Rzeczniczka prasowa ZHR phm. Barbara Sobieska powiedziała PAP, że podczas apelu doszło do omdlenia u 60 spośród 6 tys. uczestników. "Na tak duże zgromadzenie nie jest to wielka skala" - oceniła.
Jej zdaniem, przypadki omdleń wynikały najprawdopodobniej z bardzo dużych wahań temperatury i zmęczenia po długiej drodze, którą mają za sobą uczestnicy rozpoczętego w sobotę zlotu.
Jak podkreśliła, żadna z tych osób nie wymagała hospitalizacji poza terenem obozu. Wszystkim udzielono pomocy na miejscu, w wewnętrznym szpitalu polowym położonym niedaleko placu, na którym odbył się apel. "Około 10 osób nadal tam przebywa" - dodała.
Zapewniła, że podczas zlotu zapewniona jest właściwa opieka medyczna; liczy ona ok. 90 osób, w tym lekarzy, ratowników medycznych i pielęgniarek.
Rzeczniczka ZHR zaznaczyła, że w niektórych mediach pojawiła się fałszywa informacja o 200 osobach, które źle się poczuły na apelu. Dodała, że wszyscy młodzi uczestnicy zlotu są pod opieką dorosłych instruktorów, a opiekunowie przypominają dzieciom o właściwym ubieraniu się i nawadnianiu.
Według organizatorów zlot w Rybakach jest to największe harcerskie spotkanie w ramach świętowania jubileuszu istnienia ZHR. W sobotnim apelu rozpoczynającym zlot uczestniczył premier Mateusz Morawiecki, który również zwiedził obóz harcerski i spotkał się z harcerzami przy ognisku.
W obozie - zbudowanym w otoczonym lasami ośrodku warmińskiego Caritasu nad jeziorem Łańskim - kwateruje ok. 6 tys. harcerek i harcerzy z całego kraju i goście z zagranicy. Jubileuszowy zlot potrwa do 11 sierpnia.
Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej to druga co do wielkości (po ZHP) organizacja harcerska w Polsce. Skupia 17,5 tys. członków. Powstał 12 lutego 1989 r.
Skomentuj artykuł