60-letni Jiang znany jest ze swoich rysunków satyrycznych przedstawiających chińskich dygnitarzy, publikowanych na utrzymywanej w USA stronie internetowej Boxun, na której często podejmowane są tematy drażliwe dla komunistycznych władz ChRL.
W czasie tego samego procesu 13 lipca sąd w mieście wydzielonym Chongqing w zachodnich Chinach skazał również działacza praw człowieka Dong Guangpinga na 3,5 roku pozbawienia wolności za te same czyny.
Jiang i Dong zostali w 2015 roku aresztowani w Tajlandii i przekazani Chinom przez tajlandzkie władze, mimo że obaj posiadali wówczas oficjalny status uchodźców, nadany im przez biuro Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców, i szykowali się do przeprowadzki do Kanady.
Broniąca wolności słowa francuska organizacja Reporterzy bez Granic (RsF) zaapelowała w środę wieczorem do chińskich władz, by "natychmiast uwolniły Jiang Yefeia zgodnie z konwencją dotyczącą statusu uchodźców z 1951 roku, podpisaną przez Chiny w 1982 roku". Według RsF proces Jianga toczył się w tajemnicy, a rysownik był przez niemal trzy lata przetrzymywany w nieznanym miejscu i bez żadnych wieści.
"Prześladując rysownika politycznego, reżim (prezydenta Chin) Xi Jinpinga wykazuje bezprecedensowy poziom nietolerancji wobec niezależnych głosów" - ocenił szef biura RsF w Azji Wschodniej Cedric Alviani, potępiając przy tym również premiera Tajlandii Prayutha Chan-ochę za zezwolenie na ekstradycję Jianga.
Mieszkająca w Kanadzie żona Donga, Gu Shuhua, powiedziała amerykańskiemu Radiu Wolna Azja (RWA), że nie otrzymała od chińskich władz żadnej oficjalnej informacji na temat procesu męża, a o wyroku skazującym dowiedziała się ze wpisu opublikowanego na Facebooku przez państwową chińską agencję prasową CNS.
Sąd w Chongqingu uznał, iż w latach 2009-2015 Jiang prowadził działalność wywrotową przeciwko chińskiemu rządowi i starał się obalić ustrój socjalistyczny, a w Tajlandii przyłączył się do kilku zagranicznych organizacji prowadzących taką działalność - podano we wpisie CNS.
W 2015 roku Dong z pomocą Jianga nielegalnie przekroczył granicę Chin z Laosem, by następnie udać się do Bangkoku, oraz dwukrotnie uczestniczył w zgromadzeniach mających na celu knucie przeciwko chińskiemu rządowi i obalenie ustroju socjalistycznego - uznał sąd.
Skomentuj artykuł