Amerykanie zniecierpliwieni wahaniami Obamy
Amerykanie są coraz bardziej zniecierpliwieni zwlekaniem przez prezydenta Baracka Obamę z decyzją co do dalszej strategii w Afganistanie - wynika z najnowszego sondażu "Washington Post" i telewizji ABC News.
Prezydent waha się, czy wysłać dodatkowe 40 000 wojsk do Afganistanu, o co zabiega dowódca sił USA i NATO w tym kraju, generał Stanley McChrystal.
W Afganistanie walczy już 68 000 amerykańskich żołnierzy i około 30 tysięcy wojsk innych krajów, uczestniczących w operacji NATO w tym kraju.
Według wspomnianego sondażu, 63 procent Amerykanów uważa, że administracja nie ma wyraźnej strategii w Afganistanie. Przekonanych jest o tym ponad 80 procent Republikanów, dwie trzecie niezależnych i prawie połowa Demokratów.
Obama nadal cieszy się popularnością jako prezydent - 57 procent społeczeństwa dobrze ocenia sposób sprawowania przez niego urzędu. W sprawie Afganistanu jednak oceny są znacznie surowsze.
W kwietniu, kiedy prezydent zapowiedział nasilenie operacji w tym kraju i wysłanie tam dodatkowych 20 tysięcy wojsk, aż 63 procent Amerykanów popierało jego afgańską strategię.
W najnowszym sondażu poparcie to wynosi już tylko 45 procent - spadło o 10 procent w samym tylko ostatnim miesiącu. 47 procent nie aprobuje polityki Obamy w sprawie Afganistanu.
Co do postulatu wysłania do Afganistanu dodatkowych 40 tysięcy wojsk, opinia publiczna jest mniej więcej równo podzielona - 47 procent popiera tę propozycję, a 49 procent jest przeciw. Różnica ta mieści się w granicach błędu statystycznego.
Biden zgadza się tu argumentami demokratycznych przywódców w Kongresie, którzy obawiają się eskalacji wojny. Ich zdaniem, może to prowadzić do sytuacji analogicznej jak w czasie wojny wietnamskiej, kiedy to nieustanne zwiększanie liczby wojsk nie przyniosło zwycięstwa.
Republikanie w przeważającej większości popierają postulaty generała McChrystala i innych wojskowych. Ich zdaniem, nie można w dodatku dłużej zwlekać z decyzją o wysłaniu nowych wojsk, gdyż czas pracuje na niekorzyść USA i NATO.
Skomentuj artykuł