"Zagrożona jest stabilność całego państwa"
Jarosław Gowin (PO) powiedział w środę dziennikarzom w Sejmie, że decyzje personalne podjęte przez premiera Donalda Tuska oznaczają, że Platforma Obywatelska rusza do "podwójnego boju" - o samooczyszczenie oraz o ustabilizowanie państwa. Gowin podkreślił też, że decyzje premiera wzmacniają spoistość Platformy.
Tusk poinformował w środę, że do dymisji podał się wicepremier szef MSWiA Grzegorz Schetyna (ma zostać szefem klubu PO) oraz minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Stanowisko wiceministra gospodarki stracił też Adam Szejnfeld.
Również decyzją premiera rzecznik rządu Paweł Graś, szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak oraz Rafał Grupiński zostaną w najbliższym czasie odwołani z funkcji w Kancelarii Premiera i - jako posłowie PO - wrócą do pracy w Sejmie, mają wspierać Schetynę.
W opinii Gowina są to bardzo głębokie zmiany, oznaczające w dużej mierze przesunięcie punktu ciężkości z rządu do klubu parlamentarnego. - Klub wzmocniony został całą plejadą bardzo ważnych polityków Platformy na czele z ministrem MSWiA, wicepremierem Schetyną - zauważył poseł.
Jego zdaniem takie posunięcie premiera wskazuje, że "Platforma rusza do podwójnego boju". Po pierwsze do boju o samooczyszczenie i kwestia ta jest - jak mówił - przede wszystkim w rękach premiera Tuska. Po drugie - dodał - do boju o ustabilizowanie państwa oraz o to, by "nie pozwolić przejąć władzy tym, którzy posługują się metodami prowokacji". Jak zaznaczył, będzie to zadanie Schetyny, Grasia, Grupińskiego i Nowaka.
Gowin pytany, czy decyzje premiera nie spowodowały podziałów w PO, zaznaczył, że chociaż były to decyzje trudne i kontrowersyjne, wzmacniają one jednak spoistość Platformy.
- Obecnie rozstrzygające jest to, czy będziemy z jednej strony ciąć do kości i czyścić do kości - dzisiejsze decyzje (premiera) dowodzą, że tak - a z drugiej strony musimy teraz zachować maksymalną solidarność, spoistość i ducha walki - podkreślił Gowin. - Myślę, że od dzisiaj będziecie państwo oglądać bardzo waleczną Platformę Obywatelską - dodał.
Jak zaznaczył, obecnie "toczy się bój o wiarygodność", o to - jak mówił - czy Platforma i rząd przekonają opinię publiczną do tego, że chcą "naprawdę wysokich standardów i naprawdę dobrego rządzenia Polską", czy też "ludzie, którzy posługują się brudnymi metodami prowokacji, omamią opinię publiczną". Gowin dodał, że on sam zawsze wierzył w mądrość Polaków.
Pytany, czy fakt, iż Schetyna będzie szefem klubu, a grupa polityków PO przejdzie z Kancelarii Premiera do Sejmu, oznacza swego rodzaju wotum nieufności premiera w stosunku do posłów Platformy dotychczas działających w klubie, Gowin zaprzeczył. W jego opinii sytuacja ta oznacza jedynie, że na skutek afery hazardowej zmienia się punkt ciężkości. - Platforma idzie na ciężki bój, bój o udowodnienie swojej wiarygodności i bój z tymi, którzy posługują się metodami podłymi - podkreślił.
Jego zdaniem bez takich ludzi jak Grzegorz Schetyna, Paweł Graś, Sławomir Nowak czy Rafał Grupiński klubowi byłoby dużo trudniej prowadzić ten bój.
Gowin ocenił, że "opozycja prowokacją CBA uderzyła w rząd tak silnie, że dzisiaj zagrożona jest nie tylko stabilność rządu, nie tylko notowania Platformy, ale także stabilność całego państwa". - Żyjemy w czasach kryzysu i chodzi o to, by rząd funkcjonował jak najsprawniej, żeby poszczególni ministrowie nie byli ciągani przez opozycję przed komisję śledczą albo ciągle oskarżani w mediach o to, że są sędziami we własnej sprawie - powiedział.
Jak jednocześnie podkreślił, "ustami pana premiera PO zadeklarowała, że poprze wniosek o powstanie komisji śledczej w pierwszym możliwym terminie". Dodał, że jest jednak zupełnie oczywiste, że "są pewne procedury sejmowe (dotyczące powołania komisji śledczej), których przestrzegać będzie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski".
Premier poinformował też w środę, że rozpoczyna procedurę odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Gowin pytany, czy spodziewa się, że prezydent Lech Kaczyński prześle do końca tego tygodnia swoją opinię w tej sprawie odparł, że wedle jego wiedzy premier jest władny podjąć decyzje o odwołaniu Kamińskiego bez opinii prezydenta. - Jeżeli prezydent będzie zwlekał, to jest to już suwerenna decyzja pana prezydenta, która jednak nie zatamuje i nie zablokuje decyzji o odwołaniu Mariusza Kamińskiego - ocenił.
Pytany o zarzuty PiS, że odwołanie Kamińskiego sparaliżuję pracę CBA ocenił, że "nic nie paraliżowało i nie deformowało pracy CBA tak jak postępowanie Mariusza Kamińskiego w ostatnich miesiącach". Jego zdaniem "każda zmiana na tym stanowisku jest zmianą na lepsze". Gowin wyraził przekonanie, że następca Kamińskiego będzie w pełni gwarantował bezstronność tej instytucji.
Skomentuj artykuł