Japonia ogłasza nowe sankcje wobec Rosji
Rząd Japonii ogłosił w środę nowe sankcje wobec Rosji w związku z jej rolą w kryzysie ukraińskim. Chodzi m.in. o restrykcje dotyczące sektora bankowego i działania mające zapobiec dostawom do Rosji broni i sprzętu, który może być wykorzystywany przez wojsko.
Rosyjskie MSZ powiadomiło w oświadczeniu, że jest rozczarowane" nowymi sankcjami. "Postrzegamy ten nieprzyjazny krok jako kolejny dowód na to, że strona japońska nie jest w stanie prowadzić samodzielnej polityki zagranicznej" - podkreślono.
Pytany o sankcje rzecznik kancelarii japońskiego premiera Yoshihide Suga powiedział, że chodzi m.in. o zakazanie wybranym rosyjskim bankom emitowania w Japonii papierów wartościowych oraz o nasilenie inspekcji, by zapobiec eksportowi do Rosji broni i sprzętu potrzebnego w siłach zbrojnych - dodał. Restrykcje wchodzą w życie w środę.
- Pozostajemy w bliskim kontakcie z innymi państwami G7 i społecznością międzynarodową oraz apelowaliśmy (do Rosji) o wypracowanie pokojowego i dyplomatycznego rozwiązania sytuacji na Ukrainie - podkreślił na konferencji prasowej Suga.
Jednocześnie rzecznik zapowiedział, że rząd Japonii może złagodzić sankcje zależnie od postępowania Rosji. Zaznaczył, że restrykcje nie wpływają na politykę Tokio polegającą na utrzymaniu dialogu z Moskwą.
Zaangażowanie na rzecz utrzymania dwustronnych relacji potwierdzili w niedzielę w rozmowie telefonicznej prezydent Rosji Władimir Putin i japoński premier Shinzo Abe, który zaproponował dwustronne rozmowy na listopadowym szczycie państw organizacji Współpracy Ekonomicznej Azji i Pacyfiku (APEC).
To już trzecia runda sankcji nałożonych przez Japonię na Rosję w związku z rolą tego kraju w kryzysie ukraińskim.
Pierwsze sankcje - polegające m.in. na wydaniu zakazu wizowego wobec 23 obywateli Rosji - ogłoszono pod kwietnia w reakcji na anektowanie przez Rosjan należącego do Ukrainy Krymu. Kolejne restrykcje wprowadzono w sierpniu wobec osób zamieszanych w aneksję tego półwyspu i destabilizowanie Ukrainy. Na liście znalazło się 40 ludzi, w tym były ukraiński prezydent Wiktor Janukowycz, samozwańczy przywódca Krymu Siergiej Aksjonow i przedstawiciele władz samozwańczych republik na wschodzie Ukrainy.
Moskwa krytykowała wówczas Tokio za "niezdolność do prowadzenia niezależnej polityki bez stosowania się do linii Waszyngtonu".
Od początku ukraińskiego konfliktu Japonia znajduje się w trudnej sytuacji. Rząd premiera Abego od dojścia do władzy w grudniu 2012 roku czynił wszystko, by umocnić stosunki z Rosją - jednym z głównych dostawców gazu na Wyspy Japońskie (10 proc.). W ciągu półtora roku Abe spotkał się z Putinem pięć razy.
Poza kwestiami czysto gospodarczymi Japonia jest też zainteresowane rozstrzygnięciem sporu terytorialnego z Moskwą o Kuryle Południowe (w Japonii nazywane Terytoriami Północnymi) - cztery wyspy zajęte przez wojska radzieckie w 1945 roku.
W środę rzecznik Suga powiedział, że Japonia złożyła formalny protest w sprawie wizyty Siergieja Iwanowa, szefa administracji Putina, na wyspie należącej do spornego archipelagu.
Skomentuj artykuł