Kto zyska, a kto straci na uwolnieniu kursu franka
(fot. davidpc_ / Foter / CC BY-NC-SA)
PAP / kn
Czwartkowa decyzja szwajcarskiego banku centralnego, który uwolnił kurs franka wobec euro, była ogromnym zaskoczeniem i wywołała spore zamieszanie na giełdach i rynkach. Jak zwykle w takich sytuacjach jedni zyskają, a inni stracą.
Przez całe lata za jednego franka szwajcarskiego płaciło się od 80 do 83 eurocentów. Nagle, z dnia na dzień frank stał się wart prawie 1 euro. Ręce zacierają Niemcy, Francuzi, Austriacy i Włosi, którzy codziennie dojeżdżają do pracy w Szwajcarii. Jest to wcale niemała grupa - prawie 290 tys. osób, jak wynika z danych szwajcarskiego urzędu statystycznego. Ci ludzie, zarabiający we frankach, ale mieszkający w eurolandzie, nieoczekiwanie dostali coś rodzaju wysokiej podwyżki.
Ruch osobowy w tamtym regionie odbywa się też w drugą stronę. Dla Szwajcarów udających się na zakupy do Niemiec czy do Francji decyzja szwajcarskiego banku centralnego i spowodowana nią aprecjacja franka to całkiem wysoka "premia". Szwajcarzy mieszkający w pobliżu granicy z którymś z państw eurolandu znacznie mniej zapłacą teraz np. za wizytę w restauracji u sąsiadów.
Niemiecki handel detaliczny w pobliżu szwajcarskiej granicy cieszy się już na wzmożony napływ klientów ze Szwajcarii. Już wcześniej Szwajcarzy stanowili tam jedną trzecią klientów.
Nie narzekają i ci zagraniczni przedsiębiorcy, który sprzedają swoje wyroby w Szwajcarii. Dla niemieckich eksporterów Szwajcaria jest pod względem obrotów (47 miliardów euro rocznie) ósmym z najważniejszych rynków zbytu.
Aprecjacja franka oznacza zarazem, że droższy stanie się import towarów stanowiących od lat szwajcarską specjalność - zegarków, czekolady, serów. Szef firmy Swatch, Nick Hayek, decyzję szwajcarskiego banku centralnego nazwał "tsunami".
Dla cudzoziemców z pewnością droższe staną się wyjazdy turystyczne do Szwajcarii. Tygodniowy skipass w szwajcarskich Alpach kosztuje obecnie Niemca, w przeliczeniu, ok. 380 euro, podczas gdy przed uwolnieniem kursu franka było to ok. 322 euro.
Więcej zapłacą Szwajcarzy za towary importowane, zresztą nie tylko z eurolandu, bo kurs franka wzrósł także wobec amerykańskiego dolara, japońskiego jena i brytyjskiego funta.
Może to być niepomyślna wiadomość dla szwajcarskiej gospodarki. Bank UBS już zrewidował swą prognozę wzrostu gospodarczego Szwajcarii w 2015 roku z 1,8 proc. do 0,5 proc.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł