Amanda Knox została uniewinniona
Sąd apelacyjny w Perugii uniewinnił w poniedziałek Amerykankę Amandę Knox i Włocha Raffaele Sollecito, oskarżonych w pierwszej instancji o zamordowanie koleżanki, brytyjskiej studentki Meredith Kercher w 2007 roku. Oboje nigdy nie przyznali się do winy.
Wyrok, ogłoszony wieczorem po wielogodzinnej naradzie sądu, zakończył jeden z najważniejszych procesów we Włoszech w ostatnich latach, obserwowany przez media z wielu krajów.
Kilkadziesiąt minut po ogłoszeniu wyroku Amanda i Raffaele opuścili więzienie. Knox we wtorek ma wrócić do Stanów Zjednoczonych.
Sąd pierwszej instancji skazał w 2009 roku Amandę Knox na 26 lat więzienia, a Raffaele Sollecito na 25 lat za napaść seksualną i morderstwo. Obrona argumentowała, że brak jasnych dowodów ich winy. Prokuratura utrzymywała, że dowodami tymi są badania DNA. Sąd apelacyjny całkowicie oczyścił parę młodych ludzi z zarzutu zabójstwa.
Satysfakcję z wyroku uniewinniającego wyraził natychmiast amerykański Departament Stanu, komplementując włoski wymiar sprawiedliwości.
22-letnia Meredith Kercher została zamordowana 1 listopada 2007 roku. Prokuratura, która domagała się dożywocia dla obojga, twierdzi, że 22-letnia Meredith została zabita w czasie próby gwałtu i za odmowę udziału w seksualnej orgii. Jej ciało zostało znalezione w kałuży krwi w domu w Perugii, który wynajmowała razem z Amandą Knox.
W ostatnim słowie oboje oskarżeni, którzy w chwili zbrodni, tak jak ofiara, byli studentami uczelni w Perugii, zapewniali, że są niewinni. - Chcę powrócić do domu. Płacę swoim życiem za rzeczy, których nie zrobiłam - mówiła 24-letnia Amanda, a 27-letni Raffaele podkreślił: - Nie wyrządziłem nikomu nic złego.
Proces obojga byłych narzeczonych wywołał ogromne zainteresowanie włoskich, brytyjskich i amerykańskich mediów. Przed gmachem sądu na ogłoszenie wyroku czekało przez kilkanaście godzin 400 reporterów i operatorów kamer.
Pochodząca z Seattle Amanda Knox wydała we Włoszech książkę, w której zapewniła o niewinności i opowiedziała o swym życiu. W USA powstały zaś jej fan-cluby. Z kolei włoskie dzienniki, publikując zdjęcia studentki na pierwszych stronach, zwracały uwagę na każdy szczegół jej stroju w czasie rozpraw i odnotowywały napisy na jej T-shirtach.
Rodzice zamordowanej Brytyjki wyrażali w czasie procesu oburzenie tym, że zamienił się on w "show", i apelowali do sędziów, aby w tym olbrzymim medialnym szumie pamiętali o ich córce.
Po ogłoszeniu wyroku rodzina Meredith oświadczyła: "Szanujemy decyzję sędziów, ale nie rozumiemy, jak można było całkowicie zamienić wyrok pierwszej instancji".
Skomentuj artykuł