Wciąż trwają poszukiwania półrocznej Magdy
Mimo wyznaczenia wysokiej nagrody pieniężnej i powołania specjalnego policyjnego zespołu wciąż nie ma przełomu w śledztwie dotyczącym zaginięcia sześciomiesięcznej Magdy z Sosnowca. W piątek postępowanie w tej sprawie przejęła policja w Katowicach.
Komendant wojewódzki śląskiej policji powołał na potrzeby śledztwa zespół operacyjny, w którego skład weszli specjaliści pionu kryminalnego śląskiej komendy oraz policjanci z Sosnowca, od początku pracujący nad sprawą. Grupa ma korzystać także ze wsparcia policyjnych ekspertów i laboratoriów kryminalistycznych.
Od czwartku sprawą zajmują także katowiccy, a nie sosnowieccy, prokuratorzy. Pytany o dalsze czynności w śledztwie, np. możliwość ponownego przesłuchania matki dziewczynki, rzecznik katowickiej prokuratury okręgowej prok. Mariusz Łączny odpowiedział, że śledczy nie wykluczają żadnych czynności, ale zależy to od postępów śledztwa. "Sprawdzamy wiele wątków" - zaznaczył prokurator.
Za informacje pomocne w odnalezieniu dziewczynki już wcześniej policja wyznaczyła 5 tys. zł nagrody, którą potem podwoił sosnowiecki samorząd. Pojawili się także prywatni sponsorzy, którzy zadeklarowali dodatkowe kwoty dla osób, które mogą pomóc w śledztwie. W sumie wartość potencjalnych nagród dla informatorów przekracza już 100 tys. zł i wciąż rośnie.
W czwartek po południu matka dziewczynki wystąpiła z medialnym apelem o pomoc. Jak mówiła dziennikarzom, chciałaby "dodać otuchy i odwagi" wszystkim, którzy mogliby coś wiedzieć o jej córce, by nawet anonimowo przekazali to policji. Jak akcentowała, ona sama i cała rodzina pozwalają działać służbom, przekazując im wszelką posiadaną wiedzę.
Policjantom nie udało się jednak zebrać wystarczających danych o cechach mężczyzny pozwalających na identyfikowanie tej osoby jako świadka zdarzenia lub sprawcy.
- Jeżeli nie mamy potwierdzenia, które pozwalałoby nam to opublikować, nie będziemy tego robić, bo mogłaby też być to jakaś forma wprowadzania w błąd i nieprecyzyjnego działania - wyjaśnił Marek Wręczycki z zespołu prasowego śląskiej policji.
Członkowie rodziny podjęli akcję rozwieszania plakatów, w którą włączyło się wiele osób. W Sosnowcu i okolicznych miastach rozklejono plakaty z napisami m.in. "Porwano dziecko", zdjęciami niemowlęcia i opisem jej ubioru.
Wszystkie osoby, które przebywały 24 stycznia około 18 na ul. Legionów w Sosnowcu, widziały tam osobę z dzieckiem lub mogą posiadać jakiekolwiek informacje w tej sprawie, proszone są o kontakt z sosnowieckimi policjantami (tel. 32 296 12 55) lub z najbliższą jednostką policji pod numerem 997.
Apel do osób odpowiedzialnych za zniknięcie dziecka wystosował w piątek lider Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro. Podczas konferencji prasowej w Katowicach były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, a także - jak zaznaczył - młody ojciec, powiedział m.in., że jest poruszony losem małej Magdy i dramatem jej rodziców. Jako prawnik ocenił, że gdyby porywacze dziewczynki zdecydowali się teraz oddać dziecko rodzicom, z pewnością mogliby liczyć na złagodzenie kary. Zaapelował do sprawców o wykazanie "ludzkich uczuć".
- Chciałem zaapelować, by ci ludzie, którzy zdecydowali się na tego rodzaju czyn, zechcieli się zastanowić. Zawsze jest czas na refleksję. Nawet gdy ktoś popełni zło, można to zło naprawić. Wymiar sprawiedliwości jest wtedy dużo bardziej łagodny. Jestem przekonany, że jeżeli dziecko zostałoby gdziekolwiek oddane w bezpieczne miejsce, to sprawca (…) mógłby liczyć na nieporównanie łagodniejsze potraktowanie, bo ten gest byłby bardzo doceniony, że jednak zrewidował swoją postawę - powiedział Ziobro.
Poinformował, że w intencji zaginionej Madzi modlą się ludzie młodzi zrzeszeni w ruchach i stowarzyszeniach katolickich "w sumie jest ich kilka tysięcy". Organizują się i wzajemnie przypominają o modlitwie także w sieci internetowej. Dodał, że "mama zaginionej dziewczynki należy do jednego z ruchów modlitewnych".
Skomentuj artykuł