Napastnik, który krzyczał "Allahu Akbar", postrzelony koło Luwru

(fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON)
PAP / pk

Mężczyzna, który krzyczał "Allahu Akbar", zaatakował w piątek maczetą lub nożem patrol wojskowy w pobliżu paryskiego Luwru. Napastnik został ciężko postrzelony przez żołnierza. Atak miał charakter terrorystyczny - oświadczył premier Francji Bernard Cazeneuve.

Prefekt policji Paryża Michel Cadot poinformował, że zaatakowany żołnierz odniósł lekkie obrażenia, natomiast napastnik został poważnie ranny w brzuch. - Po sprawdzeniu zawartości jego dwóch bagaży, ustaliliśmy, że nie było tam ładunków wybuchowych - powiedział Cadot.

Według niego napastnik, uzbrojony w przynajmniej jedną maczetę, około godz. 10 ruszył w kierunku czteroosobowego patrolu w pobliżu Luwru. Mężczyzna wykrzykiwał groźby i krzyczał "Allahu akbar". Żołnierz oddał do niego pięć strzałów.

Jak poinformowała policja, żołnierz, który został lekko ranny w czasie incydentu, to nie wojskowy, który otworzył ogień do napastnika. Mężczyzna zaatakował, kiedy nie pozwolono mu wejść z bagażem do kompleksu handlowego pod Luwrem.

Premier Cazeneuve, przebywający z wizytą w Normandii, oświadczył, że do napaści doszło "najwyraźniej" w ramach usiłowania "ataku o charakterze terrorystycznym". "Trzeba być ostrożnym, ale mam taką informację" - dodał, wskazując na "kontekst zagrożenia, które pozostaje skrajnie wysokie".

Prokuratura antyterrorystyczna Paryża otworzyła śledztwo w sprawie incydentu.

Rzecznik MSW Pierre-Henry Brandet poinformował, że tożsamość i narodowość napastnika pozostają nieznane. Dodał, że zatrzymano także drugą osobę, ale nie jest jasne, czy jest ona powiązana z atakiem.

Goście, którzy przebywali w tym czasie w muzeum, zostali skierowani do jego zabezpieczonej części. Okolice muzeum zostały odgrodzone przez policjantów w kamizelkach kuloodpornych. Krótko po południu poinformowano, że personel wrócił już do podziemnego centrum handlowego, a blokady zniesiono.

W grudniu 2016 roku Zgromadzenie Narodowe, izba niższa francuskiego parlamentu, zaaprobowało przedłużenie stanu wyjątkowego we Francji do 15 lipca 2017 roku, z uwagi na wiosenne wybory prezydenckie i parlamentarne. Socjalistyczny rząd wprowadził stan wyjątkowy po zamachach terrorystycznych z 15 listopada 2015 roku w Paryżu, w których zginęło 130 osób. Po raz kolejny przedłużono go w lipcu do stycznia 2017 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Napastnik, który krzyczał "Allahu Akbar", postrzelony koło Luwru
Komentarze (4)
3 lutego 2017, 22:49
To co krzyczał jak zwykle nie ma znaczenia. To skąd pochodził jak zwykle nie ma znaczenia. To kogo chciał zabić jak zwykle nie ma znaczenia. To jaką religię wyznaje jak zwykle nie ma znaczenia. To, że Koran wzywa do zabijania niewiernych jak zwykle nie ma znaczenia. To, że Zachód popełnia zbiorowe samobójstwo jak zwykle nie ma znaczenia.
PoloCocktowiec Kowalski
3 lutego 2017, 15:21
tego biednego zamachowca muzułmanina powinni przygarnąć polscy jezuici, może udzieliłby ckliwego wywiadu do Deonu jak to jądra mu puchną z braku seksu, a jakiś pastor mógłby zadbać o darmową dlań prostytutkę... i co Deonie? tego chcecie dla Europy? codziennych ataków, gwałtów, niszczenia katolickich świątyń? kim Wy jesteście?
3 lutego 2017, 19:48
A kimże Ty jesteś? Pewnie tzw. patrioto-katolikiem, co to w Polsce tłucze za inny język i kolor skóry, pewnie w imię miłości bliźniego? A potem pewnie paciorek....
PoloCocktowiec Kowalski
3 lutego 2017, 21:13
1. nikogo nie tłukę 2. nie jestem ksenofobem (tu: język) 3. nie jestem rasistą (tu: kolor skóry) 4. w imię miłości bliźniego nie chcę wpuszczać do Europy ludzi, którzy mówią, że nas wyrżną, a nasze żony i córki zniewolą seksualnie (tu: miłość względem rodziny, swojego narodu i społeczności europejskiej), więc jestem jedynie islamofobem - bo BOJĘ się takich ludzi, którzy tłuką, zabijają i gwałcą 5. nie widzę nic złego w połączeniu katolicyzmu i patriotyzmu, prawdziwy patriotyzm wynika wręcz z wiary, w przeciwieństwie do marksistowskiego internacjonalizmu