Iskandery stacjonują w Kaliningradzie od dawna
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej w poniedziałek oficjalnie potwierdziło, że rakiety krótkiego zasięgu Iskander są rozmieszczone u zachodnich granic Rosji. Według resortu obrony FR nie narusza to żadnych umów lub uzgodnień międzynarodowych.
Niemiecki tabloid "Bild" podał w sobotę, że Rosja rozmieściła na terenie Kaliningradu w pobliżu granicy z Polską oraz wzdłuż granicy z krajami bałtyckimi rakiety Iskander-M, przystosowane do przenoszenia głowic atomowych.
Redakcja powołała się na tajne zdjęcia satelitarne, mające być dowodem na instalację dwucyfrowej liczby rakiet. Rozlokowanie broni rakietowej miało miejsce w minionych dwunastu miesiącach - pisał "Bild". W zasięgu rakiet znajduje się całe terytorium Polski oraz - teoretycznie - nawet Berlin.
Niemiecki tabloid wyjaśnił, że Iskandery, określane przez NATO jako SS-26 Stone, są odpowiedzią prezydenta Rosji Władimira Putina na plany budowy europejskiej tarczy antyrakietowej.
"Operacyjno-taktyczne kompleksy rakietowe Iskander rzeczywiście są na uzbrojeniu wojsk rakietowych i artylerii Zachodniego Okręgu Wojskowego" - powiedział dziennikarzom w Moskwie rzecznik Ministerstwa Obrony Rosji Igor Konaszenkow.
Podkreślił on, że "konkretne rejony dyslokacji dywizjonów rakiet Iskander na terytorium Zachodniego Okręgu Wojskowego nie są sprzeczne z jakimikolwiek międzynarodowymi umowami lub uzgodnieniami".
Wcześniej wysokie rangą źródło w Ministerstwie Obrony FR, cytowane przez dziennik "Izwiestija", oświadczyło, że rakiety Iskander stacjonują w obwodzie kaliningradzkim od dawna. "O ile pamiętam, to rakiety te są tam od dawna. Problemem może być tylko ich liczba" - oznajmił zastrzegający sobie anonimowość rozmówca rosyjskiej gazety.
Z kolei wysokie rangą źródło w dowództwie Sił Lądowych FR poinformowało "Izwiestija", że Iskandery znajdują się w obwodzie kaliningradzkim od 1,5 roku. "Tam wszystko funkcjonuje normalnie. Jest niezrozumiałe, dlaczego Niemcy dzisiaj wywołują panikę" - oznajmił wojskowy.
Przytoczony przez "Izwiestija" analityk wojskowy Konstantin Siwkow ocenił, że "Europa sztucznie wznieca histerię, by dać powód do rozbudowy swojej grupy wojsk na granicy z Rosją". "Czyni to na tle osłabienia swoich pozycji w Europie Wschodniej i nieudanej rewolucji na Ukrainie" - dodał.
Siwkow przypomniał, że o planach rozmieszczenia Iskanderów w obwodzie kaliningradzkim Moskwa poinformowała pięć lat temu.
W listopadzie 2008 roku ówczesny prezydent FR Dmitrij Miedwiediew zapowiedział, że w wypadku ulokowania przez USA elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej strona rosyjska podejmie "stosowne kroki" i m.in. rozmieści w eksklawie kaliningradzkiej rakiety Iskander. Groźbę tę rosyjscy politycy i wojskowi powtarzali kilkakrotnie.
W listopadzie 2011 roku Miedwiediew zagroził, że w wypadku niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji z budową tarczy antyrakietowej w Europie, Moskwa odstąpi od dalszych kroków w sferze rozbrojenia i kontroli zbrojeń, a także zastosuje kontrposunięcia.
Jako jedno z takich "kontrposunięć" wymienił "dyslokację na zachodzie i południu FR nowoczesnych systemów uderzeniowych, pozwalających na niszczenie elementów tarczy antyrakietowej USA w Europie". Miedwiediew sprecyzował, iż chodzi m.in. o rozmieszczenie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.
Iskander to lądowe pociski balistyczne na mobilnej platformie samochodowej. W wersji dla armii rosyjskiej mają zasięg 380-500 km. Iskandery mogą też przenosić ładunki nuklearne.
Dywizjon takich rakiet liczy co najmniej trzy wyrzutnie. W jego skład wchodzą też pojazdy dowodzenia i obsługi technicznej rakiet oraz wyrzutni, samobieżna stacja diagnostyczno-remontowa dla środków łączności i automatyzacji dowodzenia, jak również pojazd socjalny dla załogi.
Skomentuj artykuł