KE obniża prognozę wzrostu dla Polski

(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Komisja Europejska obniżyła w opublikowanych w środę prognozach projekcję wzrostu gospodarczego dla Polski w tym i przyszłym roku. Polski PKB ma się zwiększyć o 3,1 proc. w 2016 r. i o 3,4 proc. w 2017 r. Za słabszą dynamikę odpowiada załamanie w inwestycjach.

Wiosną Komisja przewidywała, że polska gospodarka będzie się rozwijała w tym roku w tempie 3,7 proc., a w przyszłym 3,6 proc. Teraz te wyniki mają być znacznie niższe - odpowiednio o 0,6 i 0,3 punktu procentowego. W 2018 r. PKB ma się zwiększyć o 3,2 proc.

DEON.PL POLECA

Obniżenie prognozy dynamiki gospodarczej Polski nie wynika ze słabszego stanu gospodarki strefy euro, z którą nasz kraj jest mocno powiązany. Dla eurolandu Komisja zrewidowała bowiem prognozy w górę do 1,7 proc. w tym roku (z 1,6 proc.).

Głównym czynnikiem napędzającym wzrost w Polsce ma być konsumpcja prywatna, wspierana przez coraz szybciej rosnące pensje oraz transfery socjalne. W ocenie Komisji w tym roku spadną za to inwestycje.

"Słabość w inwestycjach wydaje się wynikać głównie z powolnego startu projektów finansowanych przez fundusze strukturalne UE w nowym okresie finansowania, a także z niższej aktywności inwestycyjnej przedsiębiorstw państwowych lub będących pod wpływem państwa, po zmianie rządu pod koniec 2015 r." - czytamy w raporcie na temat Polski.

Inwestycje mają zacząć stopniowo rosnąć od przyszłego roku, wraz z rozkręcaniem się projektów finansowanych z unijnego budżetu na lata 2014-2020. Eksperci KE wskazują na kilka czynników, które sprzyjają potencjałowi inwestycyjnemu w naszym kraju; są to m.in. wysokie zyski korporacyjne i niskie stopy procentowe. Zwracają przy tym uwagę, że na decyzje inwestycyjne może mieć wpływ "niepewność co do przyszłego kierunku polityki gospodarczej".

KE podkreśliła, że poza czynnikami takimi, jak przedłużająca się niepewność co do systemu podatkowego, zasiłków i roli państwowych przedsiębiorstw, na aktywność gospodarczą wpływa niepewność dotycząca praworządności, włączając w to zdolność do oceny aktów prawnych przez Trybunał Konstytucyjny. W ocenie ekspertów w Brukseli może to odbić się na gospodarce bardziej, niż aktualnie jest to przewidywane.

Komisja obniżyła w środę prognozę deficytu finansów publicznych Polski w tym roku do 2,4 proc., tj. do najniższego poziomu od 2007 r., czyli ostatniego roku sprzed wybuchu światowego kryzysu finansowego. Tegoroczny rezultat ma być jednak efektem jednorazowego wpływu budżetowego ze sprzedaży częstotliwości na szybki, mobilny internet (wpływ odpowiadał 0,5 proc. PKB).

Prognozy przewidują, że w 2017 r. deficyt finansów publicznych będzie na poziomie 3 proc., czyli na granicy dopuszczonej unijnymi regułami. Powodem są wydatki na program 500 plus i planowane obniżenie wieku emerytalnego. Wydatki te mają być jednak częściowo skompensowane przez wzrost wpływów podatkowych i składek na ubezpieczenie społeczne w związku z poprawą fundamentów makroekonomicznych. W prognozie nie uwzględniono dodatkowych przychodów, które według rządu mają wynikać z poprawy ściągalności podatków. Jak uzasadniła Komisja, "ich szacunkowy wpływ jest trudny do oceny ex ante", czyli zanim zostaną wprowadzone.

W poprzedniej, wiosennej prognozie przewidywano, że w tym roku deficyt polskich finansów publicznych wyniesie 2,6 proc., a w przyszłym 3,1 proc. Teraz przekroczenie poziomu 3 proc. (dokładnie 3,1 proc.) prognozowane jest na 2018 rok.

Eksperci Komisji spodziewają się, że pod koniec tego roku w Polsce powinna pojawić się inflacja. W całym 2016 r. ceny konsumpcyjne mają jednak spaść średnio o 0,2 proc., by wzrosnąć o 1,3 proc. w 2017 r. oraz o 1,8 proc. w 2018 r.

Prognoza przewiduje również dalsze obniżanie się bezrobocia. Z 7,5 proc. (według metodologii unijnej) w 2015 r., poprzez 6,2 proc. w tym roku, po 5,6 i 4,7 proc. odpowiednio w 2017 i 2018 roku.

Komisja uważa, że polski eksport będzie solidnie rosnąć ze względu na niskie koszty pracy, wspierające naszą konkurencyjność kursy walut obcych oraz stopniowo umacniający się popyt zewnętrzny.

Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, cytowany w komunikacie resortu finansów, oświadczył, że utrzymanie prognoz wzrostu potencjalnego PKB na stabilnym poziomie wskazuje, że Komisja Europejska pozytywnie ocenia fundamenty polskiej gospodarki. Według niego, prognoza KE oraz podejmowane działania w zakresie ściągalności podatków wskazują, że nie ma ryzyka objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu. MF podkreśliło także, że w całym horyzoncie prognozy Polska pozostanie jednym z najszybciej rozwijających się krajów UE.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

KE obniża prognozę wzrostu dla Polski
Komentarze (3)
9 listopada 2016, 22:35
Czy to ta sama KE, którą kieruje absolwent zawodowki Schulz? Ta sama, ktora zapowiadala zwycięstwa Komorowskiego i PO? Ta sama która z terroryzmem walczy marszami milczenia, cenzurą niemieckiej prasy i mediów i odszkodowaniami dla gwałcicieli?
9 listopada 2016, 21:17
jednym słowem katastrofa ekonomiczna czeka nas prędzej lub później; ciekawe, czy przewidywania unijnych urzędników są tak wiarygodne i nieomylne jak amerykańskie sondaże przedwyborcze...
9 listopada 2016, 15:13
Widać osiągnięcia rządu PiS.