Włoski strajk w polskich supermarketach

Strajk ma polegać na skrajnie skrupulatnym i dokładnym wykonywaniu obowiązków przez pracowników (fot. sxc.hu)
tvn24 / wab

W czwartek pracownicy sklepów Carrefour, Bomi, Praktiker, Makro, Biedronka i Real przystąpią do tzw. strajku włoskiego. Ma to polegać na skrajnie skrupulatnym i dokładnym wykonywaniu obowiązków, co oznacza długie stanie w kolejkach przy kasie.

Jak wyjaśnił Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność", przystępując do strajku włoskiego, pracownicy będą się domagać poprawy warunków pracy i płacy. - Jest coraz mniej pracowników, pracodawcy robią oszczędności, a więc domagamy się zwiększenia zatrudnienia, bo jak sami pracownicy mówią, tak się dłużej pracować nie da - powiedział Bujara. - Chcemy też swobody zrzeszania się i wolnych niedziel - dodał związkowiec.

Wyjaśnił, że wielu pracowników jest w handlu zatrudnianych w niepełnym wymiarze godzin albo na umowach na czas określony. Zdaniem związkowców, polskie prawo pracy jest "nadmiernie uelastycznione". Chcą więc zaapelować do parlamentarzystów o jego zmianę.

Strajk ma polegać na skrajnie skrupulatnym i dokładnym wykonywaniu obowiązków przez pracowników. - Na przykład kasjerki powinny sprawdzać towar, zaglądać do pudełek, czyli robić to, co powinny, ale normalnie brakuje na to czasu - powiedział Bujara.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Włoski strajk w polskich supermarketach
Komentarze (1)
T
teresa
7 października 2010, 09:00
Dobrze,ekspedienci powinni też pomóc w pakowaniu zakupów. W takim markecie [odwrotnie niż w reklamie] czujesz się przy kasie jak torpeda wyrzucona z łodzi podwodnej.Ledwo zdążysz człowieku wyjąć z koszyka na ladę ,a już płać i zmiataj, bo lecą produkty następnego klienta. Mnie to się nie podoba. Za wolna jestem.