"Spotkaliśmy się tutaj, gdyż członkom Grupy z Limy zależy na tym, aby konflikt polityczny w Wenezueli rozstał rozwiązany pokojowo" - powiedział na otwarciu posiedzenia minister spraw zagranicznych Peru Hugo de Zela.
Zdaniem szefa peruwiańskiej dyplomacji nadszedł czas, aby w Wenezueli zaangażować więcej środków i próbować odizolować reżim. "Trzeba zwiększyć presję na Maduro. Jesteśmy gotowi przyjąć bardziej zdecydowane stanowisko, ale musimy działać politycznie i opracować jakiś plan finansowy" - oświadczył.
Szef kolumbijskiego MSZ Carlos Holmes Trujillo zaznaczył, że "Grupa wielokrotnie potwierdzała zaangażowanie w demokratyczne przemiany i próby przywracania porządku konstytucyjnego w Wenezueli".
Trujillo podkreślił, że państwa Grupy czynią co mogą, aby utworzyć korytarz humanitarny, przez który Wenezuelczycy mogliby otrzymywać międzynarodową pomoc w postaci przede wszystkim lekarstw i żywności. "Reżim Maduro na te próby reaguje jednak przemocą i łamaniem praw człowieka. To niedopuszczalne" - powiedział szef kolumbijskiego MSZ.
W spotkaniu w Bogocie bierze udział tymczasowy prezydent Wenezueli Juan Guaido, który w sobotę przebywał na granicy wenezuelsko-kolumbijskiej, gdzie wojska rządowe nie wpuściły pomocy humanitarnej do kraju, a w starciach w przeciwnikami reżimu rannych zostało niemal 300 osób. Guaido po tych wydarzeniach zaapelował do społeczności międzynarodowej o "rozważenie wszystkich opcji" wobec dyktatury Nicolasa Maduro.
Guaido w Bogocie ma spotkać się z wiceprezydentem USA Mikiem Pence'em, który tuż po przylocie do Kolumbii rozmawiał z prezydentem tego kraju Ivanem Duque. Według agencji AP Pence podczas przemówienia do członków Grupy ma ogłosić "jasne działania" wobec dyktatorskich rządów w Wenezueli.
W skład nieformalnej Grupy z Limy, która powołana została w 2017 r. w celu znalezienia rozwiązania kryzysu w Wenezueli, wchodzą: Argentyna, Brazylia, Chile, Gujana, Gwatemala, Honduras, Kanada, Kolumbia, Kostaryka, Meksyk, Panama, Paragwaj, Peru i St. Lucia.
Skomentuj artykuł