Młodzi Amerykanie zagłosują na Huntsmana?

(fot. EPA/CJ GUNTHER)
Tomasz Zalewski / PAP / slo

Wśród ekspertów przebywających w New Hampshire, gdzie we wtorek odbędą się kolejne prawybory w Partii Republikańskiej, spekuluje się, że mogą się one okazać trampoliną dla Jona Huntsmana, któremu dotąd nie dawano szans w walce o nominację prezydencką.

Huntsman, były gubernator Utah, który w latach 2009-2010 - a więc za rządów prezydenta Baracka Obamy - był ambasadorem USA w Chinach, wlókł się do niedawna w ogonie sondaży; poparcie dla niego nie przekraczało 5 procent.

Tymczasem najnowsze badania, prowadzone wśród wyborców w New Hampshire, wskazują, że chociaż na czele stawki kandydatów znajduje się wciąż Mitt Romney z ponad 30 procentami poparcia (choć jest ono już mniejsze niż poprzednio w tym stanie), na drugim miejscu plasuje się tam kongresman Ron Paul, a na trzecim - właśnie Huntsman. Jego akcje rosną.

Szanse byłego ambasadora zwiększa fakt, że w New Hampshire - w odróżnieniu od wielu innych stanów - w republikańskich prawyborach mogą głosować także wyborcy niezależni, a nawet Demokraci. Wyborcy ci - jak wynika z badań opinii - są zniechęceni skrajnie konserwatywnym stanowiskiem w wielu sprawach takich kandydatów jak Newt Gingrich i Rick Santorum, których prawica w GOP lansowała jako alternatywę dla ideologicznie niewyraźnego Romneya.

W poniedziałek, w przeddzień prawyborów w New Hampshire, Huntsman odwiedził m.in. piekarnię Cosby's w Nashua. Rozmawiał z jej pracownikami, ściskał im ręce i odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Przed piekarnią zgromadził się tłum jego fanów, w większości młodych ludzi, którzy przyszli tam z transparentami. Huntsman ma podobny elektorat co Ron Paul: dominuje w nim młode pokolenie, konserwatywne w sprawach fiskalnych, ale bardziej liberalne w kwestiach społecznych; a także przeciwnicy wojen, zwolennicy wycofywania sił USA do kraju i redukcji amerykańskich baz wojskowych na świecie.

22-letni student Vinny Manco przyjechał specjalnie z odległego o 6 godzin jazdy samochodem New Jersey, aby dopingować Huntsmana. - To najlepszy kandydat, bo ma największe doświadczenie w polityce zagranicznej. Posiada też świetny dorobek jako gubernator Utah - mówi PAP. Wyjaśnia, że prawybory w New Jersey odbędą się dopiero za kilka miesięcy, a on chce zawczasu poznać swego faworyta.

Kurtis Garnick, mieszkaniec Hudson koło Nashua, ma tylko 15 lat. Pomaga w kampanii od kilku tygodni. Na Facebooku założył stronę "Young People for Huntsman" (Młodzi ludzie głosują na Huntsmana). We wtorek zwolni się ze szkoły, aby pracować w lokalach wyborczych. - Popieram Huntsmana, bo on chce rozwijać energię słoneczną. Ropa jest coraz droższa i zanieczyszcza środowisko. Poza tym jako gubernator przeforsował w Utah podatek liniowy - mówi Garnick.

15-latek pragnie zostać astrofizykiem. - Huntsman to jedyny kandydat, który popiera rozwój nauki. A Obama zmierza do likwidacji NASA - dodaje.

Nie przeszkadza mu, że kandydat pracował jako ambasador w Pekinie dla Obamy. - On nie służył Demokratom, tylko krajowi - mówi.

Według sondaży, w przeddzień prawyborów, aż 40 procent mieszkańców New Hampshire nie było zdecydowanych na kogo we wtorek zagłosują. Można więc spodziewać się niespodzianek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Młodzi Amerykanie zagłosują na Huntsmana?
Komentarze (1)
O
observator
10 stycznia 2012, 09:56
a ja myślę, że Deon powinien się wyłączyć z kampani prezydenckiej w USA i zamiast przedrukowwać nie zawsze dobre artykuły w tej dziedzinie, albo pokusić się o własny komentarz, albo milczeć w tej sprawie. Czasem pokusić się o przeczytanie dobrych katolickich portali o tej prezydencji w USA, które już formują się wobec obecnych kandydatów. Oczywiście nie chodzi tutaj o drukowanie, ale faktów, a nie domysłów. Jest wiele innych kryteriów niż te przedstawione tutaj, nie mając wiele przeciw temu panu, jednak przyznam, że i i ten artykuł-domysł w kampanii jest po prostu tendencyjny. Czasem warto mieć jaśniejszy zdanie o tym co się tam dzieje, opinie Kościoła już wyrażone jak i wartościowych polityków w USA - i z jednej strony nie zawężając spektrum, z drugiej także nie drukować wszystkiego co pojawi się o tej prezydencji gdzie indziej.