Koalicja decyduje o dacie rezygnacji z atomu
Przywódcy niemieckiej koalicji rządzącej uzgadniają w niedzielę wieczorem w Berlinie harmonogram rezygnacji Niemiec z wykorzystania energii jądrowej. Powołana przez rząd Angeli Merkel komisja ekspertów zaleciła odejście od atomu w ciągu 10 lat.
"Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, ale musimy jeszcze odpowiedzieć na bardzo wiele pytań" - powiedziała Merkel przed spotkaniem przywódców chadeckiego bloku CDU/CSU oraz liberalnej Partii Wolnych Demokratów (FDP), które tworzą niemiecką koalicję rządzącą. Według Merkel należy zastanowić się nad tym, jak zapewnić trwałe bezpieczeństwo energetyczne, przy zachowaniu zasad opłacalności i poszanowaniu środowiska naturalnego.
Ustalając ostateczną datę wyłączenia niemieckich elektrowni atomowych rząd Merkel chce zamknąć jeden z najpoważniejszych konfliktów społecznych minionych dekad w Niemczech. Jesienią zeszłego roku chadecko-liberalna koalicja przeforsowała kontrowersyjną ustawę wydłużającą okres eksploatacji 17 niemieckich elektrowni atomowych o średnio 12 lat poza rok 2022, czyli datę rezygnacji z atomu wyznaczoną w harmonogramie, ustalonym jeszcze przez socjaldemokratyczno-zielony rząd Gerharda Schroedera.
Jednak po marcowej katastrofie nuklearnej w japońskiej elektrowni Fukushima nastąpił zwrot w niemieckiej polityce dotyczącej energii jądrowej. Merkel ogłosiła trzymiesięczne moratorium na wdrożenie tej ustawy, nakazała kontrolę wszystkich reaktorów i przejściowe wyłączenie siedmiu najstarszych elektrowni sprzed 1980 r.
W zeszły piątek ministrowie środowiska niemieckich krajów związkowych uznali, że najstarsze reaktory powinny pozostać trwale wygaszone. W podjęciu decyzji o przyszłości pozostałych miały pomóc komisje ekspertów, powołane przez rząd. Jedna z nich, badająca społeczne aspekty wykorzystania energii jądrowej, opublikuje swój raport w poniedziałek. Podstawowe zalecenie jest już jednak znane: Niemcy mogą w ciągu 10 lat - czyli do 2021 r. - zastąpić prąd z elektrowni atomowych energią pozyskiwaną ze źródeł odnawialnych.
Taki harmonogram poparł szef współrządzącej Niemcami bawarskiej chadecji CSU Horst Seehofer. Również opozycyjni socjaldemokraci i Zieloni, którzy już 10 lat temu zaplanowali rezygnację z energii jądrowej w tym terminie, zasygnalizowali swoje poparcie dla tej propozycji - pod warunkiem jednak, że rząd Merkel nie pozostawi żadnej furtki, która umożliwiałaby wycofanie się z wyłączenia reaktorów w 2021 r.
Pozostawienia takiej furtki zażądała koalicyjna liberalna FDP. Szef tej partii, minister gospodarki Philipp Roesler opowiedział się za utrzymaniem jednego bądź dwóch reaktorów jako "zimnej rezerwy" na wypadek niedoborów w zaopatrzeniu w energię elektryczną. "Te reaktory pozostałyby wygaszone, ale mogłyby zostać ponownie uruchomione w krótkim czasie" - wyjaśnił Roesler w rozmowie z dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
W weekend w 21 niemieckich miastach odbyły się protesty przeciwko energii jądrowej. Pod hasłem "Koniec z energią atomową!" na ulice wyszło 160 tysięcy ludzi.
Skomentuj artykuł