Chiny mogą zablokować ekstradycję Snowdena
Edward Snowden, sprawca przecieku dotyczącego zbierania przez amerykańską Narodową Agencję Bezpieczeństwa (NSA) danych z internetowych serwerów, przebywa w Hongkongu, a jego ewentualną ekstradycję do USA mogą zablokować Chiny.
Według ekspertów decyzja w sprawie Snowdena będzie testem dla relacji między Waszyngtonem a Pekinem. 29-letni były pracownik CIA przekazał dziennikom "Guardian" i "Washington Post" informacje o szeroko zakrojonej inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez NSA za pomocą programu PRISM.
Hongkong ma wprawdzie umowę z USA o ekstradycji z 1996 roku, ale w każdym przypadku wydanie ściganego wymaga zatwierdzenia przez władze w Pekinie. Ponadto dokument zawiera klauzule, zgodnie z którymi można odmówić USA ekstradycji, gdy w grę wchodzą "kwestie obrony, spraw zagranicznych, interesu publicznego i polityki społecznej" Chin.
Zarówno konsulat USA jak i władze Hongkongu odmówiły komentarzy w sprawie obecności Snowdena w chińskim megalopolis.
- Trudno będzie Waszyngtonowi uzyskać zgodę na ekstradycję Snowdena, jeśli zostanie wykazane, że nie popełnił on żadnego wykroczenia w Hongkongu - powiedział lokalny deputowany James To. Innego zdania jest deputowana Regina Ip, która uważa, że Hongkong będzie "musiał honorować swoje porozumienia" z USA i wydać Snowdena.
Ostatecznie decyzję w sprawie sprawcy przecieków podejmie zapewne Pekin, ale zważywszy na niedawne spotkanie chińskiego przywódcy Xi Jinpinga z prezydentem USA Barackiem Obamą, które miało służyć poprawie relacji między obu państwami, Pekin może się znaleźć w trudnym położeniu - pisze agencja AP, powołując się na politologów.
Obecność Snowdena w Hongkongu wciągnęła już Chiny w aferę, która dotąd była wewnętrznym problemem USA. Teraz stała się też testem dla stosunków między Pekinem i Waszyngtonem - powiedział w rozmowie z AP anonimowy ekspert.
Według niektórych specjalistów Chiny nie zawahają się wydać Amerykanom Snowdena, ponieważ "nie jest on w stanie dostarczyć żadnej informacji, która byłaby dla Chin szczególnie użyteczna politycznie" - powiedział politolog z Uniwersytetu Hongkongu David Zweig.
Sprawca przecieku jest byłym pracownik CIA, a od czterech lat pracuje dla amerykańskiej firmy Booz Allen Hamilton, świadczącej usługi dla amerykańskiego resortu obrony - ujawnił dziennik "Guardian" na prośbę Snowdena.
On sam nie wyklucza, że poprosi o azyl na Islandii, ponieważ rząd tego kraju znany jest z zaangażowania na rzecz obrony wolności w internecie.+
Informacje, które Snowden przekazał "Guardianowi" i "Washington Post", dotyczą zbierania przez NSA od 2007 roku tajnych danych z serwerów dziewięciu firm internetowych, m.in. Google, Facebook, Yahoo, YouTube, AOL.
Snowden przewiduje, że w USA zostanie przeciwko niemu wszczęte dochodzenie pod zarzutem pogwałcenia ustawy o szpiegostwie (Espionage Act) oraz działania w interesie wroga.
Skomentuj artykuł