Biały Dom: Grecja i wierzyciele mają wspólny interes
Grecja oraz jej wierzyciele powinni szukać kompromisu, który umożliwi Grecji pozostanie w eurolandzie, co jest także w interesie Stanów Zjednoczonych - powiedział w poniedziałek rzecznik Białego Domu Josh Earnest.
Komentując niedzielne referendum, w którym Grecy zdecydowanie odrzucili ofertę zagranicznych wierzycieli w sprawie dalszej pomocy, Earnest powiedział, że "po referendum sytuacja pozostaje bez zmian" w tym sensie, że obie strony - zarówna Grecja, jak i przedstawiciele kredytodawców - deklarują, że wciąż chcą rozwiązania kryzysu.
- Mimo znaczących różnic wszystkie strony uznają, że mają wspólny interes, by wypracować pakiet, który pozwoli Grecji na pozostanie w eurolandzie - powiedział.
Jak dodał, ten pakiet powinien obejmować "reformy oraz finansowanie", które pozwolą Grecji na powrót na ścieżkę wzrostu i przywrócą jej zdolności do obsługi własnego długu. - To jedyne rozwiązanie, które jest w interesie wszystkich - zaznaczył.
Pytany, nie chciał wprost potwierdzić, że USA uważają, iż Europejczycy powinni umorzyć przynajmniej cześć zadłużenia Grecji. - Wierzymy, że w interesie USA i globalnym jest, by różnice (miedzy Grecją i jej wierzycielami) zostały rozwiązane, ale ostateczna odpowiedzialność spoczywa na Europejczykach - powiedział.
W niedzielnym referendum Grecy zdecydowanie wypowiedzieli się przeciwko warunkom kontynuowania przyjmowanej od pięciu lat pomocy od strefy euro i MFW. W zamian za dalsze pożyczki, pozwalające ratować pogrążony w długach kraj przed bankructwem, wierzyciele domagali się od Grecji kolejnych oszczędności w finansach publicznych. Jak zapowiadali przedstawiciele strefy euro, "nie" w referendum może doprowadzić do wyjścia Grecji z eurolandu.
Wielu amerykańskich polityków, obawiając się, że grecki kryzys może rozszerzyć się na globalną gospodarkę, od dawna krytykowało nadmierne ich zdaniem koncentrowanie się Europy na polityce oszczędności (ang. austerity). Powszechne były poglądy, że Europa powinna większy nacisk kłaść na środki promujące wzrost gospodarczy. Wielu lewicowych ekonomistów wprost apelowało do Europy o umorzenie greckiego długu.
Na kilka dni przed greckim referendum Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czyli jeden z wierzycieli Grecji, w którym USA ma najsilniejszą pozycję, opublikował raport analizujący zadłużenie Grecji. Stwierdzono w nim, że sytuacja Grecji uległa znacznemu pogorszeniu od ostatnich pięciu miesięcy i kraj ten nie będzie w stanie spłacić swego długu bez znacznego umorzenia jego części. Raport MFW twierdził ponadto, że Grecja potrzebuje dodatkowej pomocy w wysokości przynajmniej 50 mld euro przez najbliższe trzy lata, w tym 36 mld od Europejczyków.
Umorzenie długu oznaczałoby straty przede wszystkim dla europejskich państw ze strefy euro, które są największymi kredytodawcami Grecji (w sumie w ramach dwóch pakietów pożyczyły Grecji ok. 200 mld euro).
Według nieoficjalnych źródeł w MFW na publikację raportu na trzy dni przed referendum mimo niechęci Europejczyków ze strefy euro naciskali Amerykanie. Tymczasem na raport powołał się grecki premier Aleksis Cipras, apelując w piątek do społeczeństwa o głosowanie na "nie" w referendum. Ocenił, że raport MFW "to wielkie przyznanie racji greckiemu rządowi, gdyż potwierdza rzecz oczywistą, że grecki dług jest niespłacalny".
Skomentuj artykuł