Ostry spór poróżnił Waltraud Ziervogel, właścicielkę istniejącego w Berlinie od pół wieku kiosku "Konnopke's Imbiss" serwującego kultową currywurst, i jej syna Mario, narażając na szwank jeden z najpopularniejszych symboli stolicy Niemiec.
"Konnopke's Imbiss" pod przęsłem mostu przy stacji szybkiej kolei miejskiej Eberswalder Strasse w dzielnicy Prenzlauer Berg istnieje w tym miejscu od ponad pół wieku. Knajpkę w należącej wówczas do NRD części miasta, pierwszą, w której podawano znaną już wcześniej w Niemczech Zachodnich currywurst, założył w 1960 roku dziadek Mario, Max Konnopke. Pochodzący z Cottbus nestor rodu zaczynał karierę przed wojną jako uliczny sprzedawca kiełbasek - pisze w środę niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Gdy w 1972 roku Max Konnopke przeszedł na emeryturę, prowadzeniem kiosku zajęła się jego córka Waltraud. Jej syn Mario, obecnie 48-latek, pomagał matce od najmłodszych lat, specjalizując się w dodawanych do kiełbasek sosach - największej tajemnicy popularnego dania.
Z czasem "Konnopke's Imbiss" stał się - niemal jak Brama Brandenburska - miejscem kultowym, a informacji o nim nie mogło zabraknąć w żadnym przewodniku po Berlinie. Chociaż mieszkańcy stolicy Niemiec oraz turyści konsumują rocznie 70 milionów sztuk kiełbasek sosem curry, które można dostać w setkach lokali w Berlinie, od dawna nikt nie odważył się sprzeciwić obiegowej opinii, że Konnopke's currywurst jest najlepsza.
Niepozorny kiosk, wtłoczony między dwie ruchliwe ulice, stał się miejscem spotkań młodzieży, zagranicznych turystów, urzędników pobliskich ministerstw i celebrytów. W weekend trzeba czasami odstać pół godziny, a czasami i dłużej, żeby dostać tackę z pokrojoną w plasterki kiełbasą w pikantnym sosie. Wyrobami od Konnopke zajadali się podobno Liza Minelli, były kanclerz Gerhard Schroeder a także jego minister finansów Hans Eichel.
Dla Schroedera, wielbiciela drogich cygar i eleganckich markowych garniturów, pokazanie się przy kiosku z kiełbaskami miało być formą "bratania się z ludem" - ironizowała kilka lat temu "SZ".
Obroty i popularność Waltraud Ziervogel, nazywanej "Queen of Curry", rosły do niedawna w zawrotnym tempie. Jednak idylla skończyła się w chwili, gdy Mario postanowił otworzyć własna knajpkę. - Powiedziałem sobie, że jako 50-latek powinienem spróbować stanąć na własnych nogach. Teraz albo nigd - powiedział dziennikarzom. Od tygodnia pracuje we własnym kiosku, oddalonym od kiosku matki o jeden przystanek metra - niecałe pół kilometra. - Mój dziadek byłby dumny ze mnie - mówi świeżo upieczony restaurator.
Jak pisze "SZ", matka nie pogodziła się z konkurencją ze strony własnego syna. Szczególnie zamieszczone w internecie hasło jego kiosku "Ziervogel"s kultowa curry od 1960 roku" nie spodobała się 76-letniej kobiecie. To bzdura, w 1960 r. Mario nie było jeszcze na świecie - grzmiała matka, nasyłając na syna adwokatów i wygrywając proces. Sąd zakazał Mario odwoływania się w reklamie do roku 1960.
Pomimo porażki przed sądem, mężczyzna nie poddaje się. Hasło "Ziervogel's kultowa curry" wystarczy - mówi, dodając: - Niech klienci zdecydują, kto jest lepszy. Wtajemniczeni twierdzą, że chce pokonać matkę stosując bardziej pikantne sosy.
Currywurst należy od końca lat 1940. do najpopularniejszych dań niemieckich. Mieszkańcy Berlina uważają, że to ich rodaczka Herta Heuwer wpadła jako pierwsza we wrześniu 1949 na pomysł, by podawać kiełbaski w sosie pomidorowym z dodatkiem curry. Hamburg kwestionuje prymat Berlina, twierdząc, że w największym niemieckim porcie już dwa lata wcześniej dodawano sos curry do kiełbasek.
Od trzech lat w Berlinie istnieje cieszące się ogromnym zainteresowaniem muzeum poświęcone historii cyrrywurst. I tylko Waltraud Ziervogel nie ma serca do takich inicjatyw. - Schroedera nie widziałam, a muzeum mam w nosie - miała powiedzieć według "SZ" "Queen of Curry", dodając: - Najważniejsze jest to, żeby robić smaczną kiełbasę.
Skomentuj artykuł