Wsparcie państwa dla rodzin i pracowników
Postulaty zwiększenia bezpieczeństwa rodzin, wzrostu płac i podniesienia statusu pracy, zmiany systemu emerytalnego i odbudowy kapitału społecznego - zgłosili w sobotę uczestnicy konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości oraz ugrupowań z PiS współpracujących.
Kwestie te były tematem jednego z paneli zorganizowanych w drugim dniu trwającej od piątku w Katowicach trzydniowej konwencji. Występowali na nim przede wszystkim parlamentarzyści PiS.
Posłanka Elżbieta Rafalska, która przedstawiała program "państwa dbającego o rodziny" diagnozowała, że polska rodzina przeżywa kryzys przejawiający się spadkiem dzietności. - Polityka rodzinna musi państwo kosztować - wskazała posłanka przypominając, że państwa, które osiągają tzw. wskaźnik zastępowalności, wydają na ten cel co najmniej 2,7 proc. PKB.
Zwiększaniu dzietności polskich rodzin miałoby służyć m.in. wprowadzenie dodatku rodzinnego w wysokości 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko niezależnie od kryterium dochodowego. - To poważna zmiana systemowa. Mówimy wyraźnie: polityka rodzinna to nie jest polityka socjalna - to polityka wsparcia i pomocy kierowana i adresowana do każdej rodziny. To jest polityka, która ma dać rodzinie poczucie bezpieczeństwa; ma być zachętą do tego, by w Polsce rodziło się więcej dzieci - przekonywała posłanka.
Akcentując, że polityki rodzinnej nie należy traktować w kategorii wydatków, a inwestycji, Rafalska zapowiedziała też podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz zapewnienie przez państwo ochrony autonomii i integralności rodzin. Podkreśliła, że państwo nie powinno wkraczać w życie rodziny "z nadmierną ingerencją". - Będziemy ochraniać prawo rodziców do decydowania o losach własnych dzieci - zadeklarowała.
Poseł Tadeusz Woźniak, który mówił o założeniach polityki państwa chroniącego słabszych, akcentował, że wynika to m.in. z zagadnień godności osoby ludzkiej i podmiotowości człowieka. Zwracając uwagę na sytuację rodzin z niepełnosprawnymi członkami rodziny zapowiedział m.in. stworzenie kompleksowego systemu ich zabezpieczenia społecznego.
Wśród postulowanych rozwiązań tego systemu Woźniak zapowiedział m.in. zwiększenie renty socjalnej i podwyższenie zasiłku pielęgnacyjnego, coroczną waloryzację obu tych świadczeń oraz korzystne zmiany dla takich rodzin w systemie podatkowym. Postulował m.in. zmiany w systemie funkcjonowania opieki zdrowotnej, szybszą ścieżkę dostępu do lekarzy-specjalistów, większą liczbę godzin darmowej rehabilitacji czy większe dofinansowania do rehabilitacji i sprzętu medycznego.
Poseł Stanisław Szwed mówił o proponowanym przez PiS Narodowym Programie Zatrudnienia (złożonym w Sejmie w 2012 r.). Przekonywał, że oznacza on m.in. 1,2 mln miejsc pracy dla osób do 35. roku życia (w ciągu 10 lat) oraz obniżenie składki zdrowotnej w rejonach wysokiego bezrobocia. Finansowanie - prócz Funduszu Pracy - miałyby zapewniać proponowane: Fundusz Wspomagania Zatrudnienia oraz Fundusz Wspierania Przedsiębiorczości, na które według Szweda "składaliby się pracodawcy, którzy mają dobrą sytuację" w regionach z niższym bezrobociem.
Wzrostowi płac, których niski poziom jest barierą rozwojową, ma służyć "Pakt dla wzrostu wynagrodzeń". Miałby on oferować przyjmującym jego założenia przedsiębiorcom premie inwestycyjne, a także ulgi podatkowe o charakterze proinwestycyjnym i prozatrudnieniowym.
Prof. Jan Wojtyła z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach za "nieporozumienie" uznał przyrównywanie pracy do towaru, który należy kupować za najniższą cenę. Jak mówił, ograniczanie zjawiska emigracji zarobkowej to system naczyń połączonych. Postulował m.in. powrót do dyskusji nad Kodeksem Pracy i Zbiorowego Prawa Pracy sprzed kilku lat, a także zmianę polityki fiskalnej związanej z opodatkowaniem dochodów z pracy. Zaapelował o tworzenie systemowych rozwiązań w tym zakresie.
Mówiąca o systemie emerytalnym posłanka Elżbieta Hrynkiewicz opisywała, jak rosły dopłaty państwa do obecnego systemu kapitałowego.
- Wtedy, kiedy w 1997 r. wprowadzano w Polsce system kapitałowy do ubezpieczeń społecznych, który kompletnie rozsadził ubezpieczenia społeczne, wszyscy byli zachwyceni: niszczymy wspólnotę, niszczymy solidarność, każdy będzie zbierał sam dla siebie - mówiła.
