MON pokłada nadzieję w szczycie NATO

Szef MON Tomasz Siemoniak (C) (fot. Kancelaria Premiera / Foter / CC BY-NC-ND)
PAP / rj

Oczekujemy, że szczyt NATO w Warszawie podejmie decyzje, które trwale zakorzenią struktury Sojuszu, jednostki wojskowe i infrastrukturę we wschodniej Europie, bo uznajemy, że zagrożenia ze strony Rosji są trwałe - powiedział PAP wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak.

Minister obrony podkreślił, że liczy, iż zaplanowany na lipiec 2016 r. szczyt "będzie kolejnym mocnym krokiem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo naszej części Europy". W czerwcu Siemoniak przedstawił sojusznikom polskie oczekiwania wobec tego spotkania w dokumencie nazwanym "warszawską inicjatywą adaptacji strategicznej".

- Oczekujemy, że NATO podejmie decyzje, które na trwale zakorzenią struktury Sojuszu, jednostki wojskowe, infrastrukturę we wschodniej Europie, bo uznajemy, że zagrożenia ze strony Rosji są trwałe i wymagają takiej odpowiedzi i reakcji Sojuszu - powiedział Siemoniak.

Jego zdaniem punktem wyjścia do dalszych działań NATO powinien być plan działań na rzecz gotowości (ang. Readiness Action Plan, RAP) przyjęty na szczycie Sojuszu w Newport w Walii we wrześniu 2014 r. - Uważamy, że wykorzystując dobre doświadczenia tych działań, należy pójść dalej - powiedział szef MON. Wymienił przy tym rozwój sił natychmiastowego reagowania (ang. VJTF), czyli tzw. szpicy NATO, umieszczenie infrastruktury we wschodniej Europie oraz "doprowadzenie do stałej obecności wojskowej".

Jednocześnie wicepremier podkreślił, że polski rząd nie pomija zagrożeń pochodzących z innych kierunków niż wschodni, w tym terroryzmu i Państwa Islamskiego. - NATO stara się mieć oczy dookoła głowy i te wszystkie narzędzia wzmocnienia Sojuszu są przewidziane dla wszystkich państw - podkreślił Siemoniak.

Pytany, co rozumie pod pojęciem stałej lub trwałej obecności NATO w naszej części Europy, Siemoniak odpowiedział: - Tam gdzie są zagrożenia, tam powinni być żołnierze i sprzęt na trwale przygotowani do tego, żeby stanowić taki czynnik bezpieczeństwa w regionie.

Zwrócił przy tym uwagę na to, że w Polsce i innych państwa regionu mają być rozmieszczone amerykańskie czołgi, bojowe wozy piechoty i inne ciężkie uzbrojenie. - Uważamy, że to jest bardzo ważny krok, bo sprzęt, zwłaszcza ciężki jest znacznie trudniej przerzucić niż żołnierzy. Również kwestie związane z stałą rotacyjną czy ciągłą rotacyjną obecnością, żeby tu już tych słów niemalże zamiennie używać, wymagają budowania infrastruktury - powiedział Siemoniak.

Dodał, że "trwałemu zakorzenianiu" obecności sojuszników w Polsce służą także dowództwo Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie, powstająca w Bydgoszczy komórka sztabowa Sojuszu (tzw. NFIU) oraz rotacyjne ćwiczenia amerykańskiego lotnictwa w Polsce (Aviation Detachment). - Nie zapominajmy o największym przedsięwzięciu, jeśli chodzi o amerykańską obecność wojskową w Polsce, instalacji antyrakietowej w Redzikowie. Już w przyszłym roku startuje budowa, które zakończy się w roku 2018. To będzie bardzo wyraźny znak, wyraźny sygnał, wyraźny ślad Stanów Zjednoczonych w Polsce - podkreślił wicepremier.

Siemoniak zwrócił uwagę, że choć wielu sojuszników w przeszłości postrzegało Rosję jako państwo ważne dla rozwiązywania problemów bezpieczeństwa na świecie, to teraz ten kraj jest uważany przez większość członków NATO za zagrożenie. Dlatego - powiedział wicepremier - trudno uważać, że wciąż obowiązuje Akt Stanowiący NATO-Rosja z 1997 r., w którym Sojusz zadeklarował, że w nowych państwach członkowskich nie będą rozmieszczane znaczące siły.

- My uważamy, ja to konsekwentnie mówię na kolejnych spotkaniach, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo sojuszników, NATO nie może być tutaj ograniczone - podkreślił szef MON. Jego zdaniem temat Aktu Stanowiącego NATO-Rosja nie budzi już takich emocji w dyskusjach między rządami 28 państw Sojuszu, jak przed szczytem w Newport. - Zmieniło się postrzeganie Rosji i widać, że krok po kroku podejmowane są różne przedsięwzięcia, które mają na celu zwiększanie bezpieczeństwa Polski i sojuszników bez oglądania się na ten akt - zwrócił uwagę Siemoniak.

Pytany o niedawną wypowiedź byłego wieloletniego szefa MSZ Niemiec Hansa-Dietricha Genschera, który opowiedział się za "nowym początkiem" w relacjach z Rosją, "podaniem ręki" jej prezydentowi Władimirowi Putinowi oraz zniesieniem sankcji, Siemoniak powiedział, że lepiej słuchać obecnych niemieckich polityków. - Myślę, że tutaj wypowiedzi pani kanclerz, ministra spraw zagranicznych, prezydenta, minister obrony są bardzo klarowne - zwrócił uwagę szef MON.

Siemoniak, który jest przewodniczącym międzyresortowego zespołu ds. przygotowania szczytu NATO w Warszawie, dodał, że prace idą zgodnie z planem.

Szczyt NATO w Warszawie odbędzie się 8 i 9 lipca 2016 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

MON pokłada nadzieję w szczycie NATO
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.