Kryzys w Sudanie. Będzie "arabska wiosna"?

Przywódca islamskiej opozycji w Sudanie Hassan el-Tarabi (fot. EPA/STRINGER)
PAP / psd

 Od kilku tygodni rośnie liczba demonstracji i protestów w Sudanie. Trwają aresztowania opozycjonistów. Przywódca islamskiej opozycji Hassan el-Tarabi wytknął władzom nieudolność i wyraził nadzieję, że Sudańczycy przyłączą sie do arabskiej wiosny.

W ciągu ostatnich tygodni demonstracje odbywały się na wielu uniwersytetach w kraju. W wigilię Bożego Narodzenia na Uniwersytecie Chartumskim 16 tys. studentów w siedzącym proteście wyraziło sprzeciw wobec przemocy stosowanej przez policję i żądało obalenia rządu prezydenta Omara el-Baszira. Policja użyła gazu łzawiącego i pałek. Aresztowano 73 osoby.

Kilka dni później na tym samym uniwersytecie doszło do starć zwolenników rządzącego Kongresu Narodowego (NCP) z członkami Darfurskiego Związku Studentów, którzy chcieli uczcić pamięć zabitego niedawno Chalila Ibrahima, przywódcy Ruchu na Rzecz Sprawiedliwości i Równości (JEM), największego ugrupowania rebeliantów walczącego z wojskami rządowymi w Darfurze.

W czwartek Tarabi, główny przeciwnik prezydenta Baszira, na konferencji prasowej w Chartumie wytknął władzom nieumiejętność radzenia sobie z kryzysem ekonomicznym oraz nieudolność w walce z ruchami powstańczymi w Darfurze i w rejonach granicznych z Sudanem Południowym.

- Oczekuję, że Sudańczycy przyłączą się do rewolucji i stanie się to bardzo niedługo - powiedział zebranym lider opozycyjnego Kongresu Ludowego (PCP). Za podobne słowa w zeszłym roku Tarabiego aresztowano na trzy miesiące. Na konferencji prasowej przyznał, że jest gotów wrócić do więzienia.

Tarabi był przywódcą duchowym w islamskim rządzie, gdy Baszir doszedł do władzy w 1989 roku. Potem drogi obu polityków się rozeszły.

- Ci, co marzą o arabskiej wiośnie, jeszcze na nią długo poczekają - tak kilka tygodni wcześniej na walnym zjeździe partii rządzącej ocenił sytuację Baszir, od lat ścigany listem gończym przez Międzynarodowy Trybunał Karny za ludobójstwo w Darfurze.

Od 30 stycznia 2011 r. na fali arabskiego przebudzenia, inspirowane wydarzeniami w Egipcie i w Tunezji tłumy zaczęły wychodzić na ulice Chartumu i innych miast w Sudanie, żądając zmian. Jednak większość protestów była tłumiona w zarodku przez sprawne akcje służb bezpieczeństwa. Setki ludzi pobito, dziesiątki aresztowano.

Czterdzieści siedem lat później, kiedy świat przyglądał się arabskiej wiośnie w krajach Afryki Północnej i na Bliskim Wschodzie, prezydent Baszir, który doszedł do władzy w wyniku wojskowego przewrotu, odwołał wszystkie przygotowania do corocznych uroczystości upamiętniających dzień sudańskiej rewolucji październikowej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kryzys w Sudanie. Będzie "arabska wiosna"?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.