Merkel chce ubiegać się po raz czwarty o fotel kanclerza

(fot. EPA/BRITTA PEDERSEN)
PAP / psd

Angela Merkel ogłosiła w niedzielę po posiedzeniu gremiów kierowniczych swojej partii CDU w Berlinie, że chce ubiegać się po raz czwarty o fotel kanclerza. Zamierza też zachować stanowisko szefa partii. Wybory do Bundestagu odbędą się na jesieni 2017 r.

Na konferencji prasowej po zamkniętym dla prasy posiedzeniu kierownictwa partii w Berlinie Merkel oficjalnie potwierdziła informacje przekazane mediom wcześniej przez uczestników spotkania.

DEON.PL POLECA

"Powiedziałam dzisiaj prezydium i zarządowi mojej partii, CDU, że jestem gotowa na zjeździe w Essen 6 grudnia kandydować na stanowisko przewodniczącej partii i - co w moim rozumieniu jest ściśle z tym związane - (kandydować) podczas wyborów do Bundestagu 2017 ponownie na stanowisko kanclerza RFN" - powiedziała Merkel.

Merkel zaznaczyła, że podjęcie decyzji nie przyszło jej łatwo. "Zastanawiałam się nad tym w nieskończoność. Decyzja o kandydowaniu na czwartą kadencję po jedenastu latach na stanowisku nie jest bagatelą" - zauważyła kanclerz na spotkaniu z dziennikarzami.

Tłumaczyła, że obywatele nie wykazaliby dla niej zrozumienia, gdyby nie zdecydowała się w tych trudnych czasach na "położenie na szali całego swojego doświadczenia oraz zdolności i talentu". "Chcę służyć Niemcom" - podkreśliła, powtarzając swoje credo z kampanii wyborczej w 2005 roku.

Merkel starała się studzić wielkie oczekiwania związane z jej kandydaturą. "Żaden pojedynczy człowiek, nawet jeśli ma ogromne doświadczenie, nie jest w stanie odwrócić biegu wydarzeń w Niemczech, w Europie i na świecie, a już na pewno nie ma takich możliwości kanclerz RFN" - zastrzegła.

Merkel powiedziała, że jest przygotowana do trudnej kampanii wyborczej, podczas której będzie atakowana ze wszystkich stron.

"Te wybory będą trudniejsze niż wszystkie dotychczasowe, w każdym razie te, które odbywały się od czasu zjednoczenia Niemiec (w 1990 r.)" - stwierdziła szefowa rządu. Jak wyjaśniła, oczekuje ostrych ataków z prawa i lewa, będących skutkiem polaryzacji niemieckiego społeczeństwa.

Politykę Merkel całkowicie kwestionuje antyislamska i antymigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD), która odniosła w tym roku szereg spektakularnych sukcesach w wyborach regionalnych. Merkel musi się też liczyć z opozycją ze strony Lewicy, która zarzuca rządowi pogłębianie nierówności społecznych.

62-letnia Merkel kieruje niemieckim rządem od 2005 roku. Na czele CDU stoi od 2000 roku.

Liberalna polityka migracyjna, którą Merkel prowadziła w zeszłym roku, doprowadziła do spadku poparcia dla niej w kraju i do konfliktów z niektórymi członkami Unii Europejskiej. Nadal jednak większość Niemców uważa, że powinna pozostać na stanowisku szefa rządu. W opublikowanym w niedzielę sondażu instytutu Emnid 55 proc. Niemców opowiedziało się za pozostaniem Merkel na stanowisku, a 39 proc. chciałoby, żeby obecna kanclerz odeszła.

Jeszcze przed oficjalną deklaracją Merkel jej kandydaturę poparł premier Bawarii Horst Seehofer - w przeszłości jeden z najbardziej zdecydowanych krytyków jej polityki migracyjnej.

"To dobrze, że sytuacja się wyklarowała, i że (Merkel) się zdecydowała" - powiedział Seehofer przed posiedzeniem CSU w Monachium.

Seehofer zaznaczył, że obecnie, po wyjaśnieniu kwestii personalnej, obie partie - CDU i CSU - zajmą się ustalaniem tematów, które będą poruszane w kampanii wyborczej. Bawarski polityk zastrzegł, że jeśli chodzi o politykę wobec uchodźców, CSU zajmie prawdopodobnie inne stanowisko niż CDU. Seehofer dodał, że w kwestii kandydatury na stanowisko kanclerza "nie ma żadnych wątpliwości".

Seehofer domagał się ograniczenia liczby imigrantów do 200 tys. rocznie, groził też szefowej rządu skierowaniem skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Na zeszłorocznym zjeździe CDU Seehofer publicznie strofował Merkel w obecności kilkuset delegatów, co zostało uznane za jej upokorzenie.

CDU i CSU tworzą wraz z SPD koalicję rządową. W Bundestagu obie partie chadeckie tworzą jeden klub parlamentarny. CSU ogranicza swoją działalność do Bawarii, CDU działa w pozostałych 15 krajach związkowych (landach) Niemiec.

Deklaracja Merkel oznacza zdaniem niemieckich mediów praktycznie otwarcie kampanii wyborczej. SPD - obecnie koalicjant oby partii chadeckich - będzie musiała zaprezentować własnego kandydata na kanclerza, który będzie rywalem obecnej szefowej rządu.

Przewodniczący SPD Sigmar Gabriel powiedział w sobotę w Erfurcie, że cieszy się z nadchodzącej demokratycznej walki o rząd. Szef klubu parlamentarnego SPD Thomas Oppermann ocenił, że wynik wyborów jest otwarty. "Angela Merkel przestała być niepokonana" - dodał socjaldemokrata. Nie wiadomo, czy nominację na kandydata otrzyma najczęściej wymieniany w tym kontekście Gabriel. Aspiracje wykazuje zdaniem mediów także aktualny szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.

W aktualnych sondażach CDU i CSU wyprzedzają SPD o 10 punktów procentowych.

Jeżeli Merkel wygra przyszłoroczne wybory, będzie miała szanse na dogonienie Helmuta Kohla, który piastował stanowisko kanclerza przez 16 lat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Merkel chce ubiegać się po raz czwarty o fotel kanclerza
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.