Jedność UE znakiem polskiej prezydencji

(fot. prezydencja.pl)
PAP/ ad

Walka o jedność UE i niedopuszczenie do pogłębienia podziałów między strefą euro a resztą państw to najważniejsze osiągnięcie polskiej prezydencji - ocenili niemieccy politolodzy, z którymi rozmawiała PAP. Są zgodni: bilans przewodnictwa jest pozytywny.

"Polska zaprezentowała się jako swego rodzaju strażniczka jedności. To pozostanie jej znakiem firmowym" - powiedział PAP Kai Olaf Lang z berlińskiej Fundacji Nauka i Polityka.

Podobnego zdania jest Anna Quirin z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP). "Chociaż Traktat Lizboński ograniczył rolę prezydencji w UE, to Polsce udało się zaznaczyć swoją obecność jako kraju przewodzącego Unii. Duży entuzjazm premiera Donalda Tuska, który widać było w przemówieniach inaugurującym i kończącym prezydencję, jego apel o powrót do myślenia w kategoriach wspólnotowych - to były bardzo ważne i potrzebne akcenty, bo tendencje odśrodkowe w Europie są obecnie bardzo silne" -powiedziała Quirin.

DEON.PL POLECA

Z kolei ekspert Fundacji Bertelsmanna Cornelius Ochmann ocenił, że to głównie polska prezydencja oraz kanclerz Niemiec Angela Merkel twardo stanęły na stanowisku, że ceną ratowania wspólnej waluty nie może być podział na strefę euro i pozostałych - choć do tego dążył prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Dzięki zabiegom Warszawy uzgodniony na grudniowym szczycie UE nowy międzyrządowy pakt stabilności, wzmacniający dyscyplinę budżetową, jest otwarty na kraje spoza strefy euro i większość z nich zamierza go podpisać.

"Gdyby w tym czasie przewodnictwo miała Francja, to mogłoby dojść do rozpadu na Unię A i Unię B - ocenił Ochmann. - W interesie Polski było to, by nie znaleźć się w Unii B".

Dla niemieckich komentatorów bilans polskiego przewodnictwa w UE jest ogólnie pozytywny, szczególnie biorąc pod uwagę to, że Traktat Lizboński umniejszył rolę kraju pełniącego przewodnictwo w Radzie Unii, zaś politykę europejską zdominowała w minionych miesiącach walka z kryzysem w strefie euro, co ograniczyło Polsce pole manewru.

Także w sprawie programu Partnerstwa Wschodniego - priorytetu polskiej prezydencji - nie było zbyt wielkiego pola do popisu, bo uwaga Europy skupiła się na wydarzeniach w krajach arabskich, zaś sytuacja wewnętrzna na Ukrainie i Białorusi uniemożliwiła znaczące postępy w sferze polityki wschodniej UE, w tym parafowanie umowy o stowarzyszeniu UE-Ukraina.

"Wyśrubowanie celów dotyczących Partnerstwa Wschodniego było jednym z problemów polskiej prezydencji" - przyznał Ochmann.

Do najważniejszych osiągnięć w trakcie polskiego przewodnictwa w UE należy - zdaniem niemieckich ekspertów - kompromis w sprawie tzw. sześciopaku, czyli pakietu sześciu aktów prawnych wzmacniających koordynację polityk gospodarczych i dyscyplinę finansową. Jak podkreślił Kai Olaf Lang, w tej oraz paru innych sprawach Polska prezydencja dobrze odegrała rolę pośrednika między krajami UE, umiejętnie równoważąc interes własny i wspólny.

Ale Lang zauważył też, że kraj pełniący przewodnictwo w UE może odgrywać rolę inicjatora różnych projektów i idei. "Tutaj nie widzieliśmy wielkich fajerwerków" - ocenił.

Polska zbiera też pochwały za dobre przygotowanie kadry urzędników do swojego przewodnictwa. "Na pewno prezydencja była bardzo sprawna administracyjnie. Wieloletnie przygotowania dyplomacji opłaciły się, co potwierdzi każdy z europejskich polityków" - powiedziała Anna Quirin z DGAP.

Lang dodał zaś, że polska prezydencja pokazała, iż ograniczenie przez Traktat Lizboński roli kraju przewodniczącego UE może zostać "wyrównane dzięki wywieraniu wpływu drogą nieformalnych kanałów, które funkcjonują, gdy kraj pełniący prezydencję ma dobre stosunki bilateralne i prestiż".

Niemieccy eksperci nie mają wątpliwości, że polskie przewodnictwo zostało w Niemczech zauważone - przynajmniej wśród elit. Pomogło w tym przemówienie szefa MSZ Radosława Sikorskiego wygłoszone pod koniec listopada w Berlinie. Sikorski zaapelował wówczas do Niemiec, by odgrywały wiodącą i silną rolę w walce z kryzysem w strefie euro.

W opinii Ochmanna przemówienie to "było dla niemieckich elit jednym z najważniejszych punktów w stosunkach polsko-niemieckich". "Jeszcze kilka lat temu Sikorski używał zupełnie innych porównań" - powiedział niemiecki ekspert, przypominając, że obecny szef polskiego MSZ porównał kiedyś rosyjsko-niemiecki Gazociąg Północny do Paktu Ribentropp-Mołotow. "Widać, że Polska się zmieniła i Sikorski jest tego przykładem - dodał Ochmann. - Z punktu widzenia niemieckich elit Polska odgrywa w UE bardzo ważną rolę i kanclerz Merkel często to podkreśla".

Te pozytywne opinie potwierdził w rozmowie z PAP chadecki polityk Karl-Georg Wellmann. "Polska doskonale sobie poradziła z prezydencją, tak jak zresztą oczekiwaliśmy. Dobrze odegrała swoją rolę i możemy jej tylko pogratulować mądrej polityki w czasie prezydencji. Skorzystał na tym wizerunek Polski i wzmocniona została jej pozycja w Europie" - ocenił Wellmann.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jedność UE znakiem polskiej prezydencji
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.