Nowa umowa miałaby - jak pisze agencja EFE - być odpowiedzią na obawy wysuwane przez Trumpa w związku z obowiązującym od 2015 roku porozumieniem nuklearnym zawartym przez Iran i sześć mocarstw, w tym USA i Francję.
Macron, który od poniedziałku przebywa z wizytą państwową w USA, oświadczył ponadto, że nie wie, jaką decyzję podejmie Trump w kwestii porozumienia. Umowa ta ogranicza program jądrowy Iranu w zamian za zniesienie sankcji nałożonych na ten kraj. Trump nazywał ją jedną z najgorszych umów w historii i w styczniu przedstawił Brytyjczykom, Francuzom i Niemcom ultimatum, wzywając ich do zmodyfikowania do 12 maja wadliwych - według USA - punktów porozumienia. Zagroził, że w przeciwnym razie odmówi ponownego zawieszenia amerykańskich sankcji wobec Iranu.
Macron we wtorek podkreślił, że kwestia nuklearna nie jest jedynym problemem w kontekście Iranu; oprócz konieczności zablokowania wszelkiej działalności nuklearnej Iranu do 2025 r., na co jego zdaniem pozwala obecne porozumienie, wymienił również zakończenie programu balistycznego Iranu i znalezienie politycznego rozwiązania w celu powstrzymania działań Iranu w regionie. "To jedyna droga do uzyskania stabilności" - powiedział francuski prezydent.
Dodał, że na temat Iranu odbył z Trumpem bardzo szczerą dyskusję oraz zapewnił, że Francja nie wykazuje się w kwestii działań Teheranu "żadną naiwnością". Podkreślił, że na porozumienie nuklearne będzie patrzył z prezydentem USA "w szerszym kontekście", biorąc pod uwagę sytuację w Syrii.
Z kolei przywódca USA oświadczył, że nie wie, "czy jest możliwe zawarcie (z Iranem) nowej umowy opartej na solidnych podstawach", oraz że "nikt nie wie", czy podejmie decyzję o wycofaniu USA z umowy. Zapewnił ponadto, że jeśli Teheran zagrozi Stanom Zjednoczonym, "zapłaci cenę, jaką dotychczas zapłaciło niewiele państw".
Jak ocenia agencja Reutera, nie jest jasne, czy Macron i Trump osiągnęli postęp w kwestii przyszłości porozumienia z Iranem.
Na wspólnej konferencji, która - inaczej niż planowano - odbyła się w Białym Domu, Trump ponadto po raz kolejny wezwał Pjongjang, by pozbył się całego arsenału nuklearnego. Zapytany przez dziennikarza, co konkretnie ma na myśli, wzywając północnokoreański reżim do denuklearyzacji, odpowiedział: "Chodzi o to, by pozbyli się bomb atomowych".
Zapewnił również, że USA wciąż będą wywierać "maksymalną presję" na Koreę Północną. Na maj lub czerwiec planowany jest historyczny szczyt przywódców obu państw.
Natomiast mówiąc o Syrii, Trump powtórzył wcześniejsze deklaracje, że chciałby, by amerykańskie wojsko wkrótce wróciło z tej misji, dodając jednak, że jednocześnie życzyłby sobie, by USA zostawiły w regionie "wyraźny i trwały ślad". "Tego dotyczyła duża część naszej dyskusji" - oświadczył prezydent USA, mówiąc o rozmowie dwustronnej z Macronem. Agencja AP ocenia, że w porównaniu z poprzednimi wypowiedziami ton słów Trumpa o wycofaniu armii z Syrii był łagodniejszy.
Prezydent USA dodał jednak, że zarówno on, jak i Macron nie chcą dać Iranowi większego pola do działania w regionie. Jak oświadczył Trump, konflikt w Syrii powinien być częścią "szerszego porozumienia" z Iranem. Podkreślił, że kwestia wojny w Syrii powinna jego zdaniem być objęta umową nuklearną z 2015 r.
Z kolei francuski prezydent, mówiąc o Syrii, podkreślił, że celem działań w tym rejonie jest "zawarcie szeregu umów" w celu osiągnięcia pokoju i przekształcenia tego kraju w suwerenne państwo. Zapewnił ponadto, że Francja zwiększy swój udział w międzynarodowej koalicji przeciw Państwu Islamskiemu w Iraku i Syrii.
AP informuje, że w czasie rozmowy z Trumpem Macron mówił, że USA i Francja będą razem walczyć z terroryzmem, ograniczać broń masowego rażenia w Korei Północnej i Iranie oraz działać na rzecz planety. AP ocenia, że w tym kontekście chodzi o wznowienie roli USA w paryskim porozumieniu klimatycznym, z którego Trump wycofał swój kraj.
W ramach wizyty jeszcze we wtorek francuski przywódca będzie gościem na obiedzie wydanym na jego cześć przez wiceprezydenta Mike'a Pence'a, a wieczorem razem z żoną Brigitte będzie gościem honorowym pierwszej oficjalnej, uroczystej kolacji wydanej przez Melanię i Donalda Trampów w Białym Domu. W środę przed powrotem do Paryża Macron wystąpi na wspólnej sesji obu izb Kongresu.
Skomentuj artykuł