Groźba, że rząd federalny, z wyjątkiem resortów kluczowych dla bezpieczeństwa państwa, zawiesi swoją działalność, stała się całkiem realna po tym jak sam prezydent Donald Trump przywołał taką możliwość - argumentuje portal The Hill w czwartek.
We wtorek, podczas swojego wystąpienia na wiecu w Phoenix w stanie Arizona, Trump zapewnił swoich zwolenników: "Wierzcie mi, zbudujemy ten mur, nawet jeśli będę musiał zamknąć rząd".
Możliwości takiej nie wykluczyła rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee-Sanders, która występując w czwartek na konferencji prasowej, pierwszej po trzytygodniowej przerwie, oświadczyła, że "budowa tego muru jest priorytetem prezydenta".
"Prezydent prowadził kampanię (obiecując - PAP) budowę muru, wygrał budową muru i zrobi wszystko, aby zapewnić finansowanie budowy tego muru" - powiedziała rzeczniczka Białego Domu.
Prezydent Trump w projekcie budżetu na rok 2018 zaplanował przeznaczenie na pierwszą fazę budowy muru na granicy z Meksykiem - 1,6 miliarda dolarów.
Propozycja przeznaczenia 1,6 mld dolarów na budowę muru, spotkała się z kategorycznym sprzeciwem Demokratów, którzy zapowiedzieli, że będą blokować wszystkie ustawy okołobudżetowe, które przewidują wydatki na ten projekt. Zdaniem Demokratów budowa muru jest - jak powiedział demokratyczny senator Chuck Schumer - gigantycznym marnowaniem pieniędzy podatników.
Republikanie mają wystarczającą przewagę w Izbie Reprezentantów, aby przyjąć odpowiednie ustawy budżetowe. Jednak w 100-osobowym Senacie, gdzie ustawy budżetowe muszą być przyjęte kwalifikowaną większością 2/3, GOP ma przewagę tylko 3 głosów wliczając w to głos wiceprezydent Mike'a Pence'a, który jest przewodniczącym Senatu.
Taka przewaga nie pozwala Republikanom na zatwierdzenie budżetu, szczególne biorąc pod uwagę, że ustawodawcy z Partii Demokratycznej, zapowiadają, że uciekną się do obstrukcji parlamentarnej wobec każdej ustawy, która przewiduje finansowanie muru.
Coraz bardziej realna możliwość zawieszenia działalności rządu federalnego spowodowała nerwowe reakcje na giełdach, ponieważ zawieszenia działalności rządu - jak ostrzegają ekonomiści - jest odpowiednikiem "małej recesji".
Obawy takie potęgują spory pomiędzy Demokratami a Republikanami oraz poważny konflikt w obrębie samej Partii Republikańskiej nad podwyższeniem pułapu rządu federalnego. Kongres musi podwyższyć pułap zadłużenia - wartość pożyczek zaciągniętych przez rząd federalny - aby rząd mógł nadal płacić za swoje wydatki.
Pułap zadłużenia jest odpowiednikiem limitu kredytu na kartach płatniczych, jaki jest określany przez instytucje finansowe wydające takie karty.
Obecnie ten pułap zadłużenia, jaki może wykorzystać rząd federalny, wynosi 19 bln 808 mld dolarów. Pułap zadłużenia - linię kredytową rządu federalnego - określa Kongres.
Rząd federalny - zdaniem ekspertów i przedstawicieli Departamentu Skarbu - wyczerpie swój limit kredytowy, osiągnie pułap zadłużenia, gdzieś w październiku tego roku. Wtedy rząd stanie się niewypłacalny, nie będzie mógł płacić swoich rachunków, pensji pracownikom i emerytur w ramach systemu "Social Security".
Aby temu zapobiec Kongres, po powrocie z przerwy wakacyjnej 5 września, ma czas do 30 września - zaledwie 12 dni obrad - aby podnieść ten pułap.
Od podwyższenia tego pułapu, uzależnione jest także przyjęcie budżetu na rok budżetowy 2018, który w Stanach Zjednoczonych zaczyna się 1 października bieżącego roku, tj. 2017 r.
Jeśli do tego czasu nie zostanie przyjęty budżet federalny na rok budżetowy 2018 bądź ustawa pozwalająca rządowi na dalszą działalność w oparciu o prowizorium budżetowe, rząd federalny zostanie zmuszony do "shutdown", do zawieszenia swojej działalności.
Ostatni raz rząd federalny zawiesił na swoich podwojach tabliczkę "nieczynny do odwołania" 1 października 2013 roku, w pierwszy dzień roku budżetowego 2014. "Zastój" w działalności rządu trwał wtedy 16 dni i spowodował straty dla amerykańskiej gospodarki w wysokości 24 mld dolarów.
Skomentuj artykuł