Gazprom ograniczył dostawy gazu do Polski
Kwestia ograniczenia dostaw gazu z Rosji do Polski może być omawiana na trójstronnym spotkaniu KE, Ukrainy i Rosji 20 września w Berlinie, jeśli powody tej sytuacji są inne niż techniczne - wynika z wypowiedzi rzeczniczki KE ds. energii Marlene Holzner.
W środę Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) poinformowało, że Gazprom ograniczył o ponad 20 proc. dostawy gazu do Polski w stosunku do dziennych zamówień. W czwartek spółka dodała, że poprzedniego dnia do Polski wpłynęło o 45 proc. gazu mniej niż wynosiło dzienne zamówienie. W zaistniałej sytuacji polski Gaz-System czasowo wstrzymał przesył surowca na Ukrainę. Mniej gazu zaczęli dostawać też Słowacy i Niemcy.
- Zostaliśmy poinformowali przez polskie władze, że nastąpiła redukcja przepływu gazu z Rosji, zostaliśmy również poinformowali, że polskie władze sprawdzają jaka jest tego przyczyna - powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej w Brukseli Holzner.
Jak podkreśliła, KE rozmawia z polskimi władzami i firmami z naszego kraju, by dowiedzieć się więcej na temat obecnej sytuacji. - Nasza ocena i kroki, które możemy podjąć w tej sprawie będą zależały od powodów (zmniejszenia dostaw - PAP) - oświadczyła.
Jak zaznaczyła, jeśli okaże się, że powodem ograniczenia dostaw są kwestie techniczne, nie będzie potrzeby trójstronnych rozmów z Rosjanami w tej sprawie. Przyznała, że do tej pory KE nie pytała strony rosyjskiej o obecną sytuację.
Rzeczniczka poinformowała, że na 20 września wyznaczono trójstronne rozmowy gazowe przedstawicieli Ukrainy, Rosji i Komisji Europejskiej. Jak podkreśliła, jeśli powody zmniejszania dostaw do Polski będą inne niż komercyjne czy techniczne, to KE "weźmie to pod uwagę" w czasie spotkania w Berlinie.
- W tej chwili staramy się ustalić co się stało. W pierwszej kolejności kontaktujemy się z polskimi władzami, ponieważ one mają dane, wiedzą jaki jest wpływ tej sytuacji i widzą w co się dzieje w gazociągach - oświadczyła Holzner. Zaznaczyła, że przepływ wsteczny gazu (rewers) jest jedną z podstawowych zasad europejskiego rynku gazu i powinien być respektowany.
Rosyjskie ministerstwo energetyki twierdzi tymczasem, że nie otrzymało od Komisji Europejskiej zaproszenia na trójstronne konsultacje z UE i Ukrainą. - Propozycja z KE nie napłynęła, daty nie potwierdzamy - powiedziano agencji ITAR-TASS w resorcie energetyki.
Polska, podobnie jak Słowacja i Węgry, uczestniczy w dostawach rewersowych na Ukrainę. Polska część gazu z Rosji otrzymuje przez terytorium Ukrainy - w punkcie odbioru w Drozdowiczach.
W 2013 roku przez Ukrainę do Polski wpłynęło 3,8 mld m sześc. gazu - co stanowi około 24 proc. krajowego zużycia. W przypadku wstrzymania dostaw z tego kierunku Polska jest w stanie sprowadzić dodatkowe 2,3 mld m sześc. surowca z Niemiec dzięki tzw. rewersowi na gazociągu jamalskim. Teoretycznie możliwe jest też sprowadzenie dodatkowych 2 mld m sześc. przez terytorium Białorusi.
Cytowany w środę przez agencję Interfax rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow poinformował, że odchylenia w wielkości dostaw gazu do Polski wynikają z konieczności zapełnienia rosyjskich podziemnych magazynów gazu. - Dostawy gazu we wszystkich kierunkach są realizowane przy uwzględnieniu posiadanych obecnie zasobów na eksport oraz trwającego zapełniania podziemnych magazynów gazu na terytorium Federacji Rosyjskiej - oświadczył rzecznik.
Rosja w połowie czerwca przerwała dostawy gazu dla Ukrainy, która odmówiła płacenia za surowiec cen zawyżonych po zmianie władzy w Kijowie z prorosyjskiej na prozachodnią. Według rosyjskiego ministra energetyki Ukraina winna jest za gaz 5,3 mld dolarów.
Spór gazowy między Rosją a Ukrainą rodzi groźbę zakłóceń dostaw rosyjskiego gazu do UE przez terytorium Ukrainy, jak było w 2006 i 2009 roku, podczas poprzednich "wojen gazowych". Komisja Europejska stara się doprowadzić do porozumienia między Rosją a Ukrainą, jednak dotychczasowe próby mediacji zakończyły się niepowodzeniem.
Skomentuj artykuł