Grecja: Gaz łzawiący przeciwko demonstrantom
Szpitale, szkoły i transport miejski pracują we wtorek na zwolnionych obrotach w Grecji z powodu 24-godzinnego strajku generalnego przeciwko oszczędnościom rządu. To pierwsza taka akcja od początku roku. Zwołano ją pod hasłem: "Wystarczy, więcej nie możemy".
Grecka policja użyła gazu łzawiącego przeciwko setkom demonstrantów, którzy próbowali przerwać policyjny kordon wokół parlamentu w centrum Aten. W czasie demonstracji, do których wezwały dwie największe greckie centrale związkowe, nie doszło do żadnych aresztowań. Nie ma też informacji o rannych.
W południe na centralnym placu Aten, Syntagma (Konstytucji), zebrali sympatycy głównej centrali związkowej sektora prywatnego GSEE (700 tys. członków) i sektora publicznego ADEDY (zrzeszającego 350 tys. ludzi). Na placu tym od wybuchu kryzysu dwa lata temu odbywały się wielkie antyrządowe demonstracje.
Żadnych utrudnień nie przewiduje się natomiast w transporcie lotniczym, ponieważ do strajku nie przyłączyli się kontrolerzy lotów.
Rząd Grecji poinformował w poniedziałek po południu, że zaakceptował żądania kredytodawców i do końca 2012 roku zlikwiduje 15 tys. miejsc pracy w sektorze publicznym. Ustalenia te zapadły po rozmowach z przedstawicielami "trojki", czyli KE, EBC i MFW.
Grecja jest pod presją czasu: Ateny muszą szybko zawrzeć porozumienie z pożyczkodawcami, gdyż 20 marca zapada termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 mld euro. Do tego czasu premier Lukas Papademos musi uzyskać zielone światło w sprawie posunięć oszczędnościowych od przywódców trzech partii wchodzących w skład koalicji.
Wtorkowa grecka prasa obszernie komentowała ustalenia z poniedziałku, pisząc m.in. o próbach "uduszenia" kraju przez prezydenta Francji i kanclerz Niemiec, Nicolasa Sarkozy'ego i Angelę Merkel.
Skomentuj artykuł