"Nie jesteście sami, nie zostaniecie opuszczeni"

(fot. PAP/EPA/Win McNamee)
PAP / zylka

Prezydent Barack Obama obiecał potrojenie liczby osób walczących ze skutkami zanieczyszczenia ropą naftową wód i wybrzeży Zatoki Meksykańskiej i zapewnił mieszkańców rejonów skażonych, że "nie będą pozostawieni samym sobie".

Obama, który udał się do stanu Luizjana aby osobiście przekonać się o skutkach katastrofy ekologicznej wywołanej przez eksplozję na platformie wiertniczej koncernu BP, przeprowadził serię narad z lokalnymi politykami i przestawicielami Straży Przybrzeżnej.

Prezydent udał się na skażoną ropą plażę, gdzie podnosił z piasku grudki ropy. Później zapowiedział na konferencji prasowej, że dodatkowi ludzie wesprą akcję zakładania pływających zapór powstrzymujących rozprzestrzenianie się ropy wydobywającej się z uszkodzonoego odwiertu oraz będą czyścić plaże i obserwowować wpływ zanieczyszczeń na dziką faunę i florę.

- Nie jesteście sami, nie zostaniecie opuszczeni i zapomniani. Media mogą się znudzić tym tematem, ale my nie. Będziemy po waszej stronie i dopilnujemy wszystkiego - obiecywał Obama mieszkańcom Luizjany.

Obama zapowiedział, że zespół ekspertów i naukowców pod kierownictwem sekretarza energetyki Stevena Chu opracowuje plan wariantowy zatamowania wycieku jeśli metoda "top kill" nie sprawdzi się. Prezydent wziął na siebie odpowiedzialność za "rozwiązanie tego kryzysu", ale zapowiedział, że koncern BP będzie musiał zapłacić za wyrządzone szkody.

Agencja Associated Press zauważa, że wobec obaw, iż katastrofa ekologiczna może mieć również wpływ na jego prezydenturę, Obama postanowił zademonstrować, że działa aktywnie w tej sprawie. Temu właśnie służyła krótka, bo zaledwie kilkugodzinna, podróż do Luizjany.

Mieszkańcy skażonych terenów, a zwłaszcza rybacy, którym grozi utrata środków utrzymania, mają obecnie pretensję nie tylko do koncernu BP ale także do Obamy, bowiem coraz silniejsze jest przekonanie, że prezydent nie dość zdecydowanie objął przywództwo w tej sprawie.

Zdaniem części komentatorów, dotychczasowe postępowanie Obamy w sprawie katastrofy w Zatoce Meksykańskiej, pierwszego tak poważnego kryzysu krajowego podczas jego prezydentury, nie przysporzyło mu popularności ani nie umocniło wiary w jego przywództwo.

Do administracji mają pretensje mieszkańcy Luizjany i republikański gubernator tego stanu Bobby Jindal. Demokratyczna senator z Luizjany Mary Landrieu powiedziała, że prezydent "zapłaci, niestety, polityczną cenę" za katastrofę.

Platforma wiertnicza koncernu BP Deepwater Horizon eksplodowała 20 kwietnia powodując śmierć 11 pracowników i zapoczątkowując trwający do dziś wylew milionów litrów ropy do wód Zatoki Meksykańskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nie jesteście sami, nie zostaniecie opuszczeni"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.