Żołnierze z USA teraz. Patrioty za kilka dni
W ciągu kilkunastu dni w Polsce ma pojawić się amerykańska bateria obrony powietrznej Patriot. Władze samorządowe z terenów, gdzie będą stacjonowali amerykańscy żołnierze, informują, że pierwsi przyjeżdżają już w poniedziałek.
W połowie kwietnia MON informowało, że po zakończeniu wszystkich przygotowań i konsultacji, w ostatnim tygodniu maja, do Morąga ma po raz pierwszy przyjechać amerykańska bateria obrony powietrznej Patriot. Rzecznik resortu Janusz Sejmej powiedział, że termin ten pozostaje aktualny. Bateria i około sto osób obsługującego ją personelu ma stacjonować w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie).
Według burmistrza Morąga Tadeusza Sobierajskiego, w poniedziałek do tego miasta przyjeżdża pierwsza grupa 25 żołnierzy amerykańskich, którzy będą obsługiwać baterie rakiet Patriot. Od kilku dni w Morągu są już amerykańscy żandarmi. Kolejna grupa, tym razem większa - bo 80 amerykańskich żołnierzy, ma się pojawić w Morągu 20 maja. Wówczas odbędzie się także ich oficjalne powitanie.
Jak ocenił burmistrz Sobierajski, miasto nie zyska w szczególny sposób finansowo na obecności Amerykanów, ale przyznał, że przedsiębiorcy, którzy prowadzą restauracje czy sklepy, mogą więcej zarobić.
Wzmocnienie obrony powietrznej krótkiego i średniego zasięgu było warunkiem, który stawiała Polska w negocjacjach dotyczących udziału naszego kraju w amerykańskim programie obrony przeciwrakietowej.
We wrześniu ubiegłego roku administracja Baracka Obamy ogłosiła rezygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania, przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji wykorzystania wytwarzanych dotychczas w wersji morskiej rakiet SM-3, rozmieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wykorzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej.
Jako główny powód rezygnacji z poprzednich - kosztowniejszych planów - rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze, niż wcześniej oceniano, zagrożenia balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu. Nowa amerykańska administracja chce, by Polska była krajem - gospodarzem jednego z dwóch zestawów tych rakiet, które mają być ulokowane w Europie.
Zmienione podejście USA do programu globalnego systemu obrony balistycznej polega na zmianie kolejności budowy jego warstw. Stara koncepcja zakładała w pierwszej kolejności budowę części chroniącej terytorium USA i późniejsze uzupełnianie jej podsystemami regionalnymi. Obecna administracja chce najpierw zbudować podsystemy regionalne, chroniące amerykańskie wojska rozlokowane m.in. w Europie, a potem strategiczny segment ochraniający kontynent amerykański.
SM-3 (Standard Missile) to rakiety wchodzące w skład systemu wykrywania i zwalczania zagrożeń powietrznych Aegis, opracowanego dla US Navy i umieszczanego na amerykańskich okrętach od 1973 r., a od tamtej pory rozwijanego i stosowanego także w marynarkach wojennych innych państw, w tym Japonii, Norwegii i Hiszpanii. Aegis składa się z radarów, systemu kierowania ogniem i wyrzutni pocisków SM-3.
Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 - w planowanej wersji naziemnej - są Bułgaria i Rumunia. Trwają rozmowy o umieszczeniu radarów systemu w Turcji. Według przewidywań, pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około roku 2015, drugi szereg powstałby około 2018 r., wtedy też SM-3 zostałyby rozlokowane w Polsce.
Rakiety te mają mniejszy zasięg niż pociski przechwytujące, których wyrzutnię planowano wcześniej w Redzikowie - nie mogą zwalczać rakiet międzykontynentalnych. Instalację w Europie nowej wersji SM-3 o tak zwiększonym zasięgu przewiduje się po roku 2020.
Niezależnie od udziału w projekcie obrony przeciwrakietowej, MON planuje modernizację krajowego systemu obrony powietrznej.
Skomentuj artykuł