Hrynkiewicz akcentowała, że kiedy jeszcze w 1997 r. składki były wystarczające, by pokryć zobowiązania wynikające z ubezpieczeń, w 2010 r. dopłacono już ponad 60 mld zł.
- Wtedy okazało się, że cały ten system rozpada się. Dzisiaj mamy sytuację, że musimy wrócić do systemu sprawdzonego, wypracowanego, dokładnie opisanego w licznych dokumentach - zdiagnozowała. - Dzisiaj musimy mówić, jak system uratować - podkreśliła.
Oceniła, że należy obniżyć podwyższony wiek emerytalny, przytaczając argumenty związane m.in. ze statystkami dotyczącymi osiąganego w Polsce tzw. wieku w zdrowiu. - Mamy wszystkie uzasadnienia, i ekonomiczne i społeczne i demograficzne, które każą nam wrócić do systemu solidarnościowego i wrócić do starego wieku emerytalnego - podkreśliła.
Zaznaczyła, że z kwestią wieku emerytalnego wiąże się problem warunków pracy.
- Dlaczego ludzie nie chcą w Polsce dłużej pracować? Dlatego, że warunki pracy, stosunki pracy, sposób traktowania pracownika, podejście do pracownika są po prostu tak straszne - oceniła. Wspomniała też o problemie świadczeń emerytalnych w zaawansowanej fazie życia.
- Emerytura wystarczająca z chwilą przechodzenia na emeryturę, staje się niewystarczająca, kiedy człowiek traci zdolność do samodzielnej egzystencji - wyjaśniła.
Mówiący o bezpieczeństwie mieszkaniowym poseł Andrzej Adamczyk zapowiedział program mieszkaniowy. Miałby on polegać na tworzeniu spółek mieszkaniowych w oparciu o samorządy lub administrację rządową, które budowałyby na terenach samorządów bądź Skarbu Państwa budynki wielomieszkaniowe w cenach - według Adamczyka - rzędu 3 tys. zł brutto za metr kwadratowy powierzchni użytkowej.
Finansowanie miałoby pochodzić z BGK, który utworzyłby w tym celu odnawialny fundusz. Według posła w proponowanym rozwiązaniu za 5 mld zł z BGK mogłoby powstać 34 tys. mieszkań (Adamczyk przypomniał, że w obecnym programie Mieszkań na Wynajem BGK ma pozyskać za tę kwotę ok. 20 tys. mieszkań). Program mieszkaniowy miałby być propozycją dla chcących kupić mieszkanie (posiadając ograniczoną zdolność kredytową), chcących wynająć je lub wynająć z opcją dojścia do własności po jego spłaceniu.
Poseł postulował też powrót do tzw. kas mieszkaniowych i przyjęcie nowego Kodeksu budowlanego zawierającego również rozstrzygnięcia dotyczące planowania i zagospodarowania przestrzennego.
Adamczyk ocenił, że program mieszkaniowy "będzie miał szanse na spełnienie, kiedy (…) będzie funkcjonowało ministerstwo budownictwa". Przekonywał też, że "budownictwo to koło zamachowe gospodarki", "jedno miejsce pracy w budownictwie generuje trzy miejsca pracy w przemyśle", a jedna złotówka na wsparcie budownictwa mieszkaniowego powoduje, że do budżetu państwa wpływają 3 zł różnorakich danin".
Mówiący o potrzebie odbudowy zaufania społecznego b. szef Solidarności poseł Janusz Śniadek cytował tezy z Diagnozy społecznej prof. Janusza Czapińskiego. Akcentował za nim, że niski poziom kapitału społecznego stanie się już wkrótce główną barierą rozwoju Polski, wyjaśniając m.in., że brak zaufania, poszukiwanie zabezpieczeń przed nieuczciwością między partnerami handlowymi, zwiększa tzw. koszt międzytransakcyjny.
- To spowalnia i hamuje gospodarkę. A więc odbudowa kapitału społecznego, odbudowa zaufania, staje się warunkiem rozwoju Polski - podkreślił Śniadek. Uznał przy tym, że jednym z kroków dla odbudowy społecznego zaufania, a jednocześnie zwiększania konkurencyjności Polski, będzie proponowany przez PiS pakt dla wzrostu wynagrodzeń.
Ożywieniu pustego dziś w opinii Śniadka art. 24. Konstytucji, stanowiącego, że praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej, miałoby natomiast służyć wprowadzenie do Kodeksu pracy tzw. domniemania stosunku pracy we wszystkich sytuacjach spornych.
- To po stronie pracodawcy leżałoby wykazanie, że stosunek pracy nie miał miejsca. Takie rozwiązanie zdecydowanie poprawiłoby zaufanie obywateli do państwa - uznał b. szef Solidarności.
Skomentuj artykuł