Francuzi znów na ulicach. NIE dla reformy

Sarkozy powtórzył ponownie w ostatnią środę, że nie ugnie się w obliczu fali protestów i doprowadzi reformę emerytalną do końca (fot. EPA/SYLVAIN LEFEVRE)
PAP / wab

W całej Francji w sobotnich manifestacjach przeciw rządowej reformie emerytalnej wzięło udział - według różnych źródeł - od 825 tys. do blisko 3 mln osób. Była to już piąta tej jesieni ogólnokrajowa uliczna mobilizacja Francuzów w tej sprawie.

Związkowcy ze wszystkich głównych central domagają się wycofania projektu ustawy emerytalnej, przyjętego już we wrześniu przez izbę niższą parlamentu. Projekt zakłada podniesienie minimalnego wieku emerytalnego z obecnych 60 do 62 lat. Senat ma w najbliższą środę głosować nad przyjęciem reformy.

W sobotę - według związków zawodowych - odbyło się w całej Francji ponad 230 manifestacji. Jak zwykle szacunki liczby manifestantów podane przez policję i organizatorów bardzo się różnią. MSW poinformowało, że w całym kraju wyszło na ulice w sobotę - 825 tys. Związki zawodowe utrzymują, że było ich kilkakrotnie więcej - od 2,5 mln do 3 mln.

Jeśli wierzyć policji, mobilizacja protestujących osłabła w porównaniu z poprzednimi demonstracjami tej jesieni. Innego zdania są organizatorzy, którzy są przekonani, że liczebność przeciwników nie maleje. Media mówią w tym kontekście o "wojnie na liczby", kwestionując wiarygodność szacunków podawanych przez obie strony.

Paryski marsz - podzielony na dwie "odnogi" z powodu ogromnych tłumów - wyruszył z Placu Republiki w stronę Placu Nation. Według policji po dotarciu uczestników do celu pochodu było tam 50 tys. osób, zdaniem związkowców - 310 tys.

"Co parlament przegłosuje, ulica czasem odwołuje", "Chcemy strajku generalnego - do odwrotu władz totalnego" - wołali protestujący w stolicy. W stołecznym pochodzie uczestniczył przywódca największego syndykatu we Francji, CGT, Bernard Thibault, który wezwał senatorów do odrzucenia obecnego tekstu reformy emerytur.

Po południu wyruszyły także pochody w innych dużych miastach m.in. w Marsylii, Lyonie i Strasburgu.

W czasie poprzednich demonstracji we wrześniu i październiku manifestowało w całej Francji łącznie - odpowiednio według policji i organizatorów - od 1 mln do 3 mln osób.

W ostatnim tygodniu protesty przeciw rządowej reformie podnoszącej wiek emerytalny z 60 do 62 lat uległy zaostrzeniu. Szacuje się, że z powodu trwającego od wtorku strajku w rafineriach zamknięto kilkaset stacji benzynowych. W sobotę nadal zakłócony jest też ruch na kolei. Do protestów dołączyli się licealiści, którzy w ostatnich dniach na paryskich przedmieściach i w innych miastach starli się z policją.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powtórzył ponownie w ostatnią środę, że nie ugnie się w obliczu fali protestów i doprowadzi reformę emerytalną do końca. W odpowiedzi związkowcy zapowiedzieli, że przeprowadzą kolejne akcje protestacyjne w najbliższy wtorek, a więc w przeddzień głosowania Senatu nad tą kwestią.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Francuzi znów na ulicach. NIE dla reformy
Komentarze (1)
T
teresa
16 października 2010, 23:04
Jasne,niech emeryci dalej pracują,a młodzi siedzą na bezrobotnym rynku,żeby kasy w budżecie było mniej.A u nas to co planują 70 lat?Dziadki mają zajmować się dziećmi dzieci