Związkowcy przenoszą się pod Sejm
Związkowcy z Solidarności, po dwóch dniach protestu pod kancelarią premiera, przeszli w środę rano pod Sejm. Zamierzają tam pozostać do piątku, kiedy ma być głosowany wniosek "S" o referendum ws. reformy emerytalnej.
Kilkuset członków śląsko-dąbrowskiej Solidarności spędziło noc z wtorku na środę w namiotach, które rozstawiono pod kancelarią premiera. Rano w środę związkowcy przeszli - przy wtórze bębnów - pod Sejm. Na czele pochodu nieśli wbite na pale kukły premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego.
Demonstracja pod Sejmem rozpoczęła się od okrzyków: "do roboty", "chcesz popierać partię czynem, to umieraj przed terminem", ponadto związkowcy uderzali kaskami w chodniki. Wybuchło też kilka petard.
Około południa w środę związkowców ze Śląska i Zagłębia mają zmienić członkowie Solidarności z regionu mazowieckiego.
Protest "S" w stolicy w tej sprawie trwa od poniedziałku.
Skomentuj artykuł