NATO jest źle przygotowane na atak Rosji

(fot. EPA/IVAN BOBERSKYY)
PAP / slo

Sojusz Północnoatlantycki nie jest przygotowany na nowe zagrożenia ze strony Rosji i jej ewentualny atak na państwo członkowskie NATO - głosi przedstawiony w czwartek raport komisji obrony brytyjskiej Izby Gmin.

Raport przygotowany przez wpływową komisję stwierdza, że przygotowanie NATO na odparcie ewentualnych zagrożeń "pozostawia wiele do życzenia" i Sojusz potrzebuje w tym zakresie "radykalnej reformy" - podaje BBC.

Brytyjscy deputowani podkreślają wprawdzie w dokumencie, że ryzyko konwencjonalnego ataku ze strony Rosji pozostaje niewielkie, ostrzegają jednak przed nowymi metodami prowadzenia wojny, jak cyberataki oraz wykorzystanie "nieregularnych milicji".

DEON.PL POLECA

NATO poinformowało, że przestudiuje uważnie ustalenia komisji Izby Gmin.

Raport zaleca wprowadzenie zmian w planach NATO, a w tym ustanowienie stałej obecności wojsk Sojuszu w krajach bałtyckich; dodanie do artykułu 5 klauzuli dotyczących cyberataków oraz ataków nieregularnych milicji; "dramatyczne" udoskonalenie już istniejących sił szybkiego reagowania; przeprowadzanie manewrów wojskowych na dużą skalę, w których udział wezmą siły wszystkich państw członkowskich.

Komisja obrony konstatuje też, że problemem NATO może się okazać "kolektywny brak woli politycznej, by podjąć skoordynowaną akcję mającą zniechęcić (Rosję) do ataku".

Dodaje przy tym, że opinia publiczna może nie poprzeć użycia przez NATO wojsk, by wywiązać się z obietnic zawartych w artykule 5.

- Natura rosyjskiej taktyki zmienia się szybko - obejmuje ona teraz cyberataki, wojnę informacyjną, wspieranie nieregularnych "grup separatystów", łączenie oddziałów uzbrojonych cywili z rosyjskimi siłami specjalnymi, działającymi w mundurach bez oznaczeń - powiedział w rozmowie z BBC deputowany Rory Stewart z komisji obrony, były dyplomata i żołnierz, który wziął udział w kampaniach na Bałkanach, w Afganistanie i Iraku.

"Tegoroczne wydarzenia na Ukrainie, które nastąpiły po cyberatakach na Estonię w 2007 roku i inwazji na Gruzję w 2008 roku, to sygnał alarmowy dla NATO" - głosi raport.

Komisja Izby Gmin wezwała też brytyjski rząd do "podjęcia inicjatywy" podczas wrześniowego szczytu NATO, który odbędzie się w Walii.

W połowie lipca naczelny dowódca sił NATO w Europie gen. Philip Breedlove napisał w dzienniku "Wall Street Journal", że Sojusz musi przystosować się na odparcie nowego zagrożenia, gdyż Rosja działaniami na Ukrainie złamała budowane od lat zaufanie.

"Trzeba powiedzieć wprost, że działania wojskowe Rosji w i wokół Ukrainy nie miały i nie mają teraz charakteru obronnego" - napisał Breedlove.

Według niego NATO będzie miało okazję do przystosowania się do nowej strategii Rosji, przyjmując na szczycie w Walii długoterminowe zmiany w postawie i reagowaniu. "Te zmiany będą wymagały pewnych inwestycji i odwrotu od wieloletniego zmniejszania wydatków obronnych, aby upewnić się, że solidne siły obrony powietrznej, lądowej i morskiej są w stanie szybko odpowiedzieć na pojawiające się XXI-wieczne zagrożenia bezpieczeństwa" - podkreśla Breedlove.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

NATO jest źle przygotowane na atak Rosji
Komentarze (3)
MR
Maciej Roszkowski
1 sierpnia 2014, 15:07
NATO nie jest przygotowane w ogóle na atak Rosji. Jakimi realnymi siłami dysponuje NATO. Ile batalionów pierwszorzutowych z jakim uzbrojeniem, wywiadem i logistyką. Dziś NATO, to kilka tysięcy urzędników w randze nie niższej niz pułkownik ze świetnymi pensjami, nagrodami, i odprawami. Ty;lko szaleniec ryzykowałby w takich warunkaxch udział w jakiejś wojnie. Na szczeście (dla nich) politycy którzy mieliby podejmować decyzje, to tchórze i też pilnuja swoich posad.
.
...
1 sierpnia 2014, 03:50
Mało kto zdaje sobie sprawę, że ów słynny artykuł 5 wcale nie gwarantuje automatycznej obrony zaatakowanego państwa (już abstrahując od tego, że straszenie dzisiaj atakiem ze strony Rosji to absurd). Otóż w takiej sytuacji pozostali członkowie NATO reagują... jak uznają za stosowne, czyli mogą ograniczyć się np. do not dyplomatycznych. I tyle to dla nas wszystko warte. Za to wszyscy bardzo chętnie będą nam pomagać wydawać nasze pieniądze na produkowane przez nich uzbrojenie, najlepiej z demobilu jak np. ostatnio niemieckie Leopardy zakupione przez Tuska. Korzyść dla pana "premiera" podwójna bo nie dość, że daje zarobić swoim ziomkom to jeszcze przy okazji rozwala polską zbrojeniówkę.
Bogusław Płoszajczak
31 lipca 2014, 18:23
Dobrze że o tym się mowi a nie przemilcza!