoseł Sławomir Nitras. - Sławek Nitras myśli o powrocie do polskiej polityki, ale ma trudnego kontrkandydata - ocenia Biernat.

Nieoficjalnie źródła w Platformie oceniają, że Nitras miałby ochotę nie tylko na stanowisko szefa regionu, ale też na tekę ministra sportu. - Region to jedna sprawa, ale Sławek Nitras celuje w coś większego - powiedział PAP rozmówca z władz partii.

W Małopolsce obecny szef regionu Ireneusz Raś nie ma na razie kontrkandydatów. Jarosław Gowin już po wyborach szefa partii zapowiedział, że nie zamierza ubiegać się o żadne funkcje partyjne.

Według źródeł PAP we władzach partii, nie jest wykluczone, iż w "nowym rozdaniu" nastąpi zmiana na stanowisku sekretarza generalnego PO. Teraz jest nim Andrzej Wyrobiec, wcześniej funkcję tę sprawował Schetyna.

- Andrzej to świetny organizator, ale życie pokazuje, że potrzebujemy sekretarza generalnego z silnym umocowaniem politycznym, m.in. po to, aby skuteczniej rozwiązywać problemy w regionach - powiedział PAP rozmówca z zarządu PO.

Według części polityków PO dowodem na brak zdyscyplinowania w regionach jest 51-procentowa frekwencja w wyborach szefa partii. Oficjalnie Platforma mówi, że frekwencja jest satysfakcjonująca biorąc pod uwagę sezon wakacyjny, ale w nieoficjalnych rozmowach część działaczy przyznaje, że fakt, iż zaledwie połowa z 42 tys. nominalnych członków PO zdecydowała się głosować, źle świadczy o mobilizacji w partii, w kontekście m.in. nachodzących wyborów samorządowych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Walka o stołki szefów regionów w PO
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.