Wie pan, jak się nie ma swojego domu...
Ponad tysiąc osób, którym doskwiera bieda, samotność lub bezdomność, spotkało się w niedzielę w Katowicach na śniadaniu wielkanocnym Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego (GTCh). Zbliżona liczba gości uczestniczyła w innym śniadaniu, w Parku Śląskim.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Było pierwszą pozapaństwową i pozakościelną organizacją tego typu na Śląsku i jedną z pierwszych w Polsce. Przyjęło nazwę "Górnośląskie", nawiązując do śląskich tradycji dobroczynności. GTCh zatrudnia kilkoro pracowników, pomaga im kilkudziesięciu wolontariuszy - bezdomnych.
Towarzystwo każdego roku organizuje uroczyste wielkanocne śniadanie dla osób bez własnego domu, skrajnie ubogich i samotnych. W ub. roku przyszło na nie ponad 600 gości. Organizowany w Boże Narodzenie posiłek wigilijny zwykle spożywa ponad tysiąc osób. Warunkiem uczestnictwa jest schludny ubiór oraz trzeźwość.
Tym razem przedstawiciele GTCh doliczyli się również na wielkanocnym śniadaniu ponad tysiąca gości. Posiłek w mieszczącej ok. 370 osób tzw. Białej Sali przy ul. Jagiellońskiej odbył się w kilku turach. W świątecznym menu znalazły się m.in. jajka, wędliny i ciasto. - Wie pan, jak się nie ma swojego domu to... to jest dobre miejsce - mówił PAP czekający na swoją kolej pan Ryszard.
- Jesteśmy normalni, staramy się to robić normalnie, naturalnie - powiedział PAP założyciel GTCh Dietmar Brehmer. - Myślę, że ta atmosfera przenosi się później na naszych podopiecznych - dodał. Zaznaczył, że dość często używa sentencji "verba docent, exempla trahunt", czyli "słowa uczą, a czyny pociągają". - Z mówieniem to jest tak, że trzeba to, co się mówi, również pokazywać - przy czym nie jeden raz, a konsekwentnie - podkreślił Brehmer.
Towarzystwo szacuje, że tylko w Katowicach dachu nad głową nie ma ponad 700 osób, a w skali regionu liczba ta jest znacznie większa. Ulokowana w śródmieściu Katowic jadłodajnia GTCh rocznie wydaje ok. 100 tys. posiłków. Codziennie zgłasza się po nie ok. 250-300 osób. GTch prowadzi też noclegownię dla bezdomnych mężczyzn, a także drużynę piłkarską osób bezdomnych.
Wielkanocne i bożonarodzeniowe poczęstunki w katowickiej siedzibie GTCh to niejedyne takie przedsięwzięcie w regionie. Świąteczne posiłki przygotowuje też od 12 lat jeden z działających w Parku Śląskim restauratorów, Mikołaj Rykowski. Jego organizowana najpierw dla kilku- kilkunastu osób w Święta Bożego Narodzenia, a potem również w Wielkanoc inicjatywa - w ostatnich latach ma wsparcie m.in. samorządowego Parku Śląskiego.
Rykowski akcentuje, że obok bezdomnych czy ubogich, chce trafiać do wszystkich, którzy w tych rodzinnych okresach zostają sami. W ubiegłorocznym śniadaniu wielkanocnym - w restauracji Rykowskiego - uczestniczyła ponad setka osób. W ostatniej Wigilii, zorganizowanej po raz pierwszy w parkowej hali wystaw "Kapelusz" - ponad 600.
Niedzielne śniadanie ściągnęło jeszcze większą liczbę uczestników. Do części z nich dotarły wcześniej zaproszenia - rozsyłane uczestnikom poprzedniego spotkania, którzy zostawili swe namiary. Modlitwę przed posiłkiem poprowadził metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Na rozstawionych w hali stołach z ponad tysiącem miejsc znalazły się m.in. sałatki, szynki jajka, a także barszcz biały, kiełbasy i ciasta.
W przygotowaniu wielkanocnego posiłku w Parku Śląskim pomogło kilkadziesiąt firm i organizacji m.in. wolontariusze Fundacji Park Śląski. Fundacja zaprasza też świątecznych gości do włączania się w jej całoroczne przedsięwzięcia kulturalne i społeczne.
Dzień wcześniej, w Wielką Sobotę, odbyło się też świąteczne śniadanie w Częstochowie. Z finansowanego przez urząd miasta i przygotowanego przy wsparciu organizacji społecznych posiłku skorzystało ponad 250 osób.
Skomentuj artykuł