Jemen: 5 osób zabitych w Adenie i Taizzie
Pięć osób zginęło, a kilkadziesiąt odniosło w piątek obrażenia podczas starć w Adenie (południe Jemenu) i ataku z użyciem granatu w Taizzie (południowy zachód) - poinformowała telewizja Al-Dżazira i źródła medyczne.
Trzech demonstrantów antyrządowych zostało zabitych podczas wymiany ognia w Adenie, gdzie według Al-Dżaziry kilkadziesiąt osób odniosło obrażenia.
Naoczni świadkowie poinformowali agencję Reutera, że ostre starcia wybuchły między demonstrantami i siłami bezpieczeństwa w dzielnicy Adenu, Chor Maksar. Według nich, policja strzelała w powietrze.
Dwóch manifestantów zginęło, a 27 zostało rannych w ataku na zgromadzenie antyrządowe w mieście Taizz. W tysiące osób, które już siódmy dzień z rzędu koczują na skrzyżowaniu nazwanym Placem Wolności, rzucono granat.
"Widzieliśmy, jak samochód urzędowy podjechał i rzucono granat, a potem jadące wozem osoby wystrzeliły w powietrze" - powiedział agencji AFP naoczny świadek.
W Taizzie odbywały się w piątek demonstracje z udziałem zarówno przeciwników, jak i zwolenników prezydenta Alego Abd Allaha Salaha, rządzącego Jemenem od 32 lat.
Świadkowie mówią, że na ulice wyszło co najmniej 10 tysięcy lojalistów Salaha. Z kolei tysiące przeciwników prezydenta zebrały się na placu Hurrija (Wolności), który stał się ośrodkiem protestów, na wzór kairskiego placu Tahrir.
Saleh, skonfrontowany z falą protestów, obiecał, że odejdzie, gdy w 2013 roku skończy się jego kadencja prezydencka, i że nie będzie próbował przekazać władzy synowi. Koalicja partii opozycyjnych zgodziła się rozmawiać z prezydentem, ale wciąż dochodzi do spontanicznych protestów, organizowanych m.in. przez studentów, korzystających w tym celu z telefonów komórkowych i Facebooka.
Skomentuj artykuł