37-letni Al-Halbusi, były gubernator zachodniej prowincji Al-Anbar, uzyskał 169 głosów na 298 oddanych, podczas gdy jego konkurent, były minister obrony Chalid al- Obeidi - 89 głosów.
Wybór na szefa parlamentu, to jest na stanowisko, które zawsze przypada zgodnie z niepisaną umową przedstawicielowi sunnitów, stanowi w Iraku pierwszy krok do sformowania władz kraju.
W najbliższych dniach deputowani mają wybrać nowego prezydenta, który z kolei mianuje premiera, ten zaś będzie miał 30 dni na sformowanie rządu.
Ustępujący premier, proamerykański polityk Hajdar al-Abadi, nie będzie się ubiegał o drugą kadencję na tym stanowisku.
Jednocześnie lider koalicji, która uzyskała w wyborach największą liczbę głosów, wpływowy szyicki duchowny Muktada as-Sadr, wezwał do desygnowania na szefa rządu "niezależnego technokraty".
Wyniki wyborów z 12 maja sprawiły, że powstał bardzo podzielony politycznie parlament, co znacznie wydłużyło negocjacje między dwoma blokami parlamentarnymi w sprawie utworzenia gabinetu rządowego.
Od czasu obalenia dyktatury Saddama Husajna w 2003 roku przewodniczącym irackiego parlamentu jest zawsze na podstawie niepisanego porozumienia sunnita, szefem rządu szyita, a szefem państwa Kurd.
Rząd Iranu niezwłocznie pospieszył z gratulacjami dla Iraku po wyborze proirańskiego polityka na przewodniczącego parlamentu.
Skomentuj artykuł