Eksperci: sankcje wobec Ukrainy nie będą miały dużego wpływu

(fot. shutterstock.com)
PAP / pk

Sankcje wprowadzone w czwartek przez Rosję wobec obywateli Ukrainy i firm z tego kraju nie będą miały dużego wpływu na ukraińską gospodarkę, ani na więzi gospodarcze łączące oba kraje; nie wpłyną też na sytuację w Donbasie - oceniają komentatorzy w Rosji.

Dziennik gospodarczy "Wiedomosti" publikuje opinię politologa Iwana Timofiejewa z Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych, którego zdaniem stosunki gospodarcze Rosji i Ukrainy są już na tyle nadszarpnięte, że sankcje nie staną się przełomem.

Inny politolog, Jewgienij Minczenko, ocenił, że sankcje nie będą dla Ukrainy dużym ciosem. - Już od dawna jest jasne, że sprawy zmierzają w tym kierunku, i większość biznesmenów ukraińskich redukowała aktywność w Rosji czy skierowaną na rynek rosyjski. Dlatego nie będzie efektu, jaki tego rodzaju sankcje mogły wywrzeć w latach 2014-2015 - powiedział Minczenko.

Analityk z rosyjskiej agencji ratingowej AKRA Maksim Chudałow powiedział "Wiedomostiom", że jego zdaniem na "czarnej liście" właściwie nie ma firm prowadzących interesy z Rosją. - Sankcje dotyczą głównie eksporterów ukraińskich, którzy są konkurentami rosyjskiego biznesu na rynkach światowych. Firm, które są dla rynku rosyjskiego krytycznie ważne, na tej liście nie ma. W ten sposób władze Rosji odpowiedziały na wprowadzone wcześniej sankcje ukraińskie, praktycznie nie dotykając interesów biznesu rosyjskiego - powiedział Chudałow.

Znany rosyjski politolog Aleksiej Makarkin zwrócił uwagę, że Rosja zdecydowała się odpowiedzieć na sankcje wprowadzane już od dłuższego czasu przez Kijów w okresie przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi na Ukrainie.

Fakt, że na liście znalazła się była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, należy odczytać jako "sygnał sceptycznego stosunku do całej elity ukraińskiej" - powiedział Makarkin. Zdaniem politologa o tym, że Rosji "nie podoba się" prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, świadczy umieszczenie w wykazie jego syna, Ołeksija. "Na sytuację w Donbasie sankcje nie wpłyną w żaden sposób" - dodał politolog.

Ukraiński publicysta Witalij Portnikow, którego nazwisko znalazło się na rosyjskiej "czarnej liście", ocenił, że zamierzony efekt sankcji jest propagandowy, a ich celem może być zastraszenie. Mogą być one sygnałem, że kolejnym krokiem wobec dziennikarzy może być fizyczna likwidacja - powiedział Portnikow rosyjskiej redakcji Radia Swoboda/Radia Wolna Europa (RFE/RL).

Media rosyjskie zwracają uwagę, że większość spośród 68 firm objętych sankcjami to przedsiębiorstwa z branży spożywczej i rolniczej, podczas gdy Ukraina eksportuje do Rosji głównie produkcję przemysłową. Eksport ten to m.in. metalurgia, chemia i maszyny. Od początku br. wartość ukraińskiego eksportu do Rosji wyniosła około 2,4 mld USD i była niewiele większa niż wartość eksportu do Polski (2,1 mld USD).

Rosja wprowadziła w czwartek sankcje wobec 322 obywateli Ukrainy - w tym ministrów, deputowanych i sędziów - oraz wobec 68 ukraińskich podmiotów prawnych. Restrykcje przewidują blokowanie aktywów na terytorium Rosji i zakaz wywozu kapitału z Rosji na Ukrainę. Na "czarnej liście" znaleźli się ministrowie rządu Ukrainy, szefowie resortów siłowych, sędziowie sądu konstytucyjnego, parlamentarzyści, a także niektórzy przedstawiciele wielkiego biznesu i dziennikarze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Eksperci: sankcje wobec Ukrainy nie będą miały dużego wpływu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.