Wipler odchodzi z PiS. Przeczytaj manifest

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / pz

Poseł PiS Przemysław Wipler zrezygnował z członkostwa w partii i klubie parlamentarnym Prawo i Sprawiedliwość. Polityk poinformował, że zakłada stowarzyszenie "Republikanie".

Poseł PiS powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej, że rozpoczyna budowę nowego ruchu politycznego, republikańskiego. Wipler zamierza być - jak mówił - "przez chwilę" posłem niezrzeszonym.

Poseł PiS był zwolennikiem inicjatyw gospodarczych, m.in. likwidacji podatku PIT, do których sceptycznie odnosiły się władze partii.

DEON.PL POLECA

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział w poniedziałek, że poseł Przemysław Wipler, który tego dnia wystąpił z partii i klubu PiS, powinien zrzec się mandatu poselskiego. Ocenił też, że z decyzji Wiplera najbardziej zadowolony może być szef PO Donald Tusk.

Błaszczak poinformował, że w poniedziałek rano spotkał się z Wiplerem, który jednak "miał przygotowany plan polityczny, który zrealizował". Jak zaznaczył, "środowisko PiS nigdy nie było, nie jest i nie będzie liberalne, i Przemysław Wipler o tym doskonale wiedział".

Szef klubu PiS zaznaczył, że zachowanie posła przypomina mu wydarzenia z początku lat 90-tych - "taką łatwość w wychodzeniu, zmienianiu szyldów politycznych". Jak przekonywał, skoro Wipler zdecydował się pójść własną drogą, to powinien zachować się honorowo i zrezygnować z mandatu.

Polityk PiS ocenił, że z decyzji byłego już posła PiS najbardziej zadowolony może być premier Donald Tusk, ponieważ odciąga ona uwagę opinii publicznej od tego, że "koalicja PO-PSL źle rządzi".

Przeczytaj Manifest Polski Republikańskiej:

Pokolenie obecnych 20-, 30- i 40-latków płaci dotkliwy rachunek za błędy i zaniedbania rządzących popełnionych w ciągu ostatnich dwóch dekad. Wielu z nas nie chce w tym uczestniczyć. Ponad 2 miliony Polaków wyjechało z Polski, co trzeci Polak rozważa emigrację, a dramatycznie niska dzietność wskazują, że Polacy nie mają warunków by założyć rodzinę i żyć we własnym kraju. Największym wyzwaniem polskiej polityki jest zmiana tego stanu rzeczy. Musimy sprawić, by Polacy chcieli mieszkać i pracować we własnym kraju, by chcieli w Polsce wychowywać dzieci.

Polska gospodarka jest coraz mniej konkurencyjna a w konsekwencji coraz bardziej dramatycznie brakuje pracy. Faktyczne długi naszego państwa, które nasze pokolenie i pokolenie naszych dzieci będą musieli spłacić przekraczają 3 biliony złotych. To ponad 80 tysięcy na każdego mieszkającego w kraju Polaka. Zbyt mało osób pracuje, a zbyt wiele urzęduje na koszt podatników. Jeszcze nigdy w naszej historii tak niewiele osób nie pracowało tak dużo na tak wielu niepracujących. Coraz większą część dochodów oddajemy państwu. Prawie pół roku pracujemy by utrzymać państwo, dopiero później zaczynamy pracować na nas i nasze rodziny.

Tak wiele kosztuje nas państwo, które jest coraz większe, niesprawiedliwe, nieskuteczne a jednocześnie słabe. Prawo tworzone przez to państwo dla grup interesów krępuje wolność obywateli zamiast służyć dobru wspólnemu. Państwo to jest bezradne i uległe wobec grup interesu, a jednocześnie silne i bezlitosne wobec zwykłych obywateli. System wyboru polityków i finansowania polityki doprowadził do tego, że elita polityczna z własnego namaszczenia, siedząca daleko od naszych problemów chce wydawać za nas coraz większą część naszych pieniędzy w imię naszego dobra, faktycznie dbając przede wszystkim o dobro działaczy partyjnych i ich rodzin. Musimy to zmienić.

Polska polityka jest u progu wielkich zmian. Po wielu spotkaniach z Polakami w całym kraju zostałem przekonany, że powinienem wziąć istotny udział w tych zmianach. Podobnie jak miliony Polaków jestem pewien, że obecny rząd i sejm nie pracują dla nich i że przegrywają walkę z coraz poważniejszym kryzysem. Ludzie Ci mają rację. Skończył się czas odkładania poważnych zmian na bliżej niekreśloną przyszłość. Dalszy wzrost gospodarczy oparty o jeszcze większe zadłużanie obywateli nie jest możliwy. Skończył się czas półśrodków, rozwiązań politycznych leczących jedynie objawy choroby toczącej nasze życie publiczne, niedotykających jednocześnie źródeł tej choroby. Czas na prawdę. Prawdę o polskim systemie politycznym, wyborczym, partyjnym, podatkowym, emerytalnym.

Czas na prawdę o polskim państwie. Musimy odważnie przełamać właściwą dla polityków skłonność do myślenia o następnych wyborach, a nie o następnym pokoleniu. Czasu mamy mało: każdy rok zwłoki oznaczać będzie kolejne setki tysięcy Polaków na emigracji.

Wiem, co zrobić by to zmienić, wiele osób chce to robić razem ze mną. Ci ludzie są dziś poza polityką, poza sejmem i rządem. Rozmawiam z nimi każdego dnia na spotkaniach w całym kraju. Z różnych powodów nie ufają oni żadnej z istniejących partii politycznych, zwłaszcza tym, które obecnie rządzą Polską. Ludzie ci chcą by politycy zaczęli zajmować się realnymi problemami naszego pokolenia. Po zakończeniu prac nad szerszym otwarciem dostępu do 50 zawodów, postanowiłem zacząć pracę nad otwarciem jeszcze jednego zawodu - zawodu polityka.

Chcemy rządu pełniącego wobec nas rolę służebną, odpowiedzialnego przed nami i mającego tylko taką władzę, jaką zdecydowaliśmy się mu dobrowolnie oddać. Chcemy państwa republikańskiego, które poszerza sferę wolności swoich obywateli. Państwa które jest silne i ufa swoim obywatelom.

Wychodzę z PiS by razem z Wami, ludźmi których dzisiaj nie ma w polityce przeprowadzić głębokie zmiany w naszym kraju. Zaczynamy marsz naszego pokolenia po Polskę na miarę naszych ambicji. Lepsza Polska jest możliwa tylko jeśli uda się przekonać do działania tysiące osób, które dzisiaj są poza polityką. Nikt za nas tego nie zrobi - musimy to zrobić razem. Zbudujmy kraj, w którym będziemy chcieli mieszkać, do którego będziemy chcieli wracać, w którym będziemy chcieli zakładać rodziny, mieć dzieci. I w którym będziemy dumni z naszych polityków. Zbudujmy kraj w którym Polacy pracują, prowadzą firmy, wychowują dzieci a nie bezradnie błąkają się po urzędach.

Dzisiaj zapraszam Was do wejścia razem ze mną na nową drogę. Jesteśmy Republikanami. Naszą partią jest Polska.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wipler odchodzi z PiS. Przeczytaj manifest
Komentarze (8)
A
a
3 czerwca 2013, 19:24
Oczywiscie ma racje, co do diagnozy. Warto dadac jedynie, ze wielomilionowa gromada idiotow peoskich  przyczaila sie, poniewaz chca wykrecic sie od odpowiedzialnosci. Wyraznie cicho zrobilo sie w polityce. Ciekawe w co beda wkrecani teraz elokwentni cwiercinteligenci, zawodowcy z pewnoscia juz nad tym pracują, a historia nie oceni tego pokolenia pozytywnie.
M
myślący
3 czerwca 2013, 19:04
Święta prawda jest w tym manifeście. Jednak przeprowadzenie zmian na lepsze wymaga współpracy, a nie kolejnych podziałów. Tak, trzeba radykalnie zmniejszyć liczbę urzędników. Obecnie każda inicjatywa jest hamowana przez urzędników, bo wymaga ich zgody. Skutkiem tego właściciele są wyzuwani ze swojej własności, bo co to za prawo własności, które wymaga zgody urzędnika na każdą drobną nawet zmianę? Np. przebudowa dachu na nieruchomości stojącej na terenie zalewowym wymaga od zarządcy rzeki "pozwolenia na przebudowę urządzenia wodnego". Bo dach jest "urządzeniem wodnym"! No to parasol także! Czy jednak dach na niewielkiej nieruchomości może istotnie zmienić stosunki wodne w jego okolicy? Przecież odpowiedź na to pytanie może dać sam właściciel! Co innego dach na wielkim obiekcie odprowadzający wodę na sąsiednią działkę - na to powinna być zgoda, ale nie urzędnika, tylko sąsiada. Urzędnicy przypisują sobie szczegółowe kompetencje, bo inaczej okazaliby się zbędni. Jest mnóstwo nowych, szczegółowych przepisów wynikających ponoć z "dyrektyw unijnych". Jednak w krajach "starej Unii" analogicznych przepisów nie ma (np. nowy sposób oznaczania terenu zabudowanego za pomocą tablic z "chałupkami" zamiast białych tablic z nazwą miejscowości). Poza tym zauważam praktykę, która moim zdaniem ma na celu wprowadzenie w Polsce angielskiego, jako języka urzędowego! Już teraz niektóre wnioski do polskich urzędów muszą być sporządzane wyłącznie w języku angielskim. Dlaczego!? Nie wspomnę o negatywnym wpływie angielskiego na współczesną polszczyzne... A ja uważam, że powinno się wprowadzić język angielski jako DRUGI język urzędowy. I to w każdym kraju - przynajmniej w Europie. Każdy urzędnik, policjant itd powinien potrafić się porozumieć z obcokrajowcem. Na szczęscie ludzie stali się mobilni i nie ma dla nich granic, ale w urzędach napotykają barierę językową
A
AP
3 czerwca 2013, 18:21
Ryzyko jakie podjął Wipler jest spore, a elektorat do jakiego chce dotrzeć jest rozproszony wszędzie i nigdzie.
A
adam
3 czerwca 2013, 17:17
Notowania PiS wzrastają, a on się wypisuje? Przez tyle lat nie przeszkadzało mu to, co akurat teraz mu przeszkadza ? To kolejne bardzo racjonalne i skuteczne działanie polityka  opuszczającego PiS. Szczególnie mającego wiedzę, co się stało z PJN i SP.
W
Wojtek19567
3 czerwca 2013, 17:12
Święta prawda jest w tym manifeście. Jednak przeprowadzenie zmian na lepsze wymaga współpracy, a nie kolejnych podziałów. Tak, trzeba radykalnie zmniejszyć liczbę urzędników. Obecnie każda inicjatywa jest hamowana przez urzędników, bo wymaga ich zgody. Skutkiem tego właściciele są wyzuwani ze swojej własności, bo co to za prawo własności, które wymaga zgody urzędnika na każdą drobną nawet zmianę? Np. przebudowa dachu na nieruchomości stojącej na terenie zalewowym wymaga od zarządcy rzeki "pozwolenia na przebudowę urządzenia wodnego". Bo dach jest "urządzeniem wodnym"! No to parasol także! Czy jednak dach na niewielkiej nieruchomości może istotnie zmienić stosunki wodne w jego okolicy? Przecież odpowiedź na to pytanie może dać sam właściciel! Co innego dach na wielkim obiekcie odprowadzający wodę na sąsiednią działkę - na to powinna być zgoda, ale nie urzędnika, tylko sąsiada. Urzędnicy przypisują sobie szczegółowe kompetencje, bo inaczej okazaliby się zbędni. Jest mnóstwo nowych, szczegółowych przepisów wynikających ponoć z "dyrektyw unijnych". Jednak w krajach "starej Unii" analogicznych przepisów nie ma (np. nowy sposób oznaczania terenu zabudowanego za pomocą tablic z "chałupkami" zamiast białych tablic z nazwą miejscowości). Poza tym zauważam praktykę, która moim zdaniem ma na celu wprowadzenie w Polsce angielskiego, jako języka urzędowego! Już teraz niektóre wnioski do polskich urzędów muszą być sporządzane wyłącznie w języku angielskim. Dlaczego!? Nie wspomnę o negatywnym wpływie angielskiego na współczesną polszczyzne...
M
Maro
3 czerwca 2013, 12:57
Super, jest nadzieja! :) Głęboko wierzę w Wiplera, Gowina, Godsona, Czumę... wierzę, że dadzą radę! :)
E
ech:)
3 czerwca 2013, 12:35
No, no. Republikanie. Co raz bliżej USA - może w końcu wywalczy wolny wjazd do tego przyjaznego nam kraju/raju. Ciekawe co nowego wniesie, prócz swojej szanownej osoby jako kandydata na wysokie stołki.
Martino
3 czerwca 2013, 11:50
Oj Przemek... zanim się skumałeś z PiS trzeba bylo sobie przypomnieć, jak skonczył kolega ze studenckiej ławy Adaś Szafrański jako Prezes URE... Naiwność u polityka, delikatnie mówiąc, nie jest cnotą.