Wie pan, jak się nie ma swojego domu...

(fot. chris-hvard berge / flickr.com)
PAP / slo

Ponad tysiąc osób, którym doskwiera bieda, samotność lub bezdomność, spotkało się w niedzielę w Katowicach na śniadaniu wielkanocnym Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego (GTCh). Zbliżona liczba gości uczestniczyła w innym śniadaniu, w Parku Śląskim.

Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Było pierwszą pozapaństwową i pozakościelną organizacją tego typu na Śląsku i jedną z pierwszych w Polsce. Przyjęło nazwę "Górnośląskie", nawiązując do śląskich tradycji dobroczynności. GTCh zatrudnia kilkoro pracowników, pomaga im kilkudziesięciu wolontariuszy - bezdomnych.

Towarzystwo każdego roku organizuje uroczyste wielkanocne śniadanie dla osób bez własnego domu, skrajnie ubogich i samotnych. W ub. roku przyszło na nie ponad 600 gości. Organizowany w Boże Narodzenie posiłek wigilijny zwykle spożywa ponad tysiąc osób. Warunkiem uczestnictwa jest schludny ubiór oraz trzeźwość.

Tym razem przedstawiciele GTCh doliczyli się również na wielkanocnym śniadaniu ponad tysiąca gości. Posiłek w mieszczącej ok. 370 osób tzw. Białej Sali przy ul. Jagiellońskiej odbył się w kilku turach. W świątecznym menu znalazły się m.in. jajka, wędliny i ciasto. - Wie pan, jak się nie ma swojego domu to... to jest dobre miejsce - mówił PAP czekający na swoją kolej pan Ryszard.

DEON.PL POLECA

- Jesteśmy normalni, staramy się to robić normalnie, naturalnie - powiedział PAP założyciel GTCh Dietmar Brehmer. - Myślę, że ta atmosfera przenosi się później na naszych podopiecznych - dodał. Zaznaczył, że dość często używa sentencji "verba docent, exempla trahunt", czyli "słowa uczą, a czyny pociągają". - Z mówieniem to jest tak, że trzeba to, co się mówi, również pokazywać - przy czym nie jeden raz, a konsekwentnie - podkreślił Brehmer.

Towarzystwo szacuje, że tylko w Katowicach dachu nad głową nie ma ponad 700 osób, a w skali regionu liczba ta jest znacznie większa. Ulokowana w śródmieściu Katowic jadłodajnia GTCh rocznie wydaje ok. 100 tys. posiłków. Codziennie zgłasza się po nie ok. 250-300 osób. GTch prowadzi też noclegownię dla bezdomnych mężczyzn, a także drużynę piłkarską osób bezdomnych.

Wielkanocne i bożonarodzeniowe poczęstunki w katowickiej siedzibie GTCh to niejedyne takie przedsięwzięcie w regionie. Świąteczne posiłki przygotowuje też od 12 lat jeden z działających w Parku Śląskim restauratorów, Mikołaj Rykowski. Jego organizowana najpierw dla kilku- kilkunastu osób w Święta Bożego Narodzenia, a potem również w Wielkanoc inicjatywa - w ostatnich latach ma wsparcie m.in. samorządowego Parku Śląskiego.

Rykowski akcentuje, że obok bezdomnych czy ubogich, chce trafiać do wszystkich, którzy w tych rodzinnych okresach zostają sami. W ubiegłorocznym śniadaniu wielkanocnym - w restauracji Rykowskiego - uczestniczyła ponad setka osób. W ostatniej Wigilii, zorganizowanej po raz pierwszy w parkowej hali wystaw "Kapelusz" - ponad 600.

Niedzielne śniadanie ściągnęło jeszcze większą liczbę uczestników. Do części z nich dotarły wcześniej zaproszenia - rozsyłane uczestnikom poprzedniego spotkania, którzy zostawili swe namiary. Modlitwę przed posiłkiem poprowadził metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Na rozstawionych w hali stołach z ponad tysiącem miejsc znalazły się m.in. sałatki, szynki jajka, a także barszcz biały, kiełbasy i ciasta.

W przygotowaniu wielkanocnego posiłku w Parku Śląskim pomogło kilkadziesiąt firm i organizacji m.in. wolontariusze Fundacji Park Śląski. Fundacja zaprasza też świątecznych gości do włączania się w jej całoroczne przedsięwzięcia kulturalne i społeczne.

Dzień wcześniej, w Wielką Sobotę, odbyło się też świąteczne śniadanie w Częstochowie. Z finansowanego przez urząd miasta i przygotowanego przy wsparciu organizacji społecznych posiłku skorzystało ponad 250 osób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wie pan, jak się nie ma swojego domu...
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.