Kreml o śledztwie ws. śmierci Litwinienki
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył w czwartek, że takie quasi-śledztwa, jak to przeprowadzone przez stronę brytyjską w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki, mogą jeszcze bardziej zatruć atmosferę w stosunkach między Rosją i Wielką Brytanią.
"Takie quasi-śledztwa, jak to, o którym mowa jest dzisiaj, niewątpliwie mogą jeszcze bardziej zatruć atmosferę w naszych stosunkach dwustronnych" - powiedział Pieskow, którego cytuje agencja TASS.
"Zawsze ceniliśmy sobie dobre relacje z W. Brytanią. Po tragedii z Litwinienką Rosja liczyła na ścisłe współdziałanie, współpracę z Brytyjczykami w badaniu tej sprawy. Niestety, Brytyjczycy postanowili zamrozić nie tylko współdziałanie, ale także dialog w przeważającej większości sfer" - oznajmił sekretarz prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina.
Pieskow dodał, że "Rosja nigdy nie była inicjatorką takiego zamrożenia dwustronnych relacji".
Z ogłoszonych w czwartek w Londynie rezultatów brytyjskiego śledztwa w sprawie śmierci Litwinienki wynika, że operację Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji (FSB), mającą na celu zabicie tego byłego rosyjskiego agenta, prawdopodobnie zaaprobował Putin.
Czwartkowy raport kończy roczne śledztwo w sprawie śmierci Litwinienki, konkludując, że za morderstwem stało dwóch obywateli FR: Andriej Ługowoj i Dmitrij Kowtun, którzy "z dużym prawdopodobieństwem działali na zlecenie FSB w ramach operacji, na którą zgodę prawdopodobnie wydał Nikołaj Patruszew (ówczesny szef FSB) i prezydent Władimir Putin".
Ługowoj jest obecnie deputowanym do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z prokremlowskiej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego. Natomiast Patruszew, jeden z najbardziej zaufanych współpracowników Putina, pełni aktualnie funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa FR, najważniejszej struktury doradczej gospodarza Kremla.
Zgodnie z wnioskami ze śledztwa Litwinienko został zabity za pomocą radioaktywnego polonu 210, który dodano do jego herbaty w jednym z londyńskich hoteli. Po jego śmierci śledczy zidentyfikowali i zbadali ponad 700 osób na obecność polonu i ustalili, że "morderstwo brytyjskiego obywatela na ulicach Londynu z użyciem radioaktywnej substancji stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia publicznego".
Skomentuj artykuł