"Białoruś - sowieckim rezerwatem"

Popiersie Dzierżyńskiego przed zrekonstruowanym dworkiem Dzierżyńskich; elewacja boczna - Muzeum Feliksa Dzierżyńskiego w Dzierżynowie na Białorusi. (fot. Wikimedia Commons)
Małgorzata Wyrzykowska / PAP / slo

Jerzy Giedroyć obok Feliksa Dzierżyńskiego? To nie pomyłka. Obaj urodzili się na terenie obecnej Białorusi i obaj mają swe ulice w Mińsku. Zestaw nazwisk na mapie stolicy oddaje stopień sowietyzacji białoruskiego społeczeństwa - uważają historycy i socjolodzy.

Ulica Dzierżyńskiego to jedna z centralnych arterii Mińska. "Żelazny Feliks" - założyciel słynącej z okrucieństwa sowieckiej policji politycznej Czeka, poprzedniczki KGB, który urodził się w Dzierżynowie niedaleko Mińska - ma też w białoruskiej stolicy swój pomnik: na skwerze naprzeciwko budynku KGB.

Dość reprezentacyjne położenie ma również ulica Bolesława Bieruta, która pojawiła się na mapie stolicy 30 lat po jego śmierci, bo dopiero w 1986 r. Dwa lata później władze białoruskie uhonorowały ulicą w Mińsku innego polskiego działacza komunistycznego, Juliana Leszczyńskiego, który padł ofiarą czystek stalinowskich pod koniec lat 30. Żaden z nich nie pochodzi z obszarów dzisiejszej Białorusi.

Nazwiska słynnych Polaków, którzy urodzili się na tych terenach i wiele wnieśli zarówno do kultury polskiej, jak i białoruskiej, zaczęły pojawiać się na mapie Mińska w kilka lat po uzyskaniu niepodległości przez ten kraj, na początku XXI w. Nazywano nimi nowe ulice powstające na obrzeżach miasta. W ten sposób uhonorowano m.in. poetów Jana Czeczota i Władysława Syrokomlę, malarzy Napoleona Ordę i Ferdynanda Ruszczyca czy geologa Ignacego Domeykę.

Na samym skraju miasta, tuż przy stołecznej obwodnicy, znalazła się też ulica Giedroycia, który urodził się właśnie w Mińsku w 1906 r.

Choć na mapę Mińska nie trafiło tak słynne nazwisko, jak Adam Mickiewicz (urodzony w Nowogródku na zachodzie Białorusi), to polski wieszcz ma w Mińsku od 2003 r. swój pomnik.

- Białoruś to szczególny kraj, można ją nazwać sowieckim rezerwatem. Panuje tu swoista symbioza postaci wywodzących się z sowieckiej tradycji i bohaterów białoruskiej historii. Ci pierwsi właśnie na Białorusi przetrwali w największym stopniu i nazwy ulic są tu najbardziej zsowietyzowane - powiedział PAP prof. historii Zachar Szybieka, prowadzący badania nad tożsamością narodową i pamięcią historyczną Białorusinów.

Także prof. socjologii Aleh Manajeu, założyciel niezależnego ośrodka NISEPI, podkreśla w rozmowie z PAP, że "na Białorusi nie odrzuca się dziedzictwa sowieckiego, jak to się dzieje np. w krajach bałtyckich". Dodaje, że nazwy większości ulic i placów Mińska zostały im nadane za czasów sowieckich w latach 1918-1991 i stąd na mapie stolicy wielu Polaków związanych z komunizmem i socjalizmem.

To zsowietyzowanie społeczeństwa odpowiada obecnej władzy, bo ułatwia kierowanie krajem, uważa Szybieka. - Sowieccy ludzie modlili się najpierw do cara, a potem do bolszewickiego kierownictwa, zgodnie z zasadą: "Nie ma prawa, a car może robić wszystko, bo jest carem". Ludzie wiedzą, że tak się robi - mówi.

Według Szybieki Białorusini dobrze znają sowiecką historię, ale nie znają własnej. Uważa on, że nazwiska sowieckich bohaterów coś im mówią, więc przyznają się do nich i nie mają do nich krytycznego stosunku.

- W podręcznikach sowieccy bohaterowie są nadal postaciami pozytywnymi. Mówi się na przykład, że Lenin czy Stalin zrobili dużo dla stworzenia białoruskiej państwowości. Przy tym Białorusini nie mają dokładnej wiedzy o zbrodniach stalinizmu. Niektórzy nawet sądzą, że Stalin mógł o nich nie wiedzieć - ocenia Szybieka.

Manajeu niezupełnie zgadza się z nim w tym punkcie. - Ludzie wiedzą, co robił Dzierżyński, ale nie ze źródeł oficjalnych, podręcznika szkolnego czy z muzeum. Jest wiele innych źródeł, np. internet - mówi.

Według niego w głowach ludzi powstaje przez to coś na kształt dualizmu - od przewodnika w Muzeum Dzierżyńskiego w Dzierżynowie zwiedzający nie usłyszą słowa o zbrodniach Czeka, ale nie dziwią się temu, bo wiedzą, że muzeum to część państwa, jako że dostaje pieniądze z budżetu.

- Takie "double thinking" ma swoje plusy i minusy. Minus polega na tym, że nie było czegoś podobnego jak denazyfikacja w Niemczech. Ale plus jest taki, że kiedy ludzie słyszą oficjalną propagandę - w TV albo od nauczyciela - wiedzą, że to kłamstwo - zwraca uwagę socjolog.

- Jeśli zmieni się władza, jest podstawa do tego, żeby kraj się zmienił: w sensie geopolitycznym, żeby bardziej zbliżyć się do Europy, ale także wewnętrznym, poprzez przyjęcie gospodarki rynkowej i państwo prawa - podkreśla Manajeu.

Według marcowego zestawienia portalu tut.by, najpopularniejsze nazwy ulic na Białorusi to: Sowietskaja (119 miejscowości), Komsomolskaja (115) i Lenina (112). W Mińsku ulica Sowietskaja istnieje od 1919 r. (wtedy proklamowano Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką), ulica Komsomolskaja - od 1922 r., a Lenina - od 1945 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Białoruś - sowieckim rezerwatem"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.