Iran potępia atak na ambasadę Arabii Saudyjskiej
Prezydent Hasan Rowhani obiecał w niedzielę ukarać demonstrantów, którzy w sobotę, protestując przeciw egzekucji duchownego szyickiego Nimra al-Nimra, zaatakowali ambasadę Arabii Saudyjskiej. Potępił jednocześnie wykonanie wyroku na al-Nimrze.
Rowhani, który poinformował o tym na Twitterze, zapewnił o gwarancji bezpieczeństwa dla pracowników zagranicznych placówek dyplomatycznych. Potępił "ekstremistów" za ataki na ambasadę i konsulat Arabii Saudyjskiej.
Prezydent nazwał też zabicie al-Nimra pogwałceniem "praw człowieka i wartości islamu" i oskarżył Rijad od uprawianie polityki dyskryminacji religijnej, która "w ostatnich latach zdestabilizowała region".
Demonstranci wdarli się do ambasady Arabii Saudyjskiej w Teheranie w sobotę wieczorem i obrzucili budynek placówki koktajlami Mołotowa, a następnie wtargnęli do środka, wywołując pożary w pomieszczeniach; zostali później usunięci z ambasady przez policję.
Ogień wywołany przez protestujących zniszczył wnętrze ambasady, a interweniująca policja zatrzymała część demonstrantów. Manifestanci zaatakowali także konsulat saudyjski w Maszhad w południowo-zachodnim Iranie.
W sobotę w Arabii Saudyjskiej stracono 47 osób skazanych za terroryzm, w tym al-Nimra. Przeciw egzekucji protestowały tego dnia tłumy szyitów na wschodzie kraju; do demonstracji doszło też w Bahrajnie, Iranie i Indiach. W Iranie, rywalizującym o wpływy w regionie z władzami w Rijadzie, państwowe media w sobotę transmitowały wypowiedzi duchownych i urzędników, którzy wychwalali al-Nimra i przepowiadali rychły upadek saudyjskiej rodziny królewskiej.
Saudyjskie władze oskarżały 56-letniego al-Nimra, zdeklarowanego krytyka rządzącej w Arabii Saudyjskiej dynastii Saudów, o podżeganie do przemocy przeciw policji. Zwolennicy duchownego twierdzą jednak, że był on pokojowym opozycjonistą, który domagał się większych praw dla zamieszkującej królestwo mniejszości szyickiej.
Skomentuj artykuł