Gen. Dempsey odznaczony polskim Krzyżem Komandorskim
Gen. Martin Dempsey, były przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA, odebrał w środę w Waszyngtonie Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej przyznany mu za wzmacnianie polsko-amerykańskiej współpracy wojskowej.
Jak powiedział ambasador Ryszard Schnepf, który w imieniu prezydenta RP odznaczył gen. Dempseya, order jest wyrazem wdzięczności "za wzmacnianie polskiego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa naszego regionu".
Gen. Dempsey do ubiegłego roku był najwyższym rangą oficerem w siłach zbrojnych USA, pełniąc funkcję przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, i w tej roli był bardzo zaangażowany w wypracowywanie amerykańskiej odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainie, w tym wzmacnianie wojskowej obecności USA i NATO na wschodniej flance Sojuszu.
- Wszyscy muszą rozumieć, gdzie są granice NATO, i dla wszystkich musi być jasne, że wypełnimy nasze zobowiązania wynikające z art. 5 o wzajemnej obronie państw NATO - powiedział generał, odbierając odznaczenie.
W rozmowie z PAP gen. Dempsey pochwalił niedawną decyzję administracji USA, by mimo osłabienia agresji na wschodzie Ukrainy zwiększyć w przyszłym roku aż czterokrotnie w stosunku do roku poprzedniego, do 3,4 mld USD, wydatki USA na wojskowe wzmacnianie Europy w ramach tzw. European Reassurance Initiative (ERI).
- Jako NATO chcemy odstraszać Rosję, a to oznacza, że musimy mieć wiarygodną obecność, logistykę i polityczną wolę. A te pieniądze sprawią, że będziemy mogli dostarczyć materiał, który uczyni nas bardziej wiarygodnym sojuszem. Będzie to też demonstracja woli politycznej, że jesteśmy poważni w tym, co robimy - powiedział Dempsey.
Wyraził nadzieję, że na lipcowym szczycie NATO w Warszawie Sojusz zobowiąże się do dalszego zwiększenia obecności wojskowej na wschodniej flance. Jego zdaniem powinno to oznaczać "więcej szkoleń, więcej ćwiczeń i więcej wydatków na obronę(...), ale - mówił - nie myślę, by konieczna była stała obecność", np. w formie baz, o jakie występuje Polska.
- Świat, w jakim żyjemy - patrząc na to z perspektywy USA - stawia przed nami wyzwania na Pacyfiku, na Bliskim Wschodzie, w Europie i na Południu. Musimy być wystarczająco mądrzy, by zajmować się wszystkimi tymi wyzwaniami jednocześnie i robić to dynamicznie. Czyli przesuwać nasze zdolności (wojskowe), by wzbudzać wątpliwości u naszych potencjalnych przeciwników. Natomiast za każdym razem, kiedy coś umieszczamy w jakimś miejscu i zostawiamy to tam na stałe, eliminujemy wątpliwości u potencjalnych wrogów - powiedział rozmówca PAP.
Podkreślił też, że NATO musi na szczycie zajmować się zarówno wyzwaniami dotyczącymi bezpieczeństwa na wschodzie Europy, wynikającymi z rosyjskiej agresji, jak i podjąć decyzje związane niestabilnością na Bliskim Wschodzie. - Nie możemy wybierać. Niektóre kraje wciąż myślą, że możemy wybrać tylko jedno zagrożenie, niektóre koncentrują się tylko na Wschodzie, niektóre tylko na Południu. Ale my jesteśmy sojuszem 28 państw i stać nas, by robić więcej niż jedną rzecz w tym samym czasie. To absolutnie niezbędne - zaznaczył amerykański generał.
Ocenił też, że Polska jest "wspaniałym partnerem" nie tylko dlatego, że USA i NATO wzmacniają obecnie wschodnią flankę NATO, ale dlatego, że jest doskonałym miejscem do ćwiczeń. - Polska dostarcza świetnych warunków. Macie dostępne rozległe tereny i mniej ograniczeń w przestrzeni lotniczej, a także wielu bardzo utalentowanych i zdolnych wojskowych, z którymi możemy przeprowadzać solidne manewry - powiedział.
Skomentuj artykuł