"FT": Nie atakować Syrii bez strategii
Świat musi zareagować na użycie broni chemicznej w Iraku; ale nie oznacza to, że należy podejmować operację militarną przeciw Damaszkowi bez określenia strategii i tego, co za sprawą ataku Zachód chce tam osiągnąć - głosi piątkowy artykuł redakcyjny "FT".
Na Waszyngtonie i Londynie - zwłaszcza po fiasku interwencji w Iraku - spoczywa trojaka odpowiedzialność, zanim podjęta zostanie jakakolwiek operacja wojskowa przeciw reżimowi Baszara el-Asada. Należy wykazać, że atak chemiczny był dziełem reżimu, wyartykułować prawne uzasadnienie dla riposty Zachodu oraz wyjaśnić, jakie byłyby strategiczne cele uderzenia pociskami rakietowymi w Syrię - pisze "Financial Times".
Wywiad brytyjski uznaje, że jest "wysoce prawdopodobne", iż za atakiem chemicznym stoi Asad. Ale taka opinia pozostawia wiele wątpliwości.
Ed Miliband, lider opozycyjnej Partii Pracy miał rację, domagając się odsunięcia głosowania w brytyjskim parlamencie nad kwestią syryjską do czasu zakończenia misji ekspertów ONZ w Syrii - podkreśla edytorial "FT". Zadaniem inspektorów jest ustalić, czy w istocie doszło do ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku.
Gdyby, po inwazji na Irak, brytyjscy politycy pośpiesznie zaangażowali się w kolejny konflikt, zanim misja ONZ zakończy swe prace, byłoby to "karygodnym spektaklem" - argumentuje dalej brytyjski dziennik.
Najbardziej niepokojące w tych pośpiesznych nawoływaniach do podjęcia interwencji jest to, że niejasne pozostają jej założenia strategiczne. "Zachód planuje 48-godzinne "krótkie, ostre" bombardowanie. Dowódcy wojskowi w USA i Wielkiej Brytanii zastanawiają się zaś nad tym, co za sprawą takiego ataku mieliby osiągnąć. Historia szybkich amerykańskich ataków na Bliskim Wschodzie, od Libanu przez Libię po Irak, nie dostarcza w tej materii uspokajających przykładów" - wyjaśnia dziennik.
Taki "krótki, ostry" atak może być całkowicie nieskuteczny w konfrontacji w zaprawionym w wojnie reżimem; zgoła odwrotnie, może on wywołać szerszy konflikt, jeśli Syria zdecyduje się na ostrą ripostę, lub zbombardowane zostaną niewłaściwie cele - podkreślają autorzy edytorialu.
Jeśli Zachód nie wypracuje strategii wobec Syrii, może być świadkami wojskowej "operacji poprawiającej samopoczucie", która "igra niebezpiecznie z tym, co wojskowi planiści nazywają prawem niezamierzonych konsekwencji" - ostrzega brytyjski dziennik.
Skomentuj artykuł