"Nie ma niepodważalnych dowodów ws. Syrii"

(fot. EPA/NABIL MOUNZER)
PAP / psd

Bliski współpracownik prezydenta Baracka Obamy przyznał w niedzielę, że nie ma absolutnie niepodważalnych dowodów odpowiedzialności władz Syrii za atak chemiczny z dnia 21 sierpnia. Jak jednocześnie zaznaczył, na winę reżymu wskazuje zdrowy rozsądek.

W rozmowie z telewizją CNN szef sztabu Białego Domu Denis McDonough poparł ideę "ukierunkowanej, ograniczonej, konsekwentnej akcji" militarnej na rzecz pozbawienia syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada możliwości dalszego dokonywania takich ataków. Obama stara się obecnie o uzyskanie zgody Kongresu na użycie siły wobec Syrii, ale zarówno kongresmeni, jak i całe amerykańskie społeczeństwo są w tej sprawie podzieleni.

Według McDonougha, nie ma "niepodważalnych, wykluczających wszelkie wątpliwości dowodów", że atak chemiczny był dziełem syryjskiego reżymu. "To nie sąd. I służby wywiadowcze nie pracują w ten sposób" - zaznaczył.

Dodał następnie: "Zdrowy rozsądek wskazuje, że jest on (reżym) za to odpowiedzialny. Powinien być pociągnięty do odpowiedzialności".

Powołując się na informacje wywiadu władze USA podały, że w ataku chemicznym pod Damaszkiem 21 sierpnia użyto sarinu, co spowodowało śmierć 1429 ludzi, w tym 426 dzieci.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nie ma niepodważalnych dowodów ws. Syrii"
Komentarze (3)
9 września 2013, 10:09
Ot, taka tam ciekawostka historyczna: [url]http://wiadomosci.onet.pl/prasa/halabdza-husajn-mordowal-zachod-milczal/6nser[/url] A to jakże aktualne cytaty z tejże: "Amerykanie, o czym dosłownie kilka dni temu napisał dwumiesięcznik „Foreign Affairs”, byli znakomicie poinformowani o tym, kiedy i w jaki sposób Husajn zamierza użyć broni chemicznej. Dysponując tą wiedzą, CIA informowała Bagdad o ruchach i pozycjach irańskich wojsk. Przynajmniej w jednym przypadku te informacje miały strategiczne znaczenie. Husajn dzięki nim zastopował wielką irańską ofensywę, używając – nikt chyba nie był tym zaskoczony – sarinu. W 1986 r. wszystkie rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ, mające na celu potępienie Iraku za użycie broni chemicznej, były blokowane właśnie przez Waszyngton. Te informacje mają niemal ironiczny wydźwięk, kiedy zestawić je z dzisiejszymi przepychankami w RB ONZ na tle sytuacji w Syrii." A juz na temat mordowanych Kurdów w ogóle była cisza. Kogo bowiem obchodzili cywile, głównie kobiety i dzieci? - nie to co teraz P:
S
Syrianka
9 września 2013, 09:34
Nie potrafie zrozumiec dlaczego Stany Zjednoczone, ktore od kilkunastu lat rzekomo walcza z Al Kaida, teraz jawnie wspieraja ja wSyrii tak finansowo, zbrojnie jak i moralnie ... No moze dlatego, ze przyrodni prezydencki brat, Malik Obama, jest przywodca Braci Muzulmanskich w Kenii... hymmm W Bogu jedyna nadzieja na rozwiazanie tego szalenstwa...
Jadwiga Krywult
9 września 2013, 08:55
Bardzo dziwny jest amerykański 'zdrowy rozsądek'. Rosjanie podali jakieś uzasadnienie, Amerykanie - żadnego. Zdrowy rozsądek podpowiada, że atak USA może pomóc rebeliantom, a nie reżimowi.