Afganistan: Protest przed bazą NATO - ofiary

(fot. flickr.com)
PAP / wm

Jeden Afgańczyk został zastrzelony w piątek podczas manifestacji przed bazą NATO w Fajzabadzie (północ Afganistanu) przeciw planom spalenia egzemplarzy Koranu w USA - powiedział rzecznik władz prowincji Badachszan. Protesty objęły także inne miasta.

Rzecznik dowodzonych przez NATO sił ISAF powiedział w Kabulu, że ISAF wie o protestach w Fajzabadzie i sprawdza informacje o tym incydencie.

Około 10 tys. afgańskich manifestantów wyszło w Fajzabadzie z meczetów po modlitwach kończących ramadan, skandując antyamerykańskie hasła. Mniejsza grupa protestujących zaatakowała tamtejsza bazę NATO, w której stacjonują wojska niemieckie. Właśnie wtedy został zastrzelony jeden z demonstrantów, a kilku odniosło obrażenia.

Demonstracje objęły także stolicę i co najmniej cztery inne prowincje Afganistanu.

Kilkaset osób zgromadziło się w północnej dzielnicy Kabulu, a około dwóch tysięcy przemaszerowało pod budynek rządowy w zachodniej prowincji Farah. Protestowano również w prowincjach Badghis (północny zachód) oraz Ghor i Herat (zachód Afganistanu).

Protesty wywołała zapowiedź pastora Terry'ego Jonesa, który przewodzi liczącemu zaledwie 50 członków Kościołowi Dove World Outreach Center na Florydzie, że w sobotę - rocznicę ataków terrorystycznych na USA z 11 września 2001 roku - spali publicznie około 200 egzemplarzy Koranu.

Jones odwołał w czwartek swój zamiar, ale później oznajmił, że tylko zawiesza akcję palenia Koranu. Wyjaśnił to tym, strona muzułmańska początkowo zgodziła się, by nowe centrum islamskie w Nowym Jorku nie powstało w pobliżu miejsca, gdzie znajdowały się zniszczone w zamachach wieże World Trade Center, jednak później wycofała się z tej umowy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Afganistan: Protest przed bazą NATO - ofiary
Komentarze (1)
RJ
Robert Jęczeń
10 września 2010, 16:27
Po pierwsze, co robią obce wojska na afgańskiej ziemi? Po drugie, afgańscy manifestanci zaatakowali niemiecką placówkę, a w obronie własnej można nawet zabić. Widocznie żołnierze się bronili przed rozsierdzonym tłumem. A co, mieli dać sobie pourzynać głowy? Po trzecie, czy po chrześcijańsku jest wywoływać rozdrażnienie u muzułmanów, które prowadzi do zamieszek i śmierci? Żaden katolicki ksiądz by się tego nie dopuścił. Po czwarte, w krajach zachodnich (w tym Polsce) każdy może spalić dowolną książkę, którą uczciwie nabył. Nawet jeśli to Koran. Po piąte, tzw. Nergal (konkubent tzw. Dody) darł na swoich koncertach Biblię - w tzw. katolickim kraju i nikt go nie skrzywdził z tego powodu. Dobrze to świadczy o tolerancji katolików. Po szóste, manifestacje muzułmanów świadczą więc o ich nietolerancji.