Miliarder Pinera prezydentem Chile
Konserwatywny biznesmen i miliarder Sebastian Pinera zwyciężył w niedzielnych wyborach prezydenckich w Chile kończąc w ten sposób dwudziestoletni okres rządów centrolewicy. Jest pierwszym prawicowym prezydentem od odejścia od władzy Augusto Pinocheta w 1990 roku.
Po przeliczeniu głosów z ok. 60 proc. lokali wyborczych Pinera dysponuje 51,87 proc. głosów a jego rywal, były prezydent Eduardo Frei – 48,12 proc. Frei przyznał się do porażki i pogratulował Pinerze.
– Życzę sukcesu Sebastianowi Pinerze podczas jego kadencji. Większość Chilijczyków obdarzyła go zaufaniem, aby kierował przeznaczeniem kraju przez cztery najbliższe lata – powiedział Frei. – Chile jest w znacznie lepszym stanie niż kraj, który odziedziczyliśmy w 1990 r. Będziemy strażnikami wolności i naszych osiągnięć socjalnych – dodał.
Jednak – jak podkreślają obserwatorzy – nawet wśród ugrupowań lewicowych dawało się zauważyć zmęczenie utrzymywaniem się przy władzy tej samej grupy polityków i ostrzeżenia Freia, iż powrót prawicy do władzy może oznaczać regres w dziedzinie praw człowieka, nie zdołały przekonać elektoratu do głosowania przeciwko Pinerze.
Pinera, który dorobił się m. in. w przemyśle lotniczym, prowadził kampanię pod hasłami zmian obiecując stworzyć milion miejsc pracy, podwoić dochód na jednego mieszkańca z obecnego poziomu 12 tys. dol. rocznie oraz zwiększyć tempo wzrostu gospodarczego do 6 proc. rocznie.
Skomentuj artykuł