Warszawa: pobito profesora za to, że rozmawiał po niemiecku
Prof. Jerzy Kochanowski z Uniwersytetu Warszawskiego został wczoraj pobity w tramwaju w Warszawie. Agresję jednego z współpasażerów wzbudził fakt, że uczony rozmawiał z pracownikiem uczelni w Jenie po niemiecku. Profesor trafił do szpitala.
O sprawie napisała dziś rano na jednym portali społecznościowych studentka profesora: "Wczoraj w tramwaju nr. 22, który spokojnie dowozi mnie co dzień do pracy pobito mojego promotora profesora Jerzego Kochanowskiego. Pobito go bo wraz ze swoim znajomym profesorem uniwersytetu w Jenie rozmawiał po niemiecku. Nie spodobało się to jadącemu z nimi pasażerowi. W odpowiedzi na pytanie "Dlaczego mam nie mówić po niemiecku?" wstał i pobił".
Fakt ten został następnie potwierdzony przez profesora: - Niestety to prawda. Sprawa skończy się na policji, wybieram się właśnie na komisariat, wczoraj cały wieczór spędziłem w szpitalu - powiedział w rozmowie z "Newsweekiem".
- Nie był to żaden ONR-owiec, ale raczej "zdrowa reakcja" podpitego proletariatu. Wie pan, słyszy niemiecki, uderza w głowę, sprawa kończy się szyciem głowy - mówił uczony. Jego zdaniem atak nie miał podłoża ideologicznego, choć przyznaje, że to jeszcze gorzej.
Jerzy Kochanowski jest historykiem specjalizującym się w najnowszej historii Polski, profesorem nauk humanistycznych. Jest pracownikiem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Studenci i absolwenci napisali list solidaryzując się z profesorem Kochanowskim.
- Nie rozumiemy, co zmienia się w otaczającym świecie, że z miejsca, które zawsze było przyjazne, wielokulturowe i otwarte, staje się ksenofobiczne i nacjonalistyczne. Nie godzimy się na to - napisali sygnatariusze listu. Czytamy w nim również, że "nie chcą żyć w czasach, kiedy mówienie w innym niż ojczysty języku, staje się przyczyną napaści i agresji".
- Jako studenci, którym przez wiele lat wpajano, że musimy uczyć się na błędach historii, aby nigdy nie powtórzyły się wydarzenia z jej najczarniejszych kart, nie możemy się zgodzić na takie zachowania - napisali studenci i absolwenci.
Skomentuj artykuł