Cywile ukrywający się w zakładach Azot odmawiają ewakuacji. Wolą czekać, niż uciekać pod ostrzałem

fot. PAP/EPA/OLEKSANDR RATUSHNIAK
PAP / pk

Cywile, którzy ukrywają się w zakładach chemicznych Azot w Siewierodoniecku, na wschodzie Ukrainy, odmawiają ewakuacji mimo naszych licznych apeli; nie można wykluczyć, że przynajmniej część spośród tych osób oczekuje nadejścia wojsk rosyjskich - poinformował we wtorek szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

- W Azocie przebywają głównie pracownicy fabryki i członkowie ich rodzin. (...) Jest tam tylko kilka schronów, bez porównania mniej, niż w kombinacie Azowstal w Mariupolu. Niektórzy cywile uważają, że lepiej pozostać w tych schronach, niż wyjeżdżać stamtąd pod rosyjskim ostrzałem. Proponowaliśmy im jednak ewakuację, gdy jeszcze dało się bez przeszkód opuścić teren fabryki. Niestety nie skorzystali. (...) Mogę zapewnić, że są tam zapasy wody, żywności i wszystkiego, co niezbędne, które powinny wystarczyć na dosyć długi czas. Nie na pół roku, ale na pewno na kilka tygodni - relacjonował Hajdaj.

Nagranie z wypowiedzią gubernatora ukazało się na jego koncie na Telegramie.

DEON.PL POLECA

W oblężonych zakładach w Siewierodoniecku ukrywa się kilkaset osób

17 czerwca Hajdaj przekazał, że w oblężonych zakładach w Siewierodoniecku ukrywa się 568 osób, w tym 38 dzieci. We wtorek potwierdził te informacje. - W mieście nie ma gazu, wody i elektryczności, ale w jednym z budynków szpitala wciąż pracują lekarze, którzy okazują mieszkańcom pierwszą pomoc. Mamy też wystarczającą ilość lekarstw - dodał szef obwodowej administracji.

Hajdaj zwrócił również uwagę na bardzo trudną sytuację rannych rosyjskich żołnierzy. - Według naszych danych, 50 proc. spośród nich nie przeżywa. Wrogowie byli na tyle bezmyślni, że rozkradli drogi, nowoczesny sprzęt w szpitalach na okupowanych terytoriach Ukrainy i wywieźli wszystko do Ługańska (na teren samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę Ługańskiej Republiki Ludowej - PAP). Teraz mają przepełnione szpitale, a rannych trzeba przewozić do oddalonych miejsc, żeby zapewnić im bardziej specjalistyczną pomoc. Dlatego nie są w stanie uratować wielu żołnierzy - wyjaśnił gubernator.

Zdobycie Siewierodoniecka - nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez władze w Kijowie - pozostaje najważniejszym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Obecnie trwają tam intensywne walki; miasto zostało w większości zajęte przez Rosjan, a ukraińskie wojska bronią się już tylko w dzielnicy przemysłowej, gdzie znajdują się zakłady Azot.

Przed rosyjskim najazdem Siewierodonieck liczył ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie w mieście wciąż przebywa prawdopodobnie około 10 tys. osób.

Źródło: PAP / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cywile ukrywający się w zakładach Azot odmawiają ewakuacji. Wolą czekać, niż uciekać pod ostrzałem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